Dziewczyny ten tydzień ciężki bo dużo wilgoci w powietrzu,ale nie marudzę bo poprzedni bardziej mnie zdołował -gdy musiałam napalić w piecu bo było mi zimno.....i tak powoli kończy mi się urlop.... nie udało mi się jechać nad ukochane morze -mąż nie dostał wolnego ...W sobotę jadę do pobliskiej agroturystyki na obchody 30- lecia pracy,będzie nas 9 osób a w 5 pracujemy razem 30 lat i powiem tak- jest ok,można powiedzieć ,że jest rodzinnie a nawet lepiej bo się nie kłócimy... a raczej wspieramy
Majeczko -dziękuję tak pięknie mnie dopingujesz....niecierpki naprawdę nie są trudne w uprawie ,polecam
Danusiu -u mnie podobnie ,znów się zbierało na burzę ,ale się rozmyło i jak dotąd dziś nie padało
Ewciu -czarujesz ach czarujesz ,ale ogrodnik łakomy na pochwały więc się cieszy, pomidory mi zaraza zżarła i wszędzie żółknące liście...
Ewo -koty to mnie zmęczyły i zestresowały ostatnio-najpierw Balbina na moich oczach rzuciła się pod samochód na szczęście sąsiad jechał wolno i zwiała ,potem Psotka zrobiła to samo tylko miała miej szczęścia ,ale i tak szybko doszła do siebie a mały dupek chowa się w ogrodzie i zasypia a ja go szukam godzinami.....także jak przejeżdża samochód to zamykam oczy.....
Tylko ogród mnie uspakaja udało mi się nawet w nim trochę być a nie pracować...
ciągle piękne