Elunia przepiekne masz lilie a druga fotka -cudeńko na pewno kilka dokupię jak w końcu pojadę do ogrodniczego Jeżówki bardzo lubię i już mam kilka kolejnych w planach zakupowych ale poczekam jak przetrwają zimę czy wszystkie ładnie odbiją

Moim kotkom przybyło młodsze rodzeństwo, bliżniaczo podobne.



Trawki już dla nas za małe, więc zamieniliśmy je na poduszki w altanie,

Danusiu, mam nadzieję, że w nadchodzącym sezonie też będą tak kwitły, że cebule mimo braku śniegu nie zmarzły.
W najbliższym czasie nie planuję zakupu jeżówek, ale jeżeli napatoczy mi się jakaś ciekawa, to na pewno się nie oprę. Bardzo podoba mi się Twoja różowa z pełnym środkiem, do tego jest fajnie wyeksponowana na tle kamiennej podmurówki.

Upssssss, Elu, kocham koty, jestem kociarą, ale zapowiada Ci się koci armagedon.
Ja wiem, że to kotki działkowe czyli tak na prawdę niczyje, jednak niesterylizowane będą się tak mnożyć nawet trzy razy w roku. Do tego dojdzie znaczenie terenu, kocie walki, bo koty całe życie próbują wywalczyć lepszą pozycję w stadzie. Sześciomiesięczne kotki mogą już mieć swoje dzieci. Jak tak wszystkie u Ciebie znajdą sobie wspaniałe lokum, to nie będzie... pachnąco...
Marzec jest miesiącem sterylizacji, wiele klinik sterylizuje bezpańskie kociaki na koszt gminy, może warto popytać?

Przepraszam, że tak się wtrącam, ale wiem czym to pachnie
I chwała Wam za to, że o nie dbacie dokarmiając i kochając

Eluś własnie takich z pełnym środkiem kilka dokupiłam i teraz czekam czy odbiją a kamieni trochę mam bo jakoś trzeba było zniwelować różnicę terenu bo ogródek jest ze spadkiem w stronę potoczka.

Ewuniu, spokojnie. wszystko jest pod kontrolą. Dzięki koleżance z TONZ kotki poszły w dobre ręce. Na naszej działce została tylko Plamka / na zdjęciu z prawej/
i jest już po sterylizacji.


Danusiu, kupowałaś w necie czy od kogoś? Jesienią widziałam u mnie mnóstwo siewek, ale marne szanse, żeby przeżyły.

Elu

Elunia parę mam z Florini a reszta kupiona na rynku nn

Eluś! Jakie cuda!! I te ogrodowe i kotełowe!
Piękne!

Kociaki -słodziaki -uwielbiam te maluchy -mają tyle energii.....moja kotka jak pisałam też ogrodniczka pilnie mnie zawsze nadzoruje

Elu
Co słychać, działasz coś w ogródku?
Dawno się nie odzywałaś...

Elu, nareszcie dotarłam do Ciebie
Jak to dobrze, że wspominasz poprzedni sezon
Przecież nie było Cię z nami tyle czasu.
Pamiętam jak byłyśmy z dziewczynami u Ciebie i podziwiałyśmy jak pięknie zagospodarowałaś swoją działeczkę.
Ty zamierzasz kupić azalki, a ja dzisiaj w Auchanie skusiłam się na nie właśnie

...od tygodnia macham już tą łapką ...
w końcu mi uschnie... a koleżanka nie ma litości...

Pomacham i ja może razem damy radę

No to pomogę Wam machać

No to machamy razem

Elżbietooo??
Wpadłam donieść Ci, że założyłam watek a propos organizacji Dnia paproci w Wojsławicach a że zgłosiłąs akces, podaję ci link TU

Oj... straszniście niecierpliwi... przecież Ela jest z nami... tylko spaceruje sobie spokojniutko po ogrodach a wiadomo, że do swojego jest najdalej... ja ją bardzo dobrze rozumiem

Hej Elu! Dzięki za kapitalną porcję wspomnień... za kącik rodkowy... za liliowy zawrót głowy... za jeżówkową ferię barw... za floksowość i daliowość i takie tam... za jesienne sentymenty... bywam i napawam się... i jeszcze za koteczki

Obserwuję też z uwagą rozwój choroby hostowej... podstępna Ci ona i końca jej nie widać... acz baaardzo przyjemna... kapitalne zakupy... ja już niestety na takie nie mogę sobie pozwolić... ech... te metraże!


Po cichutku planuję sobie wyjazd do Wojsławic na rodkowe święto (a później i paprociowe)... mam nadzieję, że oba dojdą do skutku i damy radę się spotkać... choć z drugiej strony w maju, to ja mogę być w amoku i niewiele widzieć poza... za co z góry przepraszam


I jeszcze pytanie... czy znasz imiona wszystkich rodków i azalek, przedstawionych na poniższej kompozycji, do której rwie mi się serce?

Elzbieta napisał:

Elżbietko
My tu sobie tylko tak machamy, Ty się nic nie denerwuj...
Pozdrawiam serdecznie i jestem z Tobą.

Patrzcie ludzie, co za gospodyni, wpuściła gości do ogródka, a sama gdzieś łazi

Moniczko, masz rację, do swojego jakoś najdalej, a jeszcze jak się trafi na ścieżkę pełną , to potrzeba czasu, żeby się wygrzebać.
Na stare lata coraz gorzej z moim wzrokiem, bo coraz trudniej mi te dziury omijać.
Dziękuję za wszystkie miłe słowa i cieszę się, że zaglądasz.
Co do host, to prawda, że ta choroba jest nie uleczalna.
Rozumiem twoje rozterki związane z brakiem miejsca, ale to też ma swoje dobre strony. Poza tym myszek jeszcze dużo możesz zmieścić.
Cieszę się niezmiernie z Twoich planów wyjazdowych i mam cichą nadzieję, że spotkamy się nie tylko w Wojsławicach.
Serdecznie zapraszam.

Jeśli chodzi o nazwy azalii wielkokwiatowych, to nie ma problemu, gorzej z japonkami i różanecznikami. Japonki wymienię jakie kupowałam, ale nie potrafię
wskazać która jest która. nie mam wątpliwości tylko co do białej. Te ostatnie zaś, znam nazwy tylko trzech, bo reszta była kupiona jako fioletowy,
czerwony, biały, różowy.


A więc azalki wielkokwiatowe, żółta za białą japonką pod płotem, to ANNEKE, na lewo od niej łososiowa to SARINA ( obie kupione w 2016 ) dalej
pomarańczowa to GIBRALTAR, kolejna, ta najwyższa żółto pomarańczowa - CHRISTOPHER WREN i ostatnia, tu jeszcze w pąkach - FIREBALL.
Trzy ostatnie mam od 2014, najwcześniej z nich kwitnie Gibraltar, najpóżniej Fireball, a tak wyglądają ich kwiaty w zbliżeniu:
Anneke

Sarina

Gibraltar

Christofer Wren

Fireball


Różaneczniki - w prawym dolnym rogu PERCY WISEMAN, różowy, z metką przy ziemi - HELSINKI UNIVERSITY, no i ten w lewo od białej japonki
to STERNZAUBER.
Biała azalia japońska to KERMESINA ALBA, powinna tam jeszcze być Nordlicht, Canzonetta, Geisha Orange, Signalgluhen, Western Lights'.


Polu już wszystko wiem, dziękuję.

Nelu, Danusiu, Efciu, Wiesiu proszę nie gniewajcie się, że okazałam się taka niegościnna.
,
Gosiu, cieszę się, że znalazłaś chwilkę. Ja też miło wspominam tamtą wizytę, żałuję tylko, że było tak krótko i nie mam żadnego zdjęcia
na pamiątkę. Super, że będziemy miały okazję spotkać się na zlocie.

Żanetko fajnie to ujęłaś, kociaki słodziaki. Lubię wszystkie zwierzęta, ale koty kocham. Takie maluchy szczególnie, one tyle radości mi
dały tamtego lata, a ta ich ciekawość i nadzorowanie przy wszystkim co się robi jest nadzwyczajna.

Betinko dzięki za miłe słowa.

Neluś jeszcze Tobie nie odpowiedziałam. Otóż na działce ostatnio byłam dwa tygodnie temu, przed wyjazdem do Wrocławia i to
co tam zastałam przeraziło mnie.Cała konstrukcja spod winogronu, w bardzo dziwny dla mnie sposób, znalazła się na ziemi.
Trochę mnie martwi ten fakt, bo to całkiem niespodziewana, dodatkowa praca i do tego pilna, a mąż po operacji nie będzie mógł mi pomóc.
Plastikowe rury zalane betonem, połamane jak zapałki.


Czeka mnie pracowita wiosna, ale niech wreszcie przyjdzie, potrzebuję