Widzę kolejny leśny ogród w okolicy się pojawił i do tego blisko Romy. Może przy okazji wizyty u Romy uda nam się zajrzeć i do ciebie.

Zapraszam, zapraszam Tylko po Romy ogrodzie to do mojego nie będziecie chcieli wejść 

Zależy czym nas podejmiesz
Witaj, w zasadzie też mogę z grubsza uchodzić za sąsiadkę

Tak w skali Forum...

No generalnie robót jest sporo do zrobienia, będzie w czym wybierać  a tu widzę wszyscy pracowici jak

Ha... ha... ha...

Chyba poczekam aż pierwsi goście się przewalą ( i popracują!)

Ja mam kartę rencisty,inwalidy,palacza,kolejarza,górnika ,wędkarza i kartę pływacką a o rowerowej nie wspomnę .

Masz rację Nela, jak tu sami tacy wyrywni Znaczy się: zdolny do pracy i z kwalifikacjami

mondfa napisał:
Ale ja widziałam, że już Wilson tyle roboty odwalił, że dla reszty chyba nie starczy .

Witam i ja.......piekny kawałek Twojego świata, chętnie będę zagladać......Czy masz jakieś pomysły, zakusy na urządzanie?

Witaj Ewo
Pomysłów mam dużo, ale funduszy i czasu brak. Ja muszę tutaj sporo pieniędzy "wrzucać w piach" Do tego mam 2 małe berbecie i mocno zapracowanego męża, co ma swoje zalety, bo jestem w stanie trawnik skopać moimi nowymi ekstra widłami (dziękuję Roma, że mi o nich wspomniałaś  - takie widły a ile radości ) w ekspresowym tempie - wszystko szybko, póki mały Jasiek śpi
Jutro jadę z okolicznym kowalem dogadać się, jak ma wyglądać pergola, która mi się marzy, a to taki fajny młody chłopak z głową pełną pomysłów. Robi niepowtarzalne rzeczy, co bardzo doceniam i lubię
Edytko Ty się tam nie wychylaj. Wyślę Ci Wilsona na wakacje

Witaj Moniko, widzę, że u Ciebie jest wszystko: góry, las, jezioro, plaża i dużo roślin.
Będę zaglądał jeśli pozwolisz.

mondfa napisał:
Roma , to wiecznie narzeka a z jej rabat, to widelcem obiad można jeść. Znając ją, na spotkanie z Tobą nawet ścieżki pastą do butów wyglancowała. jeśli moja miła masz jakies kompleksy, przyjedź do mnie, od razu Ci się lepiej zrobi. Mój ogród, to coś pomiędzy pobojowiskiem pod Waterloo a gminnym wysypiskiem śmieci.

Wilson ma tak piękne oczy, że wszystko mozna mu wybaczyć.

Witajcie Pollu i Marku Bardzo mi miło Was u mnie przywitać w ten , mrożny poranek

Wilson za karę pełni rolę odźwiernego i na jego piękne oczy już dawno przestałam się łapać  ,

bo to okoliczny łobuz jest. Biega po wsi, wyjada zwierzętom hodowlanym z koryta, pilarzom w lesie ostatnio porwał torbę ze śniadaniem, kurierowi porwał paczkę i poszeeeeedł w las, a w międzyczasie nasz kot wskoczył do środka i usiadł sobie na siedzeniu pasażera gotowy do podróży na szczęście trafił się pan z poczuciem humoru. Regularnie znajduję na trawniku jakieś buty, szczoteczki do zębów nawet i inne dziwne przedmioty osobistego użytku...

Witaj Moniko.
Przyszłam i ja do tego pięknego zakątka przywitać się i żeby mi wątek się nie zgubił, bo zamierzam tu zaglądać.

Przyszłam i ja się przywitać -zazdroszczę areału, pracy na nim już mniej,piękne położenie ogrodu -w młodości często bywałam na obozach w borach ,pozdrawiam

mondfa napisał:
Już widzę to ,,oczami wyobraźni'' ....uśmiałem się do łez.... .....muszę osobiście poznać tego szkodnika...

Czas najwyższy się przywitać a nie tylko skrytoczytać W pięknym miejscu mieszkasz a i barwnie wszystko opisujesz. Wilsona po prostu kocham a z tego co piszesz , to kot mu nie ustępuje w pomysłach.
Normalnie popłakałam się ze śmiechu. Będę Twoim częstym gościem i z ciekawością obserwować co u Ciebie się dzieje.

Wychodzi na to, że moje zwierzęta to anioły . No, może kocica do świętych nie należy, bo ostatnio wskoczyła do domu z żywym kosem w pysku . Na szczęście był też w domu mąż. Ja złapałam kota i wyniosłam na dwór a mąż schwycił suszarkę do włosów, żeby dmuchnąć kotu w pysk. Uwolniony kos poszybował w niebo, a następnego dnia kocica dostała obrożę z dzwoneczkiem .

Ale fajnie, że mam tutaj takich gości

Edyta akcja z kotem i suszarką powaliła mnie na łopatki

Ina masz bardzo ładne imię  chciałam tak Córce dać, ale jest Nina Wilson z pewnością też by Ciebie obdarzył uczuciem. On ma w sobie niekończące się pokłady miłości do wszystkich, którzy go akceptują takim jaki jest

Chester

Mamy ogromny ubaw z Wilsona w okresie majówki, bo ludzie idą przy naszym domu nad jezioro i Wilson podchodzi do każdego i obwąchuje torby, jeżeli wyczuje jedzenie to towarzyszy im jako eskorta do samego jeziora, czekając cierpliwie, aż ktoś spuści z oka kiełbaski skwierczące na grillu. Jak idziemy nad jezioro i widzimy, że są tam ludzie, których nie znamy - jacyś przyjezdni, to wchodzimy pytając wszystkich z oburzeniem: czyj to pies, no czyj to pies? Zrzucając wszelkie podejrzenia, że jest nasz w razie, gdyby już zdążył nabroić  bo z reguły już ma coś na sumieniu

Przyglądam się Waszym pięknym, bogatym i zadbanym ogrodom i może ja też coś pokażę, tylko że u mnie bardzo skromnie, bo rośliny zrażone zimnem nie chcą jeszcze się odsłaniać.
Zawilce w pąkach:

Moja biedna machonia. Przesadziłam ją do cienia:

Migdałek daje radę 

Wiśnia ozdobna:

Pierwiosnki:

Miniaturowy RH :

W związku z tym, że ziąb straszny skleciłyśmy z Ninką domek dla jej lalek. Jest jeszcze w "surowym stanie"

A to w domu kwitnie:

I moja nowa znajomość: Achimenesy