Choć w stanie naturalnym występuje także w Europie, niestety , nie zagustował w polskich lasach, czy zaroślach. Za to, w naszych ogrodach czuje się świetnie i rośnie bezproblemowo. Łatwo przystosowuje się do ph gleby, ale w naturze, występuje zazwyczaj na glebach z dużą zawartością wapnia . Ponieważ mój ogród, to niemal właśne piachy, podsypuję go jesienią dolomitem. Należy do ciemierników łodygowych (Caulescent), gdyż kwiaty i liście wyrastają nie bezpośrednio z kłącza, a ze zdrewniałej łodygi.
Jest rośliną, która wczesną wiosną ściąga wiele wyposzczonych przez zimowy okres owadów.
fot.15.IV.
Dziś zauważyłam, ze powoli pojawiają się ukryte pąki kwiatowe. Do pełni kwitnienia jeszcze kilka miesięcy, ale odnotowuje, że są
Porównywałam zdjecia z ubiegłych lat, jesli chodzi o 'zaawansowanie wiosenne' ciemierników i z radością stwierdziłam, że o tej porze, w innych sezonach były znacznie bardziej rozwinięte. Ciemierniki orientalne dopiero pokazały pąki przy ziemi, mieszańce, podobnie a białe jeszcze śpią. Tylko ciemiernik cuchnący (Helleborus foetidus) bardzo powoli zmierza ku kwitnieniu. Zapewne pokaże kwiaty dobrze po połowie marca, może na początku kwietnia?
Po mocnych przymrozkach, wszystkie moje ciemierniki straciły kwiaty. Trzymał się tylko ciemiernik cuchnący, ale dziś nieciekawie wyglądał dziś przysypany śniegiem.
Polu, cuchnący u mnie dopiero drugi raz zimuje, w ubiegłym roku też myślałam, że nic z niego nie będzie, ale się podniósł, otrzepał i w kwietniu zakwitł .
Luty i Kwiecień 2017
W tej chwili też pochylony, zmarznięty, ale u mnie nie ma śniegu i niewiele było tej zimy, mam jednak nadzieję, że zakwitnie, bo w tej kilkudniowej przerwie między mrozami wyraźnie się prostował .
Każdy kolor jest piękny, pod warunkiem, że jest czerwony :)
Posty: 13887
Otrzymane podziękowania: 33676
Mój ciemiernik cuchnący od dłuższego już czasu pokazuje łodygi kwiatowe. Nie wiem kiedy zakwitnie, bo to pierwszy raz w moim ogrodzie, ale mam nadzieję, że zima ich nie zabije...
U mnie ciemiernik cuchnący pojawił się za sprawą forumowego kolegi Romka kilka lat temu. Wykopany w maju przyjął się dobrze. Starsze egzemplarze mogą się nie przyjąć przy przesadzeniu, ale jeśli są przenoszone z dojrzewającymi nasiennikami to się wysiewają, więc efekt przychodzi później ale warto czekać.
Dla mnie roślina cud - ma piękną ciemną zieleń liści, wygląda efektownie nawet kiedy nie kwitnie. W czasie suszy jest w stanie znieść sporo, ale jednak warto go okresowo podlewać, dla pewniejszego wiązania pąków. Na razie nie było z nim żadnych problemów.
Archiwalne zdjęcie z lutego 2016 r.
I zmrożony kilka dni temu
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Poll, Orszulka, piku, ewacz, wojtek
U mnie wczoraj i dziś szał ciał i uprzęży... Piękna słoneczna pogoda wywabiła owady, które oblatywały ogród w poszukiwaniu kwiatów. Choć ciemiernik, na którym się pożywiały, nazywamy cuchnącym, to jednak dla nich był prawdziwym stołem obiadowym i do tego, jedynym w okolicy. Na łąkach jeszcze nic nie kwitnie
Magdo, zapewne tak, cieplej Jak co rok jest to dla mnie wielki problem Podejrzewam, że dla owadów także. Znajomy pszczelarz, z którym wczoraj rozmawiałam obawia się, że zaczną się już czerwić a jak potem wrócą mrozy, to wiadomo, co się stanie.
Uwielbiam czas, gdy moje ciemierniki zawiązują pąki, bo to znak, że można rozpocząć odliczanie dni do wiosenki.
Najbardziej wyrywne są ciemierniki cuchnące, nawet młode. W ubiegłym sezonie Ola i Vercia wysadziły mi na dolnej , wilgotniejszej części Jędrzejówki sporo siewek gatunku a w tym roku już widzę pąki . Mam sporo własnych siewek, ale marzy mi się gaik z ciemierników cuchnących, które może sąmniej widowiskowe, niż np hybrydy ciemierników orientalnych, jednak mają swój urok. Poza tym, gdy kwitną, są jednym z niewielu żywicieli wadów w tym okresie czasu.