Leszek.G napisał:
Ulcia, a podlałaś już ? Moje już dostały pierwszą dawkę wody.
Chyba znów będę chował na parapety bo znów był przymrozek choć wieczór był dość ciepły
Po wystawieniu do szklarni dwa razy je spryskałam: raz z chemią na robaki, a drugi na grzyby. Podlane były już raz i w przyszłym tygodniu podleję drugi raz z nawozem (już zrobiona gnojóweczka).
Lobiwie i inne kaktusy górskie przymrozków się nie boją, więc śmiało można je zostawiać na zewnątrz.
Robson napisał:
Niestety, jest strata. Pięknie kwitnąca matka Gymnocalycium baldianum z jakichś niewyjaśnionych przyczyn rozpuściła się w donicy
. W tej donicy były także Notocactus Orthacanthus oraz Notocactus Scopa i im nic nie jest.
U mnie takich "rozpuszczonych" też kilka było. Pierwsza zgniła piękna, wielka, kwitnąca parodia, której nie mogę odżałować
O dziwo zgniła już 2 tyg. po wstawieniu do piwnicy. Potem kilka jeszcze zgniło lub zasuszyło się. Najbardziej szkoda tych dużych, wyrośniętych i kwitnących
Jeszcze waha się G. andreae czy zgnić, bo inne już pięknie opite i niektóre z pąkami, a ono jeszcze jakieś pomarszczone i takie miękkie
Straciłam chyba ze 3 z mojej ulubionej grupy
Eriosyce (
Neoporteria, Neochilenia i Pyrrocactus), ale już sobie powetowałam stratę i zamówiłam w Czechach kolejnych 6 sztuk
Hinczowie z Rumii (
www.kaktusiarnia.pl ) likwidują swoją kolekcję i sprzedaż kaktusów i sukulentów, więc można za 5-6 zł kupić fajne kaktusiki i nie tylko.
Sama zamówiłam kilkanaście.