W Krakowie znaleźć nie zjedzonego bukszpana, to prawdziwe szczęście 

. Nie chcę Was straszyć, ale Zielona Ania już dawno mnie ostrzegała przed ćmą i praktycznie nie używam już tej rośliny i nie polecam. Oprysk działa, ale na krótko, bo się france uodporniły. Wracają zanim się obejrzymy. Ludzie stosują pułapki lepowe, opryski połączonymi środkami, lanie wody, ręczne zbieranie, codzienny monitoring - i przegrywają 

W Krakowie dodatkowym problemem jest spora ilość bukszpanów w nasadzeniach miejskich (wszystko powtarzam po Ani 

 ), a przecież tam nikt nie monitoruje codziennie i nie zagląda do środka krzewów, skąd zaczynają spustoszenie. Dlatego tak się zaraza rozpanoszyła  

Jednym słowem czarno to widzę 

Sama mam kilka bukszpanów i sprawdzam za każdym pobytem w ogrodzie 
