Maju owoce świdośliwy mają zupełnie inny smak i charakter niż borówka amerykańska. Raczej wszystkie posiadają sporo pestek, które nie są jednak zbyt uciążliwe.
Sporą zaletą jest natomiast dość wczesny okres dojrzewania, są to jedne z pierwszych owoców (po jagodzie kamczackiej i truskawkach).
Trudno Ci doradzić jakiś konkretny gatunek (olcholistna, kandayjska, lamarcka itp - jest ich około 25) bo nawet w jego obrębie poszczególne egzemplarze charakteryzują się dużą zmiennością.
Bardziej, skoro zależy ci na owocach, sugerowałbym poczytanie o odmianach owocowych świdośliwy, wyselekcjonowanych właśnie ze względu na walory owoców - obfitość owocowania, rozmiar owoców, smak.
Ten ostatni to jednak kwestia gustu, ja w ogrodzie mam na przykład jedną odmianę owocową
Amelanchier Prince William i jeden czysty gatunek (niestety nie wiem który).
Ta odmiana owocowa jest bardziej zwarta, mniejsza i faktycznie ma więcej owoców. Jest jednak również znacznie słodsza i dla niektórych zbyt mdła.
Gatunek natomiast posiada nutę kwasowości, przez co owoce mają bardziej świeży smak. O odmianach owocowych możesz poczytać na stronie szkółki Konieczko, kiedyś mieli ich nawet więcej.
Właściciel polecał chyba odmianę świdośliwy olcholistnrj Smoky czy Sleyt ... ale szczerze to dobrze już nie pamiętam i mogę coś przekręcać

Zaletą świdośliwy nie są jednak tylko owoce (niestety lubią je również ptaki). Drzewka/krzewy pięknie kwitną wiosną, a jesienią fantastycznie przebarwiają się na czerwono.
Ja swój "gatunek" wyprowadziłem na małe, wielopniowe drzewko z chmurą kwiatów, liści i owoców ponad głową.
Odmiana Prince William rośnie natomiast na bardzo słabej, piaszczystej i suchej glebie. Daje radę ale dla dobrego owocowania potrzebuje jednak więcej wilgoci.