Moje ogrody są odporne na magnolie. Ile bym nie posadziła, najdalej w 3 sezonie szlag je trafia. Albo się poddam, albo wymyślę genialną miejscówkę

Że też nie pomyślałam o dokupieniu cebul Takie opłakane są skutki niebywania na forum w newralgicznych terminach

A u mnie chyba magnolii było dobrze, bo rosła i zdrowa była, ale jabłoń w sąsiedztwie się rozrosła i zrobiła cień nad nią więc przestała kwitnąć. Nie miałam pomysłu, gdzie ją przesadzić więc wydałam. I jak wspomniałam, nie pasowała mi. Poszła w dobre ręce i trzymajcie kciuki, żeby się u Asi przyjęła.
Kupiłam ją 4-5 lat temu w Biedronce z kartonika.

Była niziutka, niewiele wyższa od tulipanów, a kwitła.

Ciekawe - fajne to zdjęcie Dostałam malutką magnolię od sąsiadki, chyba trzy lata temu, w tym roku nawet można było ją już zauważyć
Może w przyszłym sezonie zakwitnie ?

Marysiu! Pewnie tez zależy to od odmiany. I mam wrażenie, że od tego, kiedy została posadzona i od tego sadzenia liczyć czas. Bo ma dość delikatne korzenie i zanim się zadomowi i rozhula pewnie 2-3 sezony muszą minąć.

Zostało mi jeszcze 25 cebulek tulipanów i 5 lilii. Niestety dziś przymroziło nieźle i odpuściłam sobie sadzenie. Jak fala mrozów minie, spróbuje posadzić.
Tymczasem dziś wykopałam i schowałam kanny. Muszę jeszcze agawy pochować. Muszę je rozdać, bo nie pasują mi ,a na kompost żal wyrzucić. Wymyśliłam, że wszystkim gościom będę rozdawać

na dziś:

A ja dzisiaj wydobyłam ostatnią dalię z donicy - Franza Kafkę. Na szczęście ziemia zdążyła w ciągu dnia odtajać .
Magnolie generalnie nie lubią przesadzania, ale jak to jeszcze był taki knypek, to powinno się udać . Chciałabym mieć u siebie, najchętniej gwiaździstą, ale miejsca brak.

Kwiaty magnolii na poziomie tulipanów to ciekawy widok.
Już nic nie sadzę i niczego nie kupuję, muszę tylko jeszcze resztę dalii poobracać głową do góry, czymś zasypać i możliwe że jakieś przypadkowe cebulki się znajdą przy porządkach w garażu. Aparat też schowałam na zimowanie.

Majka! To był jak zawsze bardzo pracowity sezon, czas na odpoczynek. Dziś wieczorem i u nas zaczął sypać lekki śnieżek. Od razu zmienił się krajobraz. Niewiele zostało do roboty Pomysleć, że w zeszłym roku jeszcze w grudniu sadziłam cebulki...

Halszka! Ja kanny wykopywałam w samo południe, czekałam aż słońce będzie świeciło tam, gdzie będę pracowała. I udało się, bo na chwile pewnie w plusie było.
A nie możesz posadzić gdzieś tam na ugorze za płotem, nikt się nie zorientuje!

Wczoraj było mroźnie i słonecznie. Dziś było pochmurnie i nadal mroźno, Zdjęcia z wczoraj.

Co to za lampionik na pierwszej fotce?

Ładne te mrożonki Miłko u Ciebie , u mnie przysypało śniegiem ale mrożonek brak

Wiesiu! Tylko jeden dzień tak było, potem posypało śniegiem i czar prysł.

Na pierwszej fotce to nawet są dwa lampioniki Iwonko! Od wielu lat kupuję takie solarne do ogrodu z czujnikiem mroku. Kiedyś chowałam na zimę, ale teraz dyndają cały rok. Już są takim moim ogrodowym znakiem rozpoznawczym. Mam zawsze 2-4 sztuki w różnych zakątkach ogrodu.

Piękne widoczki Miłeczko u mnie śniegu dużo więc portrecików mało bo jakos nie lubię deptać po całym ogródku i niszczyć tej cudnej kołderki
Ja chyba zmarnowałam agapanta od Basi bo zapomniałam go wnieść do domu i zasypało Go śniegiem a w nocy było -10

Danusiu! Jak u nas był szron na trawie, też starałam się po niej nie chodzić, by jej nie połamać, no i oczywiście, żeby ładnie wyglądała. Ja tak jak Ty agapanta, zmarnowałam oleandra. Już staram się takich delikatności nie uprawiać

Po wczorajszej śnieżycy został śnieg, który stopniowo topnieje i zmienia się w błoto. Przed domem mam śnieżne grzęzawisko i kiepsko do samochodu się wsiada. W mieście tylko połowa chodników jest odśnieżona. Na pozostałych też się brnie. Albo ślizga. Remont skończony, ale pewnie będziemy jeszcze tydzień szykować salon do eksploatacji. Na razie Maciej zamontował lampy, gniazdka i kontakty. Czekam na karnisze. Pozostało umyć okna, powiesić firanki i można wjeżdżać z meblami. I tak przez tydzień ze ścierą. Jak ja to lubię!
A jeszcze mam cebule do posadzenia. Nie wstawiłam wawrzyna do domu przed mrozem. Nie wiem, czy ryzykować i go pozostawić? Kiedyś zmarnowałam takiego w domu, nie wiem co lepsze. Ale skoro we Włoszech są z niego żywopłoty i to wcale nie w najcieplejszej części w kraju, to może i u nas wytrzyma?
Czekam na pogodę taką jak na tych ostatnich zdjęciach. Wtedy mycie okien będzie miało sens.

Miłko, duży ten wawrzyn? Ciężki? Bo ja swoje wrażliwce dołuję na zimę w szklarni. Te w większych donicach zimują tam bez dołowania.

Dzięki Reniu, dobry pomysł!

I ostatnie z serii

Dopiero jak weszłam do Ciebie i nadrobiłam zaległości przypomniałam sobie że mój wawrzyn stojana zewnątrz mam nadzieje ze nie zmarzł ,ma ponad metr …troche było by szkoda.

Śliczne portreciki jak zwykle Miłeczko

Jeden dzień było słońce Danusiu i stąd takie zdjęcia fajne wyszły! Potem śnieg, ciemności i plucha. Dziś ładnie jest, ale ja w pracy.

Gosiu! Ja mam nadzieje, że jak przyjdą mrozy, nie zapomnę o nim. Na razie stoi za domem osłonięty od zimnych wiatrów. Spróbuję go przetransportować do szklarni, ale tam jeszcze musze trochę posprzatać, bo ogarnięte połowicznie.

Okna umyte i nie tylko okna. Trochę wcześniej porządki świąteczne będę miała zrobione
No i kolejne cebule kupiłam w Benexie. Nie wiem, kiedy przyślą, mam nadzieję, ze w tym tygodniu i zdążę je posadzić.