Lilia 'Pallazzo' pojawiła się u mnie w roku 2017 jako towarzystwo dla lilii
'Flashpoint' i
'Nymph'... jednak gdy tamte rozpoczęły kwitnienie w pierwszej połowie lipca, 'Palazzo' wyraźnie się ociągała i nie dane mi było zobaczyć jej kwiatów przed wakacyjnym wyjazdem w połowie miesiąca, tylko pąki... piękne, ciemnopurpurowe, ale tylko pąki... ech...
Pąsowe pąki 'Palazzo' na tle pełni kwitnienia lilii 'Nymph'... zdjęcie z
15.07.2017
Ku mej radości po powrocie zdołałam się jednak załapać na ostatnie chwile kwitnienia ostatnich dwóch kwiatów...
w dwóch różnych kątach ogrodu
'Pallazzo' późnym wieczorem... zdjęcia z
30.07.2017
W sezonie drugim 'Pallazo' postanowiła mnie zaskoczyć i... wystartowała równocześnie z 'Nymph'
Na rabacie borówkowej... zdjęcia z
4.07.2018
Na stanowisku pod magnolią w samo południe... zdjęcia z
9.07.2018
W sezonie trzecim w moim ogrodzie 'Palazzo' znów biła się o palmę pierwszeństwa w kwitnieniu
Opromieniona słonkiem... zdjęcia z
2.07.2019
W liliowym miszmaszu... zdjęcia z
8.07,2019
'Palazzo' pobiła inne lilie wzrostem do nieba
Ostatni portret i ostatnie grupowe... zdjęcia z
12.07.2019
Informacja o podatności 'Palazzo' na zawirusowanie mocno mnie zaniepokoiła... teraz przyglądam się zdjęciom i wypatruję smug, lecz gra światła mi tego nie ułatwia... niektóre marginesy wydają mi się nadmiernie pofalowane...
a na żywo nie dostrzegłam nic, ale i nie myślałam o takiej możliwości... wystarczająco ostępka szargała mi nerwy...
w dodatku lilie porosły tak, że mnie przerosły i nie każdej mogłam zajrzeć w kwiat... a martwię się, bo niemal połowa lilii z mego ogrodu jesienią przeprowadziła się pod Kraków... nikomu nie chciałabym darować w prezencie wirusa
Halszko... co zrobiłaś ze swoją 'Palazzo'? Usunęłaś czy mimo wszystko zostawiłaś w ogrodzie? I czy na innych liliach też Ci się ujawnił ten wirus?