Jestem ciekawa tych błędów. Może coś więcej?

Zuzia, jak ja się cieszę z Twojego wątku
Z racji ograniczeń czasowych nie jestem w stanie zaglądać w wiele miejsc w sieci, więc tym większa moja radość. A wiejsko-sielsko to to co lubię najbardziej
Ogród miejski również jest oazą zieloności wszelakich i wiklinowe płotki rustykalne... cudo!

Anitko no dwa już wymieniłam:
rabaty bylinowe jako wysepki w morzu perzu. Co z tego, ze perz wytępiony (w zasadzie) z terenu pod rośliny, jak z każdej strony kłącza wchodzą spokojnie i potem spomiędzy roślin nie da się tego wyciągnąć.
Lepiej jest postawić na krzewy, choć ogród bez bylin jest bardziej niż niekompletny.
Więc walczymy, znaczy ja walczę, bo W. odchwaszcza swój ukochany warzywnik
Druga kwestia to te chwasty, które im drobniej potniesz tym lepiej odrastają. Frontowy, zwany Albiczukowskim przed obsadzeniem roślinami odchwaściliśmy ręcznie i chemicznie, obsialiśmy facelią i gorczycą a potem wszystko przemieliliśmy, razem z zielonką, glebogryzarką. Nie przewidzieliśmy, ąe mnóstwo kłączy nadal tkwi w ziemi i w następnym roku mieliśmy cudny las z bylicy.
W ogóle mamy kilka szlagierowych gatunków chwastów:
ww. bylica
dzika marchew (czy jak to się tam nazywa)
żółtlica
powój - nie do wyrwania, korzenie ma do środka ziemi
tasznik (hit tego roku)

No i oczywiście perz.
Ewciu ja się wahałam co do wątku, bo tez kruca bomba casu mało, ale obiecuje być w miarę systematyczna

Zuziu, ale przeca to nierealne, żeby tak wysiudać wszystkie chwasty z całego terenu. U mnie przynajmniej, bo zewsząd łąki, nieużytki. Po obu stronach w zasadzie. A więc takie błędy to ja będę do śmierci popełniać. Bo niby co mam z tym zrobić? Odchwaścić cała wieś? Myślałam o jakiejś chemii na trawnik, bo w sadzie trawa jest strasznie zachwaszczona (wczoraj ręcznie wyrywałam, co kosa nie pobrała), ale umówmy się, że te chwasty i tak wrócą, od sąsiada.
Zuziu, ale perz wyrywaj, susz i popijaj. Tasznik to też samo zdrowie.

Anitko chodziło mi o to, żeby naszym działaniem nie przysparzać sobie więcej pracy. Sterylnie nie będzie, ale zaczynając od opanowania dziewiczego terenu przy pomocy niedużych bylinek sukcesu nie odniesiemy.
Pod oborą nawtykałam krzewów i tam w zasadzie poza kilkoma łopianami co roku i pokrzywą przerastająca ze ścieżek mamy spokój z chwastami.

Ja również bardzo się cieszę, że założyłaś swój wątek Zawsze podobał mi się klimat miejskiego. Nie to, żeby wiejski mi się nie podobał. Co to to nie. Sama mam wiejskie podwórko na pograniczu południowego podlasia z mazowieckim Gdy zobaczyłam zdjęcia z listopada pomyślałam sobie " przynajmniej wykoszone mieli" U nas rosło zielsko dwumetrowe. No i nie mieliśmy budynków gospodarczych. Za to sąsiad jeszcze długo wypasał u nas swoje krowy.
Nie żałuj, że właściciele wynieśli wszystko z domu i spalili. My zastaliśmy dom z "wyposażeniem". Wszystko nadawało się do wyniesienia i spalenia właśnie. No dobra, nie wszystko. Kuchenka gazowa jeszcze długo nam służyła za m. in stolik budowlany czy też stołek do murowania a szuflada z niej do dziś nam służy jako pojemnik na popiół z kominka

Jaguś, ale niespodzianka Autorka moich ulubonych wyspiarskich opowieści i reportaży
Obydwa moje ogrody to oddzielne historie i charaktery.
Ale w każdym jakoś spełniamy swoje wizje, W. znacznie bardziej w wiejskim, tu ma pole do rozmachu
Wiesz, no trochę żałuję tych spalonych rzeczy. Wiekszośc to pewnie śmieci , ale moze było tam coś co należało do poprzednich gospodarzy warte zachowania jako pamiatka? Nie dowiemy się.

W ubiegłym roku w wiejskim pojawiły się ścieżki. Wykorzystaliśmy kupiona kiedyś cegłę rozbiórkową z carskich fortów. Przewiezienie kilku palet z Warszawy na wiochę to było niezłe zadanie logistyczne. Poza tym żwir i odzyskowe płyty chodnikowe.

Zuzanno przeczytała i oglądnęłm całą historię powstawania ogrodów i jestem po wielkim wrażeniem a co do błedów to nawet nie pytaj ile ja mam za sobą bo nigdy nie myslałam że będę tak zielono zakręcona

Ness napisał: Ej, a dokładnie to gdzie? Może my gdzieś prawie po sąsiedzku? Przepraszam, Zuzka za wtrącenie.

ZUZULEK!!! Zuzulek się pojawił !!!

Oj,będą reportaże? Pliss....


P.s.

Ja wenę straciłam... to sobie Ciebie poczytam.

Może nam Zuza wybaczy.... Anito niestety sąsiadkami nie jesteśmy. Jak już gospodyni zauważyła ty jesteś północna ja południowa. Dzieli nas około 120 km.... łączy zaś podlaska ziemia

Super -kolejny wątek jeszcze w dwóch wersjach -witaj Zuzanno .Tej prawdziwej wsi to Ci zazdroszczę -ja niby ze wsi ,ale co to za wieś jak może z pięciu gospodarzy jest dom przy domu -chętnie bym gdzieś uciekła ale to już chyba w innym życiu..

Znam dosyć dobrze wiejski ogród.
Po miejskim tez z przyjemnością połażę.

Danusiu no nikt taki super mądry się nie rodzi. Rośliny też nie zachowują się z matematyczną przewidywalnością i czasem nie wiadomo dlaczego coś im akurat przypasuje, a czasami wręcz przeciwnie.
Ale co tam. Wypijmy za błędy!
Jaguś, Anitko a gadajcie sobie dziewczęta, wątek musi żyć
Betinko reportaże pełnowymiarowe będą nadal po staremu na moim macierzystym forum Ale tu także postaram się pokazać co w trawie i chwastach piszczy
Jureczku najserdeczniej Cię zapraszam!

U mnie w miejskim wczoraj było czesanie i pudrowanie buszu, bo w poniedziałek będzie TV. Deszcz lał. Samochód zielska wyjechał, ale różnicę widać dopiero na fafnasty rzut oka
Spontaniczne rozwiązanie problemu rozmakania trawnika wokół zraszacza. Trochę tak ni przypiął-ni wypiął, ale cały ogród ma cechy spontaniczności, więc niech będzie.



Kilka wiader sadzonek do podoniczkowania, głównie miodunek, samosiewnych brunner, telimy i kokoryczki. Przy okazji odkryliśmy zabidzony parnik, który uznaliśmy za zaginiony na wieki.



Ścieżki żwirowe zostały gruntownie oczyszczone, bo chwast niestety rzuca się obficie. Ale tego kawałka nie ruszaliśmy z uwagi na jego malowniczość (w naszym pojęciu)



Z frontowego wyjechał praktycznie cały wielki jałowiec, zaatakowany przez rdze gruszy. Pociecha taka, że rośliny wokół odżyją.




I widoczek

TV u Ciebie? W ogrodzie? No gadajże coś więcej. Nie oglądam od kilku lat, ale Ciebie bym obejrzała. Gdzie? Kiedy?
Bardzo dobrze pomyślałaś z tą malowniczością. To ma swój urok, niepowtarzalny. Pomysł ze zraszaczem też bardzo dobry. Najwyraźniej lubię takie „ni przypiął ni wypiął”.

No bo było malowniczo,wręcz czarodziejsko...

A takie poukładane ścieżki i trawniczki to ładnie,ale na cmyntorzu wyglądajo

Parnik? Parnik to jest takie ustrojstwo,co się strawę z ziemniaków i brukwi paruje lo wiepskom - jak mawia moja Teściopedia.

Komu gotujesz żryć w parniku?

Anitko W. się ostatnio pokazał w kilku odcinkach Roku w Ogrodzie. Możesz w necie zobaczyć. No i robią kolejny, a ten szaleniec wymyślił, że do nas ekipę ściągnie... Będzie podobno o mówił o różach... gadał ślepy o kolorach! Na tym to się akurat średnio zna, ale zrobię mu ściągawkę z odmian I nawiozą mi coś tam produktem lokowanym Dobrze, że będę wtedy w pracy, tylko łazienkę muszę wysprzątać, bo oni żeby wyemitować 5 minut to siedzą na planie pół dnia
Beti no taki parnik trudno zgubić w ogrodzie Mnie chodziło o roślinność do kokoryczki podobną zwaną parnikiem wspaniałym variegatum Disporum sessile. A swoją drogą W. wspomina z głębokiej młodości ziemniaki z parnika jako sam cymes

Witaj Zuzanno
Twój ogród czy raczej ogrody znam tylko z wątku gościnnego, gdzie czasem coś pokazywałaś,
cieszę się zatem, że teraz mogę tutaj się z Tobą spotykać i spacerować pod wisterią tudzież
szaleć w wiejskiej dżungli...

zuzanna2418 napisał:
Zuzka, no to potem proszę o namiary, bo ja Twojego W nie znam, to nie wiem kogo mam podziwiać

zuzanna2418 napisał:
Oooooo tak. Pamiętam Ja niejadek bylam straszny, ale jak babcia ziemniaki w parniku tłukła dla konia, to wyjadaliśmy razem z bratem , co to był za smak
Dziś bym pewnie tego nie ruszyła

Nelu witaj! Chyba nawet mnie namawiałaś na wątek Mówisz-masz. No, może po pewnym czasie do namysłu
Zapraszam do dżungli!
Ewciu wyślę Ci na PW, bo ja nie wiem, czy to zgodne z regulaminem