Widzę, ze koleżanka nie zbija zimą bąków...jak na przykład ja , tylko głęboko analizuje każdy detal/szczegół. Jestem pełen uznania U mnie niestety większość rabat jest obłożona stroiszem, wiec pierwsze manewry wykonuję dopiero na przełomie kwietnia i maja .

Tomku, a skąd u Ciebie bąki o tej porze roku? Moje jeszcze śpią, wiec musiałam czymś zająć głowę .

W kółko pokazuję to samo, ale ciemierniki były u fryzjera, to bardziej widać kwiaty. Ponadto, kilka ciepłych dni, też zrobiło swoje:

Ice N' Roses Red



helleborus Icebreaker Fancy


Aktualnie zapowiada się najlepiej ze wszystkich moich ciemierników :


helleborus Monte Christo


helleborus Candy Love





Ciemierniki wschodnie też już w blokach startowych:





I jeszcze jest kilka innych, ale nie będę Was zanudzać. Wstawię w wątkach merytorycznych.

I jeszcze moje dzisiejsze przymiarki. Pozwólcie, że je zamieszczę, bo tak będzie mi najłatwiej zapamiętać moje plany .

Przy furtce jałowiec wylatuje, a hortensja zmieni miejscówkę. Na terenie odzyskanym zostaną posadzone ciemierniki i jeszcze waham się, czy umieścić tutaj oczara, ale nie wiem czy zmieści się na szerokość (1,5 m - oczywiście zakładam systematyczne cięcie ).





Ciemierniki na rabacie pod limbą, muszę pójść do przodu. W głebi rabaty chyba znajdą się kokoryczki, ale jeszcze musze się upewnić czy zdążą zakwitnąć, zanim ruszą trawy i je przysłonią .





Być może kolejne 2 oczary wylądują bliżej domu. Czerwony blisko żółtego, zamiast hortensji, a drugi żółty przy schodach do domu.

A czy tu gdzie jest hortensja i jałowiec nie było też hibiskusow ogrodowych? Może nie zauważyłam kiedy zmieniły miejsce...

Hibiskusy rosną po lewo od hortensji. One zostają. Dla spójności planuję posadzić pomiędzy nimi 1 ciemiernika, tylko musi być taki, który dobrze radzi sobie przy małej ilości światła.

Ja się ledwie dobudzam z zimowego letargu a Ty już tyle nowych planów masz , jestem pełna podziwu
Ciemierniki koło furtki to świetny pomysł ale oczara bym tam raczej nie sadziła (zbyt wąsko). Szkoda by go było tak ostro ciąć. Może raczej coś bardziej zwartego lub kolumnowego

To prawda Wiesiu, też się martwię, że może być zbyt wąsko. Tam jest 1.5 metra i dla hortensji Phantom okazało się za mało.
Zamarzyłam jednak o połączeniu ciemierników z oczarami i nie mogę wymyślić miejsca na tę kompozycję. Wszystkie strategiczne miejsca są już obsadzone .

Po prostu podsadź oczara już rosnącego ciemiernikami , tam chyba będzie miał nieco więcej miejsca a przy furtce jak chcesz coś żółtego to może miniaturową forsycję albo małego żółtego berberysa

Wiesiu, to dobry pomysł, żeby zamienić krzew na inny, kwitnący wiosną. Karłowa forsycja rośnie niedaleko tego miejsca i chyba nie chcę jej powtarzać (ale jeszcze to przemyślę). Zaczęłam szybko przeszukiwać w głowie bazę krzewów kwitnących wiosną, ale większość lubi kwasowe środowisko. I raczej kwitną później .

To może forsycji zmienić miejscówkę . Coś mi się jeszcze kołacze po głowie kwitnącego wiosną, jak sobie przypomnę to dam znać

Forsycji nie chce ruszać bo rośnie pod brzozą i jako nieliczna, daje tam sobie radę. Z wczesnowiosennym przyszedł do głowy wawrzynek wilczełyko i pieris . Zastanawiam się nad pierisem, bo póki co, mam z nim dobre doświadczenia.

.. I do tego pieris jest zimozielony... mnie jeszcze przychodzi do głowy jakaś wolno rosnąca laurowiśnia- wiosenne kwiaty + zapach + zielone zimą. i lubi cięcie.

Myślę, że przesadzanie jeśli jest robione z głową i zachowaniem szczególnej ostrożności to nic złego

Ja zbytnio nie analizowałam co z czym, ale ciemierniki chciałam mie na oku i widoku. Coś mnie jednak tknęło po obejrzeniu twoich kompozycji i przeczytaniu przemyśleń, że jak jeszcze kupię ciemiernika jakiegoś, to pod forsycją karłową go posadzę. Szkoda, że jej "karłowość" polega tylko na tym, że kwiaty ma drobniejsze, bo krzew całkiem spory rośnie i ciąć go muszę regularnie. A u Ciebie?

Miłko, moja karłowata forsycja faktycznie rośnie bardzo powoli, ale ma miejscówkę pod brzozą, wiec może to hamuje jej zapędy .
U mnie spontaniczny wybór padł na pierisa Katsura. Prawie go nawet kupiłam rękami A.ni, tylko miałyśmy nieco wątpliwości czy to ta odmiana . Zawahałam się i nie wiem czy dobrze zrobiłam .

Kwiateek, nie wiem, czy moje rośliny przesadzane są z głową, ale mąż się śmieje, że zamiast w gruncie to powinny być w doniczkach i to na kółkach .

A.niu, przez chwilę miałam wyrzuty sumienia, ze Ci tak głowę zawracam, ale przecież sama zrobiłaś fajne zakupy . Widzisz, jak łatwo umiem się rozgrzeszyć .

edyta napisał:
ooo...no i zgapiłam od Ciebie ...bo moje nóweczki całkiem podobne...dobrze, że mnie zmobilizowałaś i pojechałam do tego ogrodniczego... absolutnie żadnych wyrzutów sumienie mieć nie możesz...

Kochani, w dniu dzisiejszym ze szpalera 9 jałowców zostały 3. Mąż zawsze cierpi, jak wycina jakieś rośliny, więc obiecałam mu, że na pocieszenie, posadzę jakąś roślinę o jego imieniu.
I stąd moje pytanie: jakie znacie rośliny o imieniu Marek

Nie zrobiłąm zdjęć przed. Dla porównania mam jedynie fotki z lata, na których widać zielone tło z jałowców:





I aktualnie - trochę sie zrobiło pusto i z lekka smętnie, ale wolna przestrzeń zostanie szybko uzupełniona .







A.niu, jak spojrzałam na Twoją kompozycję, to od razu skojarzyłam z moimi przymiarkami . Widać, że mamy podobny gust .

Znalazłam taka różę na Internecie, bardzo podobna do moich Flower Carpet o nazwie Top Marks, w tłumaczeniu to zapewne najwyższe noty.[/b,] ale jak się uprzeć, to można przetłumaczyć kilku najwyżej notowanych Marków.. To proponuje kilka takich różyczek, żeby sie bardziej zgadzało.

jest róża Marco Polo i wierzba Mark Postill

Ale się Marek uwinął. Chyba się trochę Ciebie boi.
W czwartek jeszcze wszystko było i powtarzał że ma czas. A tu proszę szybko zaczął i szybko skończył. Teraz można brać się za kolejne prace. Na pewno cos jeszcze wymyślisz.
Ogromny szacun dla niego.

Gosiu, wczoraj mnie tak nosiło, że musiałam jakoś tą energię spożytkować . Całą rodzinę zagnałam do pracy .
Dzisiaj zresztą też wstałam o 6.00. Sytuacja za naszą wschodnią granicą działa na mnie bardzo mobilizująco. Powiem Wam jednak, że po wczorajszym dniu, naprawdę jestem pełna nadziei.

Ale dosyć dosyć o tym.
Wracając do ogrodu, to wczoraj, zgodnie z planem, wykopałam hortensję Phantom. Miałam posadzić ją w innym miejscu, ale najpierw zawiozłam córkę na egzamin z taekwondo i spędziłam tam 6 godzin . To jej pierwszy pas i zupełnie nie spodziewałam się, że to może tyle potrwać .
Tak więc hortensja została porzucona na rabacie i tak spędziła noc. Mam nadzieję, że nic jej nie będzie. Podobnie zresztą, jak ciemiernikowy w doniczce, którego zapomniałam zabrać po przymiarce (spokojnie, to był mój ciemiernik, nie z przechowalni ). Na razie wygląda kiepsko, wszystkie kwiaty zwisają smętnie, ale mam nadzieję, że podniesie się jak Charkow .




Janko, Kasiu, dziękuję za podpowiedzi . Nie wiem, czy akurat faceta usatysfakcjonuje róża, ale jak nie znajdę nic innego to może ujdzie . Wczoraj znalazłam także tą wierzbę, ale jest raczej niedostępna w zakupie.