U mnie w tym roku nagie ślimaki są chyba we wszystkich rozmiarach i kolorach a takiego albinosa widzę po raz pierwszy , co to za jeden?

Wiesiu, wyczytałam, że to może być pomrów czarniawy. One mają zmienne ubarwienie od szarego, przez kawowe do czarnego. I co najważniejsze! On nie zżera naszych roślin, a jeśli tak, to tylko okazjonalnie, bo żywi się głownie grzybami i martwą materią organiczną.
Albo bladawiec kaukaski - nie udowodniono, że wyrządza szkody w uprawach...

Dziękuję Efciu , ponieważ nie wiedziałam co za jeden a grasował w zagajniku w skoszonej i jeszcze nie wygrabionej trawie to darowałam mu życie

Trucizna rozejdzie się po mini ekosystemie ogrodu, jednak zbieram, cierpliwie, codziennie robię eksmisje, nie zabijam. Mam co zbierać. Niczego nie oszczędzają, nie ma zmiłuj, na nic piski z garnuszka, do lasu z nimi.

Ze swoich obserwowań zauważyłam, że ślimaki są przysmakiem dla dzików. Im ich więcej, tym dziki chętniej wychodzą i podjadają. A że mieszkam blisko ich żerowisk, to ze ślimakami problemu nie mam (co innego z wyjedzonymi uprawami).

Oj, natknąć się w ogrodzie na dzika a na ślimaka to spora różnica
u mnie niestety same ślimaki....

Mimo wszytko, wolę mieć ślimaki niż dziki

Wszyscy właściciele ślimakowych ogrodów, wiedzą, że mięczaki te, są utrapieniem ogrodnika. Jest jednak jeden ślimak, który szkód w ogrodzie nie wyrządza, a nawet jest pożyteczny. To:

Pomrów czarniawy

Ciało ma długie, może się wyciągnąć nawet do 20cm. Od innych pomrowów wyróżnia się ubarwieniem. Jest jasno szary, kawowy, granatowo-czarny lub cały czarny. Nie ma żadnych plamek na płaszczu (czyli tej części od głowy). Reszta ciała może mieć czarne cętki i paski. W tylnej części ciała ma pośrodku jasny kil, ale nie sięga on do płaszcza. Podeszwę ma czarno-białą. To go wyróżnia od pomrowa wielkiego, którego podeszwa zawsze jest jednobarwna.
Skórę ma światłoczułą, dlatego zdecydowanie woli noc i godziny wieczorne lub wczesnoporanne.
Żywi się głównie martwą materią organiczną, grzybami, glonami, porostami. Czasem próbuje naszej roślinki, ale raczej "na smak' i bardzo rzadko

Ludzie stosują różne sposoby. Można obok roślin umieścić pojemnik z piwem (wkopać go równo z ziemią), a ślimaki robią sobie imprezę, znaczy kierują się w tę stronę, wpadają do złocistego płynu i topią się, ewentualnie można je potem wynieść lub unicestwić. Można usypać krąg z popiołu lub mączki bazaltowej, co stanowi trudną do pokonania przeszkodę, ale ma jedną zasadniczą wadę. Każdy poważniejszy opad to rozmyje i trzeba będzie powtarzać procedurę, co jest bardzo pracochłonne i niewiele osób lubi to robić. Można rozłożyć taśmę miedzianą lub drut miedziany, podobno śluz ślimaków reaguje z miedzią i wytwarza impuls elektryczny, co je odstrasza. Nie znam dokładnie mechanizmu, tak czy owak nie jest to tani sposób, bo miedź jest dość droga. Kiedy w grę wchodzi kilka czy kilkanaście roślin, można sobie jeszcze pozwolić, ale jeśli ktoś ma ich dziesiątki lub setki, wydatek staje się poważny. Można wreszcie zastosować wywar z wrotyczu do oprysku, który czyni ponoć mniej smacznymi liście, ale z własnego doświadczenia wiem, ze nie jest to idealny sposób. W sumie nie ma sposobu, który by w 100 procentach zabezpieczył nasze rośliny. Nawet niebieskie granulki trzeba co jakiś czas powtarzać, bo deszcze je również rozmywają. Poza tym ślimaki wykazują sporo inwencji w docieraniu do rośliny, np. włażą po jakimś liściu, który jako jedyny dotyka gleby poza kręgiem zabezpieczenia, albo przechodzą z jednej rośliny na drugą, bo akurat w jakimś miejscu się dotykają. Nie zawsze da się wszystko przewidzieć.
A co do stosowania chemii - podobno Ferramol jest bezpieczny dla zwierząt, tak przynajmniej Agrecol go reklamuje. Przestrzegam jednak przed sypaniem zbyt blisko pnia rośliny, bo w warunkach dużej wilgotności może obrastać pleśnią, która przenosi się czasem na roślinę i ta zaczyna gnić.

Ciekawostka, bezmuszlowe nadzieją w medycynie: dobrewiadomosci.net.pl/52472-bez-muszlowe-slimaki-nadzieja-w-medycynie/?fbclid=IwAR1JIOrqc8ReR-Lx5jb2eD3DWLvBmlT5YgMKO531LyFw-eCzkHHDydKySsg

Przeczytałem właśnie, że istnieje preparat nicieniowy na ślimaki o działaniu selektywnym, tzn. tylko na ślimaki bezskorupowe. Nazywa się Nemaslug. Macie jakąś wiedzę na jego temat? Chodzi o skuteczność, wpływ na inne organizmy i same rośliny? Może ktoś z Was już próbował stosować?

To może lekcja poglądowa skąd się bierze tak dużo ślimaków w naszych ogrodach ... no romantyczne są bardzo

Fajne fotki Wojtku. Ja trzy lata temu nagrałem krótki filmik in flagranti. Wstawiłbym go tutaj, ale nie bardzo wiem, jak to zrobić. Na razie widzę tylko taką możliwość, poprzez link, o ile mnie admini nie pogonią. drive.google.com/file/d/1d3P9UMlRMtIdf2pI0Rzod-Ok2iGIVvq1/view?usp=sharing

Tomku, wspaniale uwiecznione strzały miłości

Tomku! Świetny reportaż! Przypomniałeś mi, jak będąc dzieciakiem karmiłam winniczki sałatą w ogrodzie cioci. Trochę się nudziłam na wakacjach u krewnych i bardzo się zaprzyjaźniłam ze stadkiem winniczków.

Ja tłukę mechanicznie napotkaną zarazę, ale winniczków nie zwalczam.

Wojtku- super fotorelacja ,winniczki u mnie mają dożywocie bo ciągle widzę tylko dwie sztuki.....za to golasy zbieram namiętnie i już widziałam w piwnicy w doniczce

Moje winniczki lądują po drugiej stronie rzeczki, ale dla innych nie mam litości.
Nie stosowałam Nemaslug, ale poczytałam i zamówię sobie w swojej hurtowi ogrodniczej. Martwi mnie tylko to, że to preparat do spryskiwania, które powinno się wykonać wczesną wiosną a ja wtedy dopiero zaczynam sprzątać ogród i trwa to z 1,5 miesiąca.

Poll napisał:
hmmmmmm, mnie internetowe opinie odstraszyły, pozostanę przy ferramolu, pieleniu i barierach mechanicznych typu żwir.

A jakie dokładnie opinie Ciebie przestraszyły?
Żwir??? Mam całe stada ślimaków w żwirze. To mit.

z forumogrodnicze.info przede wszystkim.
Zastanawiałam się naprawdę długo. Ale biorąc pod uwagę cenę (a mam tylko 30 arów), upierdliwość stosowania (nie pryskać po roślinach), ewentualny czas ochrony (6 tygodni) i te kiepskie opinie, no wychodzi mi, że jednak nie.

Wokół warzywnika miałam w tym roku tłuczeń z pustaków (pokłosie obowiązującej w mojej gminie idiotycznej polityki śmieciowej, wg. której całe pustaki nie kwalifikują się do kategorii "odpady budowlane") i zdał egzamin. Sądziłam, możliwe, że błędnie, że żwir na takie same właściwości.

Naprawdę z wdzięcznością i ulgą przyjmę informację o skutecznym środku przeciwkoślimakowym. Zniosę nawet wyższą cenę, ale nemaslug no nie budzi mojego zaufania.

Zauważyłam, że nie cierpią wyściółki ze słomy. Usiłowały się dobrać do sadzonek dyni na kompoście, ale kilka z nich utknęło w źdźbłach i nie szły dalej.