Witajcie sobotnio wieczornie. Ufff nareszcie pogoda, ciepło nie upalnie, miły wietrzyk, wieczorkiem świerszcze już zaczęły koncertować - lato!
Mała koteczka absorbuje bardzo. Dziś podziałałam sporo w ogrodzie ale maluszka bałam sie jeszcze brać na zewnątrz bo jest u nas dopiero dwa dni i malizna siedziała sama w domu, płacze i lamenty było słychać na zewnątrz
Ale ogród nareszcie troche przejrzał, trawa skoszona ale chwast nadal w natarciu, nie nadążam
Ewciu -Nowinko, niestety w tym roku kwitnienie azalek bardziej niż skromne. Za to floksy teraz nadrabiają. Kępy w tym roku pieknie się rozrosły i zdobią bardzo lipcowy ogrod. Co prawda odmian mam niewiele i kilka powtarzających ale mam plan te podwójne wyeksmitować do szwagierki a sobie uzupełnić nasadzenia. Tyle, ze kolorystycznie pewnie sie będę ograniczać do tych mniej krzykliwych bo nie chciałabym jakieś krasiatej pisanki znów sobie zafundować.
Moniś, sliamków u mnie w tym roku znacznie mniej, nawet hostowisko jeszcze wygląda jako tako, zresztą sama jutro ocenisz. Błagam nie przestrasz się bo u mnie w ogrodzie chwast na pierwszym miejscu ale nie miałam dziś siły wylizać.
Dzielżany mam dwa (dalej w doniczkach
) ale podobają mi się okrutnie.
Zawilce czekają na kolegów i w przyszłym tygodniu będzie akcja sadzenie. Muszę przerobić trochę rabatę pod orzechem więc trochę czasu to zajmie, bo i przekopywanie i poszerzanie.
Wiesiu, pracy w ogrodzie ciagle sporo, zresztą sama wiesz jak to jest. Nie ma rabat bezobsługowych, no chyba że te agro wyłożone i zasadzone iglakami
Rosliny rozrastają się czasem ponad nasze oczekiwania, inne strajkują tak więc roszady cały czas.
Oczko w tym roku radzi sobie zupełnie samo, nawet pompa rzadko włączana. Rosliny rozrosły się potwornie, dzis wyciągnęłam dwie taczki pełne a i tak nie widać by cie cos poluźniło.
Majowe okolice oczka
Aktualne zdjęcie jutro zrobię, busz....
Agnieszko, przepraszam, już wyjaśniam. Moja azaliowa rabata powstała kilka lat temu ze zgrupowania azalii porozrzucanych po ogrodzie a ponieważ kolory wielkokwiatowych ogniste a japonek bardziej w różach to zestawienie kolorystyczne powstało takie bijące po oczach. Jedna z koleżanek nazwała je cygańską spódnicą i tak już zostało.
Samo oczko jest nieduże ale od wiosny trwają żabie gody, w maju roi sie od kijanek, potem kumaki rozpoczynaja swoje śpiewy. Widziałam tez traszki. Oczywiście cała gama ważek i innych mniej okazałych wodnych owadów. Niestety ryby nie przeżyły zimy.
Terenu niestety mam zbyt mało. Sporą część działki zajmują budynki i podjazdy, samego ogrodu jest może 5-6 arów.
Majeczka, witaj
, ciesze się, ze zaglądasz.
Jurku a wiesz, ze to możliwe
Nie wiem dlaczego sama nie skojarzyłam, przeciez miałam Veronicę w ogrodzie.
Małgoś, na Oazie mój watek dalej jest nie zamknięty ale jakoś chyba mi tu raźniej. Nie podoba mi sie to co zaszło ale trudno, trzeba się pogodzić z faktami. Z zawilców u mnie zostały jakieś niedobitki, najbardziej mi szkoda kupowanych jesienią na targach w Krakowie. Były naprawdę fajne. No nic, cos tam odkupiłam, kilka przywiezie mi jutro Monia będę odtwarzać.
Rododendrony kupowałam w Biedronce i w tym roku i w zeszłym. Tanio, sadzonki może i niewielkie ale żwawo rosną.
Ty znów się skusiłaś
no może nareszcie doczekasz się okazałych krzaczków.
Ewka narzekam? eeee tam, każdy trochę narzeka
Róże jak na moje totalne zaniedbanie prezentują się świetnie. W tym roku nie pryskane jeszcze ani raz. Trochę plamistości się pojawiło ale nie przejmuję się.
Ave ciesze się kochana, że i Ty sie pojawiłaś. Cały czas mam niedosyt po spotkaniu bo nie zdążyłyśmy pogadać
Mam nadzieję, ze okazja sie jeszcze trafi. Ewunia, wiem, ze prowadzenie wątku wymaga czasu ale wrzucaj te zdjęcia choć w ogrodach gości. Zawsze podziwiałam Twoje nasadzenia. jak sprawuje się kaskada? Pamiętam, ze chyba Ty robiłaś takie cementowe liście? I jak teraz wyglądają?
Agnieszki, Marty Słodziak jest niesamowity, przytula się do człowieka, od razu włącza się jej tryb mruczenia a do tego jest bardzo żywym koteczkiem. Maks niestety na razie obchodzi ją z daleka i warczy (!) zresztą mała też na niego posykuje, ale jest mocno zainteresowana. No zobaczymy jak będzie dalej. Maks w ogóle jest kotem bojącym się wszelkich głośniejszych dźwięków, gwałtownych ruchów. Zastanawiam się czy w domu z którego go wzięłam nie był zbyt natarczywie 'kochany' przez małe dzieci bo ich nie akceptuje i boi się. No widać pisane mi są takie zwichrowane psychicznie kociaki. Moja pierwsza kotka też zachowywała się nieco schizofrenicznie w stosunku do obcych ale nas kochała bezgranicznie.
Odpisałam chyba wszystkim. Nie gniewajcie się, ze nie jestem zbyt aktywna, postaram się bywać częściej i u siebie i przede wszystkim u Was.
No to co? trochę zdjęć?
Acha, obiecałam Hani pokzać moje zapączkowane rodki. Wszystkich zdjęć nie będe wstawiać ale tak poglądowo
Marcel Menard
pod orzechem
Mam nadzieję, ze kwiatowy na Rasputinie
Diadem niestety wypuścił takie liście. Nie jest to z pewnością nieodpowiednie ph, chyba zbyt słoneczne dla niego stanowisko
I takie inne widoczki ogrodowe
i panna