Ależ to fajny czas, jak tyle kwitnień nas zachwyca a że czasem bywają niemiłe niespodzianki to cóż taka już dola ogrodnika i trzeba się z tym pogodzić
Widzę u \\ciebie również zdolności ceramiczne taki gliniany ptaszek zawsze będzie ciekawą ozdobą wśród roślin . Czy masz zamiar rozwijać ten talent?

Bardzo mi milo Małgosiu, zapraszam . Wybrałam kilka zdjęć z różami na tą okazję

Jasne, bez wymianek ogródkowanie nie ma takiego smaczka

Dopiero ptaszka z gliny wypatrzyłam. W jakim piecu go wypalałaś? Nie mów, że w domowym kuchennym

Tak Wiesiu, obejrzałam na youtube filmiki dla przedszkolaków i następne ptaszki będą bardziej fachowe. Strach się za to zabierać, bo jak wszędzie potrzebna jest znajomość tematu, odpowiednie materiały i surowce i kunszt, a ja sobie jak zwykle żarty robię. Co jak co, ale ptaszki do dekoracji mogą się udać.

Ponawiam pytanie o ptaszka a raczej o piec.

Czytałam polecaną opowieść o ogrodzie narcyzów Bomba.

Iwonko, cieszę się, że podoba się opowieść o narcyzach, to prawdziwa opowieść. Zabiorę się za przegląd zeszłorocznych narcyzów. Dużo dosadziłam znowu na jesieni. Jeszcze kilka lat temu nie rosły tu wcale.Teraz żartuję, że mam tu mini St. James Park.

Ulepiłam ptaszka z gliny i włożyłam do pieca kaflowego na ruszt przy drzwiczkach, w którym paliło się mocno, nie mam nic więcej do dodania. W związku z zainteresowaniem tematem zaczęłam się dokształcać, Kolejny ptaszek będzie już bardziej fachowy.

Pytam, bo ja też coś tam w glinie robiłam, ale w instytucjach lub u ludzi, którzy mają specjalne piece do wypału w 900 lub 1200 stopniach C.
A taki domowy piec to i ja przecież mam, a i dostęp do gliny swobodny

Iwonko zaczęłam czytać o procesach technologicznych i okazało się, że ten ptaszek nie miał prawa zaistnieć. Temperatura w piecu za niska, glina ze żwirowni, nie jakaś specjalna, oznakowana. Ptaszek będzie przechodził próby, czy da radę w warunkach wilgotnych, deszczowych, zostanie poddany działaniu niskich temperatur. Do wypalania konieczne są ustabilizowane warunki, odpowiednia wysoka temperatura etc., zachowanie czystości, mojego wygrzebałam prawie z popiołu. Fachowcy używają do tego celu specjalnych pieców. Jedzie do mnie podręczny zestaw do obróbki artystycznej gliny, więc temat będę ciągnąć ma poziomie szkoły podstawowej i testować wyroby uzyskane w piecu kaflowym. Dostanę też miedzy innymi glinę samoutwardzalną bez konieczności wypalania. Naoglądałam się kolorowych ptaszków na internecie, są prześliczne, także na pewno jeszcze kilka ulepię i pewnie też wypalę w piecu, bo gliny na żwirowni pod dostatkiem.

Czytam, że masz większe ode mnie doświadczenie, ja od wczoraj oglądam filmiki na youtube. Nie pozostaje Ci nic innego, jak ulepić ptaszynę i włożyć do pieca i zobaczyć, co z tego wyniknie. I uważaj, bo bardzo się rozgrzewają i wolno wychładzają, to żebyś się nie poparzyła w palce. .. acha i jeszcze powinien się kilka godzin suszyć zanim pójdzie do pieca.

Przegląd narcyzów 2023, pod kątem rożnych odmian

Daffodilki - śliczności, oby dobrze się mnożyły

Dokupiłam troszkę, także tego, którego chwaliłaś za zapach

Czuję, że gliniany ptaszek Cię zadziwi i przeżyje ładnych parę lat. Trzeba poeksperymentować, może farby, impregnaty czy lakiery zwiększą trwałość naszych arcydziełek?

Ten z paczki Falconet to zadziwia zapachem Iwonko , narcyzowo miodowy i pachnie na kilka metrów, chociaż nie przezimował tak dobrze, trzeba uzupełniać, bo warto. Niby wszystkie pachną, ale ten się wyróżnia intensywnością zapachu.
Rozeznaję się w barwnikach, szkliwo wymaga wysokiej temperatury, dosyć jest też drogie, ale chyba i tak się skuszę
Co do tej gliny samoutwardzalnej to jadą z nią farby akrylowe i werniks, przesyłka w drodze od osoby po kursie, która przekazuje mi wyprawkę, żyć nie umierać, będzie ciekawie. Czeka mnie jeszcze wyprawa po glinę, żeby tylko odtajało. A co u Ciebie, wrzuciłaś coś do pieca?

Sikora zadowolona, córka mówi, że arka, jak drakkar, lódź wikingów, wiewiórka roztargniona, nie może znaleźć zapasów. Kopie to tu, to tam, bez sukcesu, nic nie ma

Dziś nie miałam czasu na przyjemności poza tym moja glina głęboko pod śniegiem Ta tona z big baga do tynkowania nie nadaje się

Ale mam prawie umówione warsztaty ceramiczne w ośrodku kultury, tylko muszę zadzwonić po info o konkretnej godzinie i dniu tygodnia. Fajna zabawa.
Nazwę narcyza zapamiętałam, bo skojarzyłam z Falconettim, bohaterem jakiegoś serialu sprzed lat

Jak widać, żeby mieć mniej roboty, trzeba sadzić gęsto.
Masz już kilka takich pięknych gęstych rabat.
Powinnaś się tego trzymać

Pięknie Kasiu kwitną narcyzy moje troche osłabły ale w tym roku posadzone w donicach potem pójdą do ziemi

Iwonko, kot upolował ptaszynę, znalazłam rozbitą na podłodze, córka miała racje, w środku była niewypalona. Masz już nową bardziej profesjonalną ptaszynę z gliny samoutwardzalnej, właśnie się suszy, potem będzie malowana. w środku jest pusta, zrobiłam kukiełkę z folii aluminiowej.

Małgosiu masz racje, widziałam jak u Ciebie to wygląda, do tego potrzebne są wieloletnie nasadzenia i rozrośnięta rośliny, za jakiś czas też będę miała taki efekt.

Danusiu, chodzę i sprawdzam po tych kilkunastostopniowych mrozach i widać bardzo dobrze to zniosły, widać już listki narcyzów. Teraz jest dużo ładnych odmian nawet w Biedronce. Zawsze można dosadzić, jak coś wypadnie. U nas odwilż, ma być na plusie do końca lutego, ciekawe, czy się sprawdzi. Te z donic najlepiej kwitną, będziesz miala pociechę z nich. U nas nie było już przecen, wszystko wykupili w terminie i posadziłam, co miałam do gruntu wcześniej.

Pewnie wiecie, co się dzieje w ogrodzie przy takim deszczu, o tej porze roku nie daj Boże cebule i byliny pozostają przyduszone jesiennymi, czy własnymi liśćmi, Liście namoczone deszczem, a uprzednio sprasowane grubą warstwą śniegu utworzyły brązową folię nie do przebicia. Kiełki zaczynają gnić pod taką mokrą i nieprzepuszczalną warstwą. Ciemiernik żółty stracił kiełki. Dzisiaj ratowałam chryzantemę arktyczną, była przyduszona własnymi listkami. Chyba w porę.
U mnie przegląd rabat pod kątem przyklejonych do gruntu liści.

Solero w świetnej formie po kilkunastostopniowych mrozach



Chryzantema arktyczna, w ostatnim momencie się zorientowałam, obierałam jej własne mocno rozrośnięte i gnijące liście, które otuliły i przydusiły nowe przyrosty



astry też do przodu

U mnie wszystko pod śniegiem

Niedawno cięliśmy stare cegły na pół, bo robiłam z nich parapety. Wiesz, że one w środku też się mażą, bo nie są do końca wypalone? Widocznie to im nie przeszkadza

Ojej, Iwonko żeby tylko nie były te cegiełki mniej wytrzymale i spełniały normy, co to się porobiło, nie powinny takie być.
Nie znam tego, a też trochę remontów w życiu robiłam

Ale to cegły z mojego domu Rozebraliśmy stary komin i przy okazji jedna ścianka działowa runęła