Ewuniu, dziś mam zamiar dokończyć zaległe opowieści, choć momentami mnie samej wydaję się to już nudnawe.
Nie jestem pewna czy jeszcze ktoś ma ochotę to czytać,
choć jeżeli piszesz, że czekasz na ciąg dalszy , nie mam powodów aby nie wierzyć,
przeciwnie, jestem Ci wdzięczna
Pan dalej jeżdzi i nie tylko on
bo skoro on może...........
Gosiu, masz rację, nie ma tego złego.....
Paradoksalnie dzięki suszy mam wodę.
Dzięki zaś temu, że tuje wyschły, nasunął mi się pomysł, który aż się dziwię, że wcześniej
nie przyszedł mi do głowy choć ciągle mi coś nie pasowało.
Dzięki tej zmianie wyszło to, co powinnam zrobić na samym początku czyli jagodnik po tej samej stronie co warzywnik.
Aniu, szpadelek mam , też z tych tańszych z polskiej firmy. Już przetestowałam i jestem bardzo zadowolona.
Inuś, dzięki za miłe słowa i przy okazji jeszcze raz za zdjęcia szpadelka.
Co do pana szkodnika, jedyne co mogłam zrobić, to na granicy alejki posadzić irgę, wygląda to nieciekawie i odchwaszczanie
w środku krzaczków mnie wkurza ale kiedy się rozrośnie nie pozwoli za bardzo się zbliżać.
Danusiu, wyszukiwanie odpowiednich kamieni to w pewnym sensie była frajda, no może czasem było trochę ciężko, ale to już poza mną.
Gorzej u Ciebie, bo od czasu do czasu oczko trzeba czyścić i kamorki przerzucać.
Daguś, kiedyś nadżwigałaś się kamieni, bo nie było takich możliwości jak dziś, że wszystko można kupić, no i przynajmniej w moim przypadku, finansowo jest łatwiej.
Jagody uwielbiam,
wcześniej też chętnie je zbieraliśmy w naszych górach, ale od paru lat M nie daje rady daleko chodzić, a samej to żadna atrakcja.
Pogodowe niespodzianki niestety zdarzają się coraz częściej, trudno nam się z nimi pogodzić ale chyba przyjdzie nam powoli
dostosowywać się do zmian.
Ewuniu, starałam się na miarę możliwości urządzić działkę tak, żeby dobrze się w tym miejscu czuć. Mimo, że nie miałam za dużo metrów do zagospodarowania poza tym to nie była jakaś zaniedbana łąka, to jednak trochę pracy było, a co dopiero u Ciebie?
Oglądałam Twoje archiwalne zdjęcia i domyślam się jaki ogrom pracy musieliście włożyć żeby uzyskać taki efekt.
Uwielbiam spacerować po Twoim zaczarowanym ogrodzie.
Ewuniu, ewulab, też uwielbiam te maluszki, dlatego od początku starałam się mieć dla nich chociaż malutki skrawek.
Są wdzięczne i nie mam z nimi tyle problemów co z innymi moimi ulubieńcami
Kto wie czy w przyszłości nie powiększę skalnia
Wiesiu, dziękuję.
Ja sobie mówię, ze po każdej burzy wychodzi słońce i jak na razie daję radę, a do tego jeżeli wygram walkę z opuchlakami, to będzie tylko pięknie.
Jureczku, roślinki tak się rozrosły, że chętnie się wymienię na jakieś rojniczki, a na skubanie przymknę oko.
Beatko, miło, że skalniaczek się podoba.
Krokodylek jest rzeczywiście śliczny, choć bez ogonka, za to nie mogę go pomylić z żadnym innym, a trochę ich tu buszuje ku mojej wielkiej radości.
Mogłabym godzinami je obserwować.
Joasiu, nie jestem ekspertem, ale wydaje mi się, że skalniak musi być podwyższony, nie ze względu na zarastanie, bo chwasty rosną wszędzie
ale ze względu na wymagania roślin skalnych. Większość z nich musi mieć drenaż.
.