no sezon już otwarty, 19 lutego już zaczęłam pomału ciąć trawy tak aby nabrać wprawy, beczka nowa ustawiona i już w połowie zapełniona, kartony na warzywniku już położone, potem druga warstwa i na to przyjdą zrębki lub kora a jeszcze kupiłam sobie taką szklarnię na skrzynię no i chciałam to wszystko sobie zanieść i ogarnąć no i.......klops!!
W szkole mamy epidemię różnych chorób w tym naszego ukochanego wirusika no i .......od wczoraj siedzę w domu
wczoraj test pozytywny, dziś powtórzenie i też pozytywny......jedyny plus w tym, że rodzice mają negatywny - uffff dwa razy powtarzali, dziś i wczoraj
u mnie na szczęście ta kreska odpowiedzialna za obecność wirusa bleknie więc teraz piątek/sobota mam powtórzyć, a tak to zwolnienie do 7 marca
zaś objawy to prawie żadne - lekki, jednodniowy ból głowy, gdyby nie to, że miałam kontakt z koleżanką, która właśnie zachorowała, to pewnie bym nawet testu nie robiła, ale chciałam tak na wszelki wypadek zrobić no i wyszło
no nic......póki co to planuje warzywnik, dokupuje nasiona i roślinki i czekam

To szczęście, w tym nieszczęściu, że przechodzisz tą chorobę w miarę łagodnie.
Zdrówka życzę.
No i masz czas na ogrodowe planowanie.

Ave, no na szczęście ale mam takie dziwne uczucie, że płuca mi się kurczą jak głębiej oddycham
ale póki co to nadal bezobjawowo, gorączki nie mam, mam brać witaminę D3 - jutro mama pójdzie mi ją kupić no i mam brać ten swój lek alergiczny bo akurat się dobrze składa, że ona pomaga mi tak delikatnie przejść a że biorę go teraz w większej dawce, no i co tu nie mówić, codziennie od kiedy go dostałam, bo katar sienny miałam w zeszłym tygodniu przez 2 dni to prawdopodobnie dlatego tak łagodnie przechodzę
no planowanie ogrodowe pełną gębą, dziś się dowiedziałam, że jutro pójdzie paczusia z nowymi piwoniami, a tak to robię kwiatki z papieru do szkoły na kiermasz, nadrabiam zaległości na forum i filmach...jakoś to idzie
piątek/sobota powtórzę test - zobaczymy co mi wtedy powie

no os zeszłej soboty już negatywna, w domu jeszcze byłam do wtorku bo tak zwolnienie miałam ale na spacer z Lunką wychodziłam, no zaś od środy to już w pracy
przyszły nowe piwonie, powojniki - prezent od Taty dla nas z okazji Dnia Kobiet i ostnice
na razie czekają na korytarzu, na klatce, przy oknie bo tam jest chłodniej niż w mieszkaniu
ja nie wiem co Lunie te trawki zrobiły, ale ona ich nie znosi ledwo co wsadzę kilka sztuk to zawsze choć jedna zaraz jest wyrwana i dosłownie rozerwana na szczątki
dziś znowu to zrobiła, chyba dla mnie to znak, że tam nic nie mam sadzić
a dziś wreszcie troszkę popracowałam na działce, posiałam dziś marchewkę i wsadziłam dymkę i zaraz zbudowałam tunel
zaś za tydzień czeka mnie cięcie traw, powojników, bylin i przygotowanie kolejnych skrzyń na siewy

Masz nieco trudniej, bo na działkę trzeba jechać. Ale to tez dobrze, bo jak już jedziesz, to nic od pracy Cię nie odrywa.
Dzielna jesteś, że tyle już posiałaś i posadziłaś.
Nie zazdroszczę wirusa, ja jakoś obyłam się bez niego, ale mam ten komfort, że w domu pracuje przeważnie i ogólnie skupisk ludzkich unikam (bo mogę). Zdrowia życzę i miłej wiosny!

Miłko, oj tam zaraz jechać, ja pieszo chodzę, mam dokładnie 1,4 km na działkę jakieś 15-20 minut pieszo, no chyba, że idziesz z Lunką to 10 - 15 minut biegiem
a potrafimy jeszcze szybciej, szczególnie jak jedna z nas idzie szybciej a druga za nią idzie.......nos przy ziemi, ogon wyprostowany i loooooot
no na razie tyle, ale za 2 tygodnie posieje już sałatę, koper, rzodkiewkę i groszek
zaś od jutra w szkole startujemy z ogródkiem warzywnym ale w świetlicy.....pojemniki, ziemia i nasiona już czekają

powiem tak, czuję każdy mięsień, no dokładnie każdy mięsień i tak się zastanawiam co jeszcze mnie nie boli
ciekawe jak ja jutro dojdę do pracy od razu będą dziewczyny wiedziały gdzie ja siedziałam przez weekend
większa połowa traw przycięta, róże rozkopczykowane ale jeszcze nie przycięte, powojniki przycięte, hortensje poza jedną też, część bylin uporządkowana, kilka skrzyń ogarniętych i już tam coś rośnie i posiane też zaś reszta czeka pewnie bym więcej zrobiła gdyby nie ludzki i psi hamulec
powstała czy też zbudowana została nowa kratka - powojniki już kupione, zaś jeszcze dokupiłam różę Noblesse - zakochałam się w jej kolorze
ogólnie wszystko zimę przeżyło, wygląda na to, że werbeny przezimowały kolejny rok
a dziś z jednej skrzyni wykopałam ponad 10 siewek ostnicy - zastanawiam się jak one się tam znalazły a nie powiem ile rośnie na rabatach
dobrze, że sąsiedzi są chętni na sadzonki
bo tak nie wiem co ja z nimi bym zrobiła
na warzywniku posiana już jest sałata, koper, rzodkiewka, marchew i posadzona cebulka dymka


oczywiście to białe futro na zdjęciu pomagało, szczególnie w kopaniu

Nie za niskie te płotki na powojniki?
Luna też chce mieć swój udział w działkowaniu

Asiu interesuje mnie ten foliowy namiocik na grzadkę, gdzie go kupiłaś? No i jakie ma wymiary?
Za warzywniak niezmiennie podziwiam i brawa głośno bić będę. To mój nowy bzik, uwielbiam się bawić w warzywa
Pomocnica piękna i dołki pod warzywa umie wykopać <3
Pozdrawiam M

Gosiu,nie za niskie bo po drugiej stronie mam dokładnie takie same i dają radę, zresztą ja moje powojniki nisko tnę co roku. No Lunka chce pomagać, oj chce, szczególnie przy kopaniu i wyrywaniu trawy
Marzenko dzięki wielkie, a ten namiot to na allegro kupiłam, płaciłam 109 zł ale już widziałam że ten mój kosztuje 129 zł więc jak wszystko podrożał. Spodziewałam się tego bo jest zainteresowanie:)
Wymiary to jak skrzynia czyli 120*80

Ciut przymały, moje wzniesione rabaty większe są, no nic kupiłam w Action taką donicę z kloszemna 4 nogach i będę ją traktować jako rozsadnik. Poproszę Pawełka może mi coś fajnego wykombinuje..

Marzenko, no Paweł na pewno coś wykombinuje
a za pochwały na temat warzywniczka to dziękuję, tzn. nie dziękuję
w szkole na parapecie też mam ogródek - seler naciowy, por, pomidory a dziś sałaty do sadzenia zabrałam
dzieciaki też sieją i jak tak dalej pójdzie to nam miejsca zabraknie

kocham weekend, zawsze można odpocząć - akurat!
praca na działce czeka, ale to jest praca taka przyjemna a co z tego, że potem się nie czuje albo i się czuje każdy mięsień
ale nareszcie trawy wszystkie przycięte, poza miskantami ale nimi to się zajmę w przyszłym tygodniu
róże przycięte ponad połowa, niektóre bardzo mocno w celu pobudzenia do wypuszczenia nowych pędów, właściwie kilka sztuk zostało ale to już zostawiłam sobie na przyszły tydzień, rabaty pomału czyszczę i pomału idzie do przodu
w warzywniku 4 skrzynie już obsiane plus 2 małe, rzodkiewka i sałata pod folią już wychodzi, sałata przepikowana rośnie, teraz czekam na marchewkę
no i powojniki posadzone, teraz tylko czekam na różę i dosadzę ostnicę w celu osłonienia
podczas porządków napotkałam na budzące się roślinki.....

Pogoda robi nam w tym roku totalnego psikusa, albo na złość
w ciągu tygodnia, piękna pogoda, słonko, ale jak się weekend zaczyna - chłodno i leje i wieje
wczoraj sobie darowałam ale dziś, stwierdziłam, że mam to w nosie, ciepło się ubrałam i pognałam na działkę po tygodniu nieobecności a tam.....oj dużo się dzieje
marchewka wychodzi pod włókniną, pod foliakiem sałata, rzodkiewka plus koper pięknie kiełkują plus wychodzą, dymka ma już szczypior
sałata przepikowana z ogródka szkolnego do skrzyni trochę stanęła, czeka na cieplejsze dni ale póki co daje radę pod włókniną
dokupiłam sobie drugi taki namiot foliowy na skrzynię - por czeka na pikowanie
a dziś ogarnęłam resztę warzywnika, zostawiłam sobie na później dwie małe skrzynki
wsadziłam dziś nowe róże Noblesse, ta trafiła przy powojnikach przy tej nowej kratce oraz Karpatia, która dołączyła do róży w warzywniku

Pogoda ładna i cieplutka to czemu tego nie wykorzystać
wczoraj i dziś uwiłam się by nadrobić zaległości na działce, warzywnik jest nareszcie ogarnięty, zostały teraz tylko rabaty i kompostowniki, plus w sobotę przyjedzie transport kory więc będzie co robić
zakup tych foliowych tuneli okazał się strzałem w dziesiątkę, więc dokupiłam jeszcze jeden bo wszystko tam rośnie jak szalone - gruba agrowłóknina to też dobra rzecz, marchewka, cebula plus groszek to potwierdzą
no zobaczcie sami:





tutaj to por ledwo widać, sadzonki z ogródka szkolnego parapetowego

Co z tego, że - jak się ma robotę na ogrodzie lub trzeba odebrać transport kory
a jak się sadzi w deszczu, jak jest fajnie, deszcz ciepły, ciepło na dworze więc czemu nie skorzystać?
tak, wiem, zwariowałam ale......kapusta i kalarepa posadzona, 25 worków kory na działce i już dwa worki rozłożone na warzywniku, no i kolejny foliak
jeszcze jeden worek muszę wysypać na warzywniku ale to już jutro - idę nawet jak będzie padać
ale za to roślinki przeurocze wyglądają z kropelkami deszczu

dziś kolejne worki kory rozsypane, w sumie 4 - rany, 80 litrowe worki kory trochę ważą, coś koło 20 kg ,
2 rabaty wysprzątane i wysypane korą, ostatnie dwie skrzynie w warzywniku ogarnięte, teraz czekam na worek wermikompostu by wymieszać i za 2 tygodnie wylądują tam pomidory, ogórki
moje własne sadzonki, czarne i żółte, kilka czerwonych zaś jeszcze dostanę od sąsiadki kilka sztuk malinowego i olbrzyma
miała być jedna skrzynia, ale będą dwie
najbardziej mi się podoba warzywnik, na ścieżkach wyłożyłam kartony, potem na to poszły ścięte miskanty a na to 4 worki kory, mama się cieszy bo nie będzie musiała włazić tam kosiarką,
z tyłu tylko zostawiłyśmy trawę bo tam akurat wjechać można, zaś co kilka lat będę część kory sypać do skrzyń i uzupełniać

Ale masz pięknie ogarnięty warzywnik
Ja ze swoim nie mogę dać sobie rady. Dopiero wysiałam co nieco.

Gosiu
no warzywniczek wygląda teraz tak:
tutaj pod grubą włókniną mamy pomidory, paprykę, cebulę chińską, sałatę lodową

tutaj mamy dzikie brokuły, seler naciowy, kalarepę oraz por, zaś powyżej pomidory też pod włókniną

marchewka, cebula zaś poniżej to groszek, po bokach posiana cukinia, obok widać kapustę

tu z kolei to już foliak gdzie rośnie sałata, koper, cebula chińska plus pomidory

a tak to wygląda, pierwszy foliak to posiana fasolka szparagowa, dynia plus sałata lodowa

szczypiorek to obrywamy non stop, szczególnie Mama, mówi wtedy, że idzie na szaber
rzodkiewki już pożarliśmy, tak samo jak cały rząd sałaty na młode listki


Majówka, jak ja kocham te wolne dni
cały czas siedzimy z Mamą i białym futrem - Szkodnikiem na działce, rozprawiłyśmy się z ze wszystkimi workami kory, trawniczki już skoszone, rabaty wysprzątane i wysypane korą, nawet te z różami - wiem, że róża nie za bardzo lubi korę, ale akurat ta jest przekompostowana i tak na wszelki wypadek dodatkowo wokół każdej róży zostawiłam wolne miejsce, taki okrąg samej ziemi
Pewnie się zastanawiacie dlaczego - przyczyna jest prosta, aby zatrzymać wodę, wilgoć w gruncie, no i żeby użyźnić ziemię, ponieważ zauważyłyśmy, że tam gdzie kora już była, ziemia jest inna no i mimo, że jest tam glina to zdecydowanie się tam łatwiej kopie
Zostały jeszcze do wykończenia kanciki, tutaj oczywiście Lunka bardzo lubi pomagać bo jak tylko biorę ten nóż do darni to zaraz koło mnie stoi i próbuje zabrać mi narzędzie
więc mogę tylko używać wtedy kiedy ona nie widzi lub jest czymś innym zainteresowana
A tak wygląda działka teraz

Pogoda piękna, słonko świeci i jest ciepełko
na działkę siedzimy z mamą i Lunką jak długo się da, dopieszczamy jak możemy i co chwilkę dosadzamy, przesadzamy różne rośliny
a warzywnik.......no cóż, rośnie wszystko tam jak szalone
duża pergola to dla dyni, zaś ta mniejsza to ogórek melonowy, te słupki ze sznurkami to groszek


i takie tam......