Robson napisał:
Przejrzałem cały temat w poszukiwaniu dwóch swego czasu Twoich zakupów - M. luethyi i Mammillaria saboae sp. haudeana. O ile ta druga zakwitła (zdjęcie pokazane) to nie mogę doszukać się tej pierwszej. Ona Ci zakwitła? I dlaczego się ją szczepi? Sama w sobie jest ładniejsza, niż szczepiona, a i własne korzenie potrafi mieć imponujące. Hmmm...
.
Miałam ogólnie cztery mamillarie wielkokwiatowe, które... nie chcialy wspólpracować.
M. luethy w tym roku wiosną zgniła podkladka, a ja zbyt późno to zobaczyłam. Próbowałam szczepić poszcególne czlony, ale nic z tego nie wyszło, bo nigdy nie szczepiłam. Ona nigdy nie kwitła
M. haudeana była po tej zimie totalnie zasuszona, nie wiem dlaczego, bo przechowywana była jak wszystkie inne mamiillarie
Miałam jeszcze
M. therese, ale ona też nigdy nie kwitła i zgniła (czy coś podobnego).
M. bertholdii też zgniła podkladka i jej nie uratowałam szczepiwniem ratunkowym.
Ogólnie rzecz biorąc nie znoszę kaktusów na podkładkach. Moim zdaniem wygląda to okropnie!!!
No, ale szczepi się by lepiej rosły i szybciej kwitły.
Nie wiem, czy kupię jeszcze te mammillarie, bo nie są tanie. Chyba, że się trafi w okazyjnej cenie
Jestem zauroczony Mammillarią sphaerica. Muszę na nią zapolować, bo naprawdę wywarła na mnie ogromnie pozytywne wrażenie. Widziałem gdzieś nasiona, ale sobie podaruję (nigdy więcej siania kaktusów).
Rzeczywiście jest piękna!
Ja mogę pobawić się siewami z własnych nasion, ale nie mam zamiaru wydawac kasy na ich zakup, bo siewy mi nie udają się za bardzo.
Dlatego wolę kupić nawet najmniejszą, niż siać.
takasobie napisał:
Teraz mam w pracy (też kwitł w poprzednim biurze) i domu jego dzieci. Ale teraz nie kwitną.
Może nie przestrzegacie przesuszenia zimowego od października do marca i ktoś "biednego zasuszonego kaktusa" w biurze jednak podlewa?