Żanetko, msz co robić jednym słowem. Dla pacjenta czworonożnego przesyłamy życzenia zdrowia!

Będzie dobrze, każde kłopoty mają swój koniec

Dziewczyny -dziękuję za dobre słowa są nam bardzo potrzebne ....skończyliśmy kropłówki ,jeździmy tylko na zastrzyki ,wiec to już dużo mniej czasu zajmuje chociaż dzisiaj czekaliśmy przeszło godzinę ....Vidar jest bardzo obolały od kłucia i już bardzo nerwowo reaguje ciężko go utrzymać ,,,no ale nadzieja jest z każdym dniem większa a walczymy od Bożego Ciała codziennie wizyta w gabinecie.....strasznie się wyrywa na dwór ,ale na razie musi być kotem domowym i to raczej na dłużej
Ogród mi strasznie zarósł ...mnóstwo liliowcowych pąków jest pogrubionych ,podobnie lilie mają jakieś robactwo....w piątek była ulewa spadło 35l na m kw., oczko pełne wody ....ciężki ten sezon z tą zwariowaną pogodą ,sporo roślin ma poprzypalane liście a dzisiaj znowu grzało i jutro 30 stopni ma być

Żanetko a u mnie wreszcie pada i cieszę się niezmiernie choć w stawie mam wodę jak żur bo kawałek nad nami ktoś kupił pole od sąsiada i wyrównywał działke więc jak idzie brudna woda do potoczka to potem wpada do stawu nie zawsze uda mi się upilnować i przymknąć Liliowce piękne ale tez już gdzieś czytałam że dużo pąków do usunięcia staram się u siebie cały czas pilnować.

No to sieponawyrabiało...Dla Vidara zdrowia życzę, żal jak stworzenia nam chorują...

Liliowcowo robi się coraz piękniej.
Czy popadało u Ciebie?

Trzymam kciuki za Vidara. I ty się trzymaj mocno. Będzie dobrze.

Vidar -od dzisiaj bez leków przeciwbólowych i w końcu nie miał temperatury podwyższonej ,ale wyrywa się na dwór ,więc kupiłam szelki ,ale tak w nich szalał skakał ,że szybko ściągałam- muszę w domu go nauczyć w nich chodzenia a tymczasem wynoszę go na ławkę i siedzimy
Opróżniłam beczki bo miało padać ,ale nic z tego choć deszcz w prognozach .....ochłodziło się i trochę udało się popielić. Dziękuję za troskę i miłe słowa...

Żanetko dobra wiadomość o Vidarze, trzymajcie się wszyscy bo to już z górki, oby.
Liliowcowy czas nastał, moje też w końcu zaczęły.

Nadal trzymam kciuki za Vidara, Żanetko, bo koty to stworzenia bardzo skrycie pilnujące swoich chorób. Ale mam nadzieję, że będzie dobrze
Mój Batman jest po drugiej operacji, bo po pół roku miał wznowę. Przez te dwa tygodnie po operacjach, gdy chodził w kaftaniku w domu był idealny spokój. Żadne kocisko nie goniło, a ni nie tłukło drugiego, a Batmanek chodził na przygiętych łapkach i tylko pod samymi ścianami.
Po zdjęciu kaftanika wszystko wróciło do normy.... ura-bura mistrz podwóra po prostu....

Żanetko, cieszę się z wiadomości o Vidarze, jaka to ulga, dla Was i dla kiciusia, mam nadzieję że będzie już całkiem dobrze.
Lilie piękne u Ciebie, w tym roku u mnie to porażka,sporo pąków pozdejmowałam bo były jakieś zniekształcone, w żadnym roku tak nie miałam, liliowców mam sporo ale nie wszystkie mi zakwitną.

Żanetko teraz już będzie tylko lepiej... poczochraj kocisko ode mnie
W ogrodzie, jak zwykle pieknie i kolorowo.

Dziękuję dziewczyny w imieniu Vidara -obawiam się ,że będzie z niego terrorysta i ja nic nie zrobię tylko bedę z nim spacerować bo dzisiaj grzecznie chodził na smyczy i byłam z nim godzinę a teraz stoi pod drzwiami i krzyczy ,że jeszcze mamy iść a nie ma córek bo są na wakacjach i trafi mi cały dzień spacerować......na razie się uspokoiłam ,ale wiem Efciu ,że trzeba być czujnym....Aniu -kot wyczochrany .Elu -dziękuję
Pogoda się sknociła jest pochmurno i 19stopni .....tak teraz zaczynają rządzić liliowce no i hortensje a i floksy też zaczynają ,musze ponadrabiać zaległości u Was
wkurzzony ,że nie wychodzimy

Widać, że z kotusiem lepiej, skoro zainteresowany światem zewnętrznym . Typ łazika Ci się trafił i wiele się z tym zrobić nie da...Póki co szeleczki to jedyne rozwiązanie. Słodziak jest! Z czterech moich kotów, trzy to były burasie .

Nie miała baba kłopota,sprawiło sobie kota
Oczywiście żartuje
Pyszczek ma jak Bezi.
Moje buraski pozdrawiają Twojego

Doroto- ja mam obecnie trzy buraski chociaż każdy trochę inny
Jurku-dziękuję, idzie ku dobre mu weekend bez wizyty u weterynarza prawie od miesiąca to wspaniały czas ...
Wczoraj wieczorem porządnie podlało ,tylko dzisiaj siedzę w polarze bo ledwo dobiło do 15 stopni i nadal pochmurno oraz lekki wiaterek .siewki z 2020




No i inne różności

-koronkowa z Dino
-early sensation

Wszystkie trzy siewki śliczne, ale ta druga... najśliczniejsza
U mnie też zimno i co chwilę pada deszcz. W nocy było tylko 10^o, teraz jest 14....

Też uważam, że siewki udane. Ja nie miałam dla swoich udanych rodziców i moje sa bardziej pospolite.
Koronkowa hortensja z Dino też mi się podoba. Moja jedyna marketowa odeszła na wieczne łąki, bo mąż mi kupił, ale nie zajrzał do kartonika, a tam lekki zdechlak był...

Tak dzisiejszy dzień zimny i co chwilę przepaduje-nawet nie mam kiedy z Vidarem iść na spacer bo i mokro i ciągle pada
Efciu -mnie też ta się bardzo podoba
Miłko - nasiona liliowców były kupione z nowszych odmian , a z zebranych u mnie nasion nic mi nie wzeszło. Ja straciłam w tym sezonie hortensja pinky winky rosła w obszarze grasowania karczownika ,gdzie wypadły też inne rośliny a szkoda bo rosła kilka lat no ,ale co zrobić miejsce zarosły floksy





-ogród w donicy

Żanetko liliowce piękne, czy to z zakupionych od Tadeo- Kotuli? czyli 2 lata od momentu wysiania?, lubię liliowce bardzo, swego czasu nazbierałam już niezłą kolekcję ale w tym moim cienistym ogrodo-lesie mają i za ciemno i za sucho aby dać prawdziwy spektakl, często jest też tak - jak teraz,że nie jedziemy na działkę a jak pojedziemy to już po kwitnieniu. U nas też popaduje co chwilę.Na działce byłam w poprzednim tygodniu
muszę jakieś zdjęcia na FB wstawić, liliowców więcej w pąkach zostawiłam i jak pojadę to nie wiem co tam zastanę, takie uroki działki...

Elu -nie te są od Roberta Banczerowskiego.....od T.Kotuli chyba nie zakwitną w tym roku jeszcze....no tak liliowce lubią mieć mokro chyba nawet bardziej niż słonko bo w pólcieniu radzą sobie dobrze zaczynają od ulicy i slonko tam tylko z dwie godziny rano jest