Majówka....ech.....4 dni pogody i działki i się skończyło czy raczej kończy
jutro powrót do pracy i tak mi się nie chcę!
przez 4 dni szalałam ze Szkodnikiem zwany Mamą i Futrzakiem - Luną, okazało się, że poza pierwszą godziną. gdzie Luna szaleje i kopie dziury wszędzie gdzie popadnie, włącznie z trawnikiem - chyba nie musze mówić, że Mamę szlag trafiał, więc pojawiło się kilka kamieni zakrywającej dziury w trawniku, ku niezadowoleniu Futrzaka
fajnie to wyglądało jak się patrzyło.....trawa, potem nos do połowy schowany w dziurze i leżący i merdający pies, a jak się człek zbliżył to mruczała i sapała z dumy bo raz...... Mama!! znalazłam kamień i go wykopałam lub Mama nr 2!!! Mrówki były, mrówki to je pogoniłam!!!
pomagała też w cięciu - tutaj jej ofiarą, ząbków właściwie padły liście jeżyny no i floks - Asiu, ten biały co dostałam od Ciebie
chciała mi pomóc w pieleniu bo widziała jak wyrywam chwasty to też chciała pomóc
odrośnie spoko
a potem zabrała się za......moją piwonią japońską
także tego.....przetrzepanie tyłka nic nie daje bo to dla niej pieszczota prędzej jest niż kara
potem tylko siedziała koło niej i było tylko moje
po czym wlazła w róże, nooo w Kopciucha - Cinderella
także tego już wie, że tam się nie wchodzi bo coś tam kłuje potem
a co robiłyśmy? nooooo rabaty są wysprzątane, nawiezione kompostem - 3 kompostowniki poszły a potem 2 zostały wypełnione chwastami i trawą
no i skrzynie......powiększyłyśmy kolejne plus jedna skrzynia została zamieniona na truskawkową - czekam na sadzonki
aha no i nowe sadzonki.....maaaaaaasa ostnic, porozsadzałam tego masę i wszędzie go popadnie
a tak wygląda zmęczony pies po ciężkiej pracy: