Dryopteris x complexa 'Stableri Crisped'/'Crispum Stableri'
W całym bałaganie klasyfikacyjnym z tą paprocią - odmianą nerecznicy mocnej - jest prawdziwe mega zamieszanie!
Po pierwsze, 'Crispum Stableri' zaliczane jest w różnych źródłach do różnych podgatunków
Dryopteris affinis. Judith Jones podaje (także i Rickard), powołując się na znanego taksonomistę specjalizującego się w nerecznicach, C. Fraser- Jenkinsa, iż jest on kultiwarem x
complexa. Jednak spotyka się też opinie, iż należy do podgatunku subsp.
affinis gatunku nerecznicy mocnej. To jednak najmniejszy problem. Wiele większym okazuje się być jego nazwa własna!
Otóż, wg Rickarda i Jones,
obie nazwy czyli 'Stableri Crisped' i 'Crispum Stableri' są nieprawidłowe, tak jak i inne, które czasem się zamieszcza - 'Crispa Angustata, czy holenderska wersja nazwy 'Angustata Crispata'. Najprawdopodobniej prawidłową nazwą jest 'Stableri Heerlen', ale... Fraser- Jenkins, który zajmował się tą paprocią, miał dość niewyraźny charakter pisma, więc możliwe, iż nazwał tę paproć nie 'Heerlen' a... 'Meerien' ! Ja zdecydowałam się na umieszczenie jej w naszej bazie pod dwoma najbardziej znanymi, choć kontrowersyjnymi nazwami. Warto jednak zapamiętać, iż wszystkie wymienione nazwy funkcjonują w obrocie handlowym, więc warto je poznać, by nie dublować swoich kolekcjonerskich zakupów.
'Crispum Stableri' jest jedną z dwóch wąskolistnych form nerecznicy mocnej, które zostały odnalezione i opisane w Anglii, w okresie XIX-wiecznej paprociowej gorączki (pteridomanii) - drugą z nich jest odmiana 'Pinderii'. Wg ustaleń Fraser-Jenkinsa uważano je za odpowiedniki
Dryopteris filix-mas 'Barnesii', gdyż faktycznie były do niej bardzo podobne. 'Stableri', jak pisałam, została zaliczona do x
complexa, 'Pinderii' natomiast do podgatunku subsp.
affinis .
'Crispum Stableri' tworzy ciemnozielone kępy, złożone z pokarbowanych, wąskich liści, które mogą osiągać długość 60-70 cm. Wychodzą one z grubego, mocnego kłacza, które bardzo obficie pokryte jest brązowymi łuskami (włoskami). Jest paprocią uważaną z formalnego punktu widzenia za zimozieloną, ale prawdą jest, że już w listopadzie jej frondy kładą sie na ziemi i częściowo brązowieją.
W uprawie wymagać będzie miejsca półcienistego (nie całkowiecie w cieniu), zasobnego w próchnice i wilgotnego. Nieźle znosi okresowe niedostatki wody i nieco zbyt słoneczne stanowisko. Ze względu na tendencję do mocnego wypietrzania się kłącza ponad poziom gruntu, jesienią podsypuję je nieco kompostem, czy igłami. Zarzucam też na tę odmianę kilka iglastych gałązek.