Zazdroszczę Ci podjęcia decyzji
Ja mam przekichane, a mimo wszystko boję się takiej decyzji
Może jak syn skończy studia będę bardziej odważna
Muszę koniecznie spróbować wrotycza, ale raczej na rabatach. Mam nandzieje, że ptaków nie otruję.

Witajcie Kochani. To były szalone dwa tygodnie. Tak szalone, że sama się zastanawiałam, czy to życie, czy sen. Nowa praca wypompowała ze mnie siły, jednocześnie ładując nowe. Tak, wiem, to niemożliwe, ale wyobraźcie sobie, że możliwe. Ta nowa praca, to praca z roślinami. Kupuję, sprzedaję, zamawiam, jeżdżę i wybieram. To co lubię, co jest piękne i zdrowe i takie, żebym sama była zadowolona, jak kupię. I powiedzcie, czy to nie jest sen na jawie?? Ja ciągle myślę, że śnię i oby ten stan rzeczy trwał i trwał..
Za oknami wiosna, choć dopiero dziś było pogodnie i coś tam zdjęć miałam czas zrobić. Jeszcze mnie czeka sporo pracy w ogrodzie, ale czasu będzie niewiele, więc będę musiała się spieszyć.
Strat specjalnych nie zauważyłam, miskanty zaczynają kłoski pokazywać, rozplenice jeszcze śpią, mam nadzieję.
Jedno hebe mi zamrzło, ale to niewielka strata. Najwyżej nabędę nowe.
Przyszła mi paczka od p. Barcikowskiego. I jestem zadowolona. Dobrze zapakowane, rośliny duże. Są i takie, co kły mają pod ziemią, ale one późne, to normalne to jest.
Kontakt z panią dobry. Nie mieli jednej trawy, więc zadzwoniła i wybierałam przez telefon, co by mi pasowało.

Tak się jeszcze zastanawiam nad stworzeniem rabaty dla różaneczników. Pod sosnami by była. Ale to na razie tylko plany i jutro będę się zastanawiać, czy tam by pasowały. Wizję lokalną będę robić

Danusiu, Elu, Ewuniu, Gosiu,, dziękuję Wam za pamięć i odwiedziny. Zapraszam, nawet jak mnie nie ma to myślę o Was ciepło

Dorotka noooo praca w takim razie wymarzona wiosna śliczna u mnie też już coraz bardziej kolorowo i jak to cieszy

Danusiu, mam tylko nadzieję, że nic nikt nie spieprzy. Bo praca świetna jest
Wiosna wreszcie od wczoraj jaka taka, bo zimno było cały tydzień. U nas grad z deszczem na zmianę.

Dorotko trzymam kciuki żeby wszystko szło dobrze

Dorotko, fajnie zacząć coś nowego i lepszego. Ja w tej chwili szukam pracy i mam ogromny problem, bo w mojej okolicy nic nie ma - zero pracy, dosłownie zero i muszę szukać w Warszawie czyli 100 km od miejsca zamieszkania. Życzę aby wszystko dobrze się kręciło i w pracy i w ogrodzie

Danusiu

Ewciu, wiem coś na temat szukania pracy, oj wiem. Aż myśleć nie chcę, co zrobię, jak by się to nie udało. U nas marnie z pracą, niby jest, ale za takie pieniądze, że lepiej nie mówić.
Owocnych poszukiwań Ci życzę. I to jest problem, taki kawał dojeżdżać do pracy. Ale co poradzić, jak nie ma innej możliwości.
Powodzenia Ci życzę i pozdrawiam serdecznie

Super praca. Mój m. ma taką, którą lubi, czyli wykonuje swoją pasję
To najlepsza rzecz pod słońcem.
Ja nistety pracuję w korpo.
W miarę dobrze płacą, ale czasem zastanawiam się, czy zdrowie psychiczne nie jest więcej warte

Witam weekendowo. Jutro sobota, jako jedna z nielicznych, u mnie, wolna. Może pogoda dopisze i zaległości ogrodowe nadrobię.
Nie dałam rady dziś zobaczyć co tam pomroziło u mnie, bo -5 stopni było w nocy. Tyle co przez okno rano widziałam, że brunnery zwiędły od mrozu. Śniegu u mnie nie było, za to deszcze dały popalić. Od wczoraj nie pada i tak może być, byle by ciepło było, bo sporo roślin czeka na wsadzenie.
I przyszły zamówione, choć nie wszystkie, fuksje od Adriana. Już opryskałam profilaktycznie wrotyczem. Jutro będę sadzić, ziemia zakupiona. Dlatego ciepło być musi..

Wiosna, jeszcze przed mrozem. Zdjęcia kiepskie, bo z telefonu (te z aparatu wcale nie lepsze )..






Nowy zakup od Barcikowskich. Carexy..





To też nowy zakup, Gartendirektor Rieger, ale już szkółka stacjonarna.



Tak kwitnie moja korona cesarska. Tylko jedna z cebul. Trzeba je będzie przesadzić, może wtedy więcej zakwitnie.



Tawuła Grefsheim, lubię jak kwitnie i lubię jej zapach. Niestety krzew jest duży i muszę w tym roku przesadzić w zupełnie inne miejsce, bo nijak nie widać jego pokroju, który jest piękny.



Moje najstarsze Funkie.



I moje nowe zajęcie. Trzy metry tylko, na razie brakło budulca, ale powstaje nowa ścieżka..

Hej Dorotka pięknie u Ciebie miejmy nadzieję że jednak nie narobiło wielu szkód ja musze czekać na razie aż śnieg sie cały stopi a trawnik nasiąknięty tak wodą że chodzi sie jak po gąbce

Danusiu, jutro zobaczę, dziś jeszcze staram się nie myśleć. Mój ogród często omijają różne nawałnice. Mam duże sosny, które chronią przed zimnymi wiatrami. Ale ten przymrozek, to.. Jutro zobaczę.
Ogród na zdjęciach jeszcze przed zimnem. Dziękuję
Oby już ciepło było i można było poszaleć, bo mi tyle pomysłów nowych się urodziło, że aż się boję, co będzie..

No to czekam co tam wymyśliłaś

Ja też jestem bardzo ciekawy

Witaj Jurku
A powiem Ci, że sama jestem ciekawa, co dam radę zrealizować. Ale początek już na ostatnim zdjęciu widać delikatnie. Pomijając ścieżkę z kamyków, rabata obok niej zmieniła wygląd.

Tak wyglądała ta rabata w kwietniu 2016 roku. W ciągu roku modrzew tak został zniszczony przez mrówki i mszyce, że musiałam go przesadzić. Płożący jałowiec wylądował w donicy, nijak mi tam nie pasował. Juka też zmieniła miejsce pobytu. Na razie jest w garażu na taczce..




Tak wygląda na razie. Już wychodzą funkie, więc będzie kolorowo. Ma tam znaleźć miejsce nowy rhododendron i jeszcze myślałam o jakiejś formie z iglaka, konkretnie jałowca, bo mam i się marnuje schowane. Ale jeszcze myślałam o czymś na pniu, np. miłorzębie. No muszę nad tym pomyśleć. Tam będzie się jeszcze przebijała houtujnia sercowata. I nie wiem, czy nie będę musiała z nią powalczyć, a może zostawię?





Czekam w dalszym ciągu na pogodę, bo dziś mam wolne, a za oknem znowu deszcz. I wiatrzysko wieje. A z okna widzę ile mam pracy, tylko z przesadzaniem, a o pieleniu i innych porządkowych nie wspomnę..
Kupiłam sobie jeszcze takie ciekawostki, dla mnie ciekawostki, bo Wy, uprawiający funkie od lat, znacie je na pewno.

Ładne hosty kupiłaś
Ja na razie tylko jedną w tym roku.
Czeka na wysadzenie, a wraz z nią floksy i brunnery, które zaczęły kwitnąć w doniczkach.
Trochę sie boję przymrozków.Mam nadzieję, że ten armagedon pogodowy się skończy.
Wygoglowałem sobie tą houtujnie.Fajna roślinka.Lubię takie pstrokacizny.
Zapomniałem pogratulować Tobie nowej pracy

Dziekuję
Tę houtujnię Ci mogę podesłać, ale na Twoją własną odpowiedzialność Bo jak u jednych nie rośnie i nie wygląda, to w innych ogrodach panoszy się bez umiaru. U mnie rośnie tylko w tej rabacie, ale czasem jakiś korzonek kret przeniesie i jest gdzie indziej. Ale nie rozwala mi się po ogrodzie, to ją zostawiałam, bo właśnie taka pstrokata. O berberysach pamiętam, jeszcze się korzenią.. To by razem było. Napisz na PW jakie ilości byś chciał, tych malutkich. Bo może mi się uda wybrać do tej niedrogiej szkółki, to bym Ci zakupiła

Moje brunnery wczoraj dosłownie wisiały, a dziś widzę, że dalej kwitną i listki mają podniesione. Może będzie dobrze z tą pogodą, bo już się doczekać nie mogę normalnego ogrodowania.
A jakie masz floksy? Tak z ciekawości pytam

Chodnisio śliczny!

Różaneczniki pod sosnami? .....
Pomyślę i ja. ..

Dorotko.
Tą ho cośtam chętnie przyjmę.
Berberysy wystarczą po jednej szt.
Floksów mam gdzieś koło 30 przynajmniej na papierze.

Dorotko , super zakupy i miejscówka myślę bardzo odpowiednia.
Niektóre hostki całkiem okazałe, jak się rozwinie 5 kłów już będzie je widać

Hej Dorotka noooo widzę że trochę nakupiłaś a plany super jak my lubimy zmieniać