Kasiu nasion maku zebrałam tak dużo że jeszcze mam zapas ale nie wysiewałam kolejnych jak widziałam że znikają ledwie się pokażą na powierzchni ziemi . Może kolejny sezon będzie mniej ślimaczy
Wycieczka ciekawa a kaplica faktycznie bajkowa

Kasiu -przepiękna kolekcja dalii .....bardzo się cieszę ,że dzielisz się swoimi podróżami ,nie znam całkowicie Twoich okolic .więc z przyjemnością oglądam fotorelacje

Wiesiu, Źanetko dobrze że się Wam podoba, ba bałam się że przynudzam. No to wycieczki ciąg dalszy.
Przy szosie na trasie Międzyrzec- Sławatycze, nie z tego i z owego taka niespodzianka


Otoczenie muzeum Kraszewskiego- dom i ogród w którym spędził on dzieciństwo. Park z pięknymi drzewami, niektóre mają nazwy, Aleja grabowa i kaplica, niestety była zamknięta

I wracamy do ogrodu. Dziś część użytkowa






Koper to mogę sprzedawać

Zupełnie nie znam tej części Naszej Ojczyzny.
Dlatego cieszę się, że pokazujesz te okolice.
Nasze wątki są pod tym względem podobne.

Jurku często jest tak, że nie znamy nawet najbliższej okolicy. Przykład z wczoraj- proboszcz organizuje wyjazd dla dzieciaków, w planach między innymi muzeum Południowego Podlasia
Pyta kto z obecnych byl- nikt, a to pod nosem. Będę dalej zdawać relację, i do tego muzeum też się wybiorę.
W ogrodzie wszystko zachwyca, doczekaliśmy się w końcu deszczu

Ogród musi poradzić sobie sam przez kilka dni. Dziś weszłam na szczyt Łysicy, i powiem wam że jestem przerażona moją kondycją,a raczej jej brakiem

Kasiu, jak są lilie w ogrodzie, to lipcowy ogród bardzo kolorowy.
Myszowate Ci nie wyjadają cebul? ja co roku jakieś sadzę, bo inaczej byłoby pusto po liliach.
Mówisz o gorszej kondycji a przecież niedawno przeszłaś covid,
to jednak nie jest obojętne dla zdrowia, osłabia.
Ja zawsze bardziej męczyłam się pod górę, ale u mnie to kwestia oddechu.
Mam tendencję do wstrzymywania oddechu przy wysiłku,
więc teraz pijnuję się; "wdech nosem, wydech ustami" i od razu lepiej idzie.
I najlepiej jednak iść swoim tempem a nie próbowac dorównać "kozicom".

Elu też staram się pilnować oddechu. I zdecydowanie wolę iść sama, bo jak ktoś się za mną ogląda to się denerwuję. Byliśmy też na Św Krzyżu, tu już łatwiej, bo chodnikiem. Zahaczyliśmy o sanktuarium w Kałkowie, park miniatur w Krajnie- miniatury hmm, średnio, ale za to widoki że wzgórza wspaniałe. Byliśmy też w Ogrodzie na Rozstajach, i u Tomka- szkoda, że nie mam warunków na taki ogród.
A w moim ogrodzie lilie, dalie, itp

Dalie masz piękne ! Cieszę się bardzo! Dzielżany już Ci kwitną. U mnie daleko w tyle.
A ta jeżówka z motylem - miód!
Dzięki za zdjęcia z Waszych wycieczek. Chociaż sobie pooglądam, jak mnie tam nie ma!

Miłeczko jeszcze nie wszystkie zakwitły. Mało którą nazwę znam, a nie chce mi się szukać, bo padł mi laptop, a z telefonem jakoś nie mogę się zaprzyjaźnić. Cieszę się że jednak jest zainteresowanie moimi małymi wyprawami. To może dziś z parku miniatur

Tak dobrze zrobiłaś Kasiu zdjęcia, że myślałam, ze za granicę Was wyniosło .
Bo widzę, że Polski to już co najmniej połowę oblecieliście .
Czy altana już przetestowana?

Bardzo Ci dziękuję Edytko. Chociaż uważam że zdjęcia nie oddają do o na tych pięknych widoków że wzgórza. Altana oczywiście że była testowana. Muszę tylko wymyśleć jakieś zasłony od strony południowo-zachodniej bo bardzo tam słońce świeci. No i chciałam posadzić coś przed nią. Wybór padł na kalinę japońską, tylko jeszcze nie wiem jakie towarzystwo jej dobrać.
Lilie pomału kończą, teraz królują dalie. No i dynia która zarosła skalniak.

Kasiu zdjęcie na którym widać kwiat, interesujący kwiat jest ładne więc pstrykaj i pokazuj bo masz co

Majeczko w sumie to codziennie coś pstrykam. Nie miałam ślimorów, no miałam ale pojedyncze sztuki więc dalie, lilie i liliowce są. Hosty trochę gorzej niektóre popalone od słońca, ale żeby nie było za różowo teraz pojawił się mączniak i chyba jakiś grzyb np na brunerach.
Dziś warzywka- ogórki już się skończyły, ale sporo zaprawiłam, udała się fasolka, cebula średnio. Cyklantera niestety zrzucała maleńkie owoce, a bób wcale się nie zawiązał. Buraki porosły spore, ale liście mają dziurawe jak sito. Dynie samosiejki rosną jak szalone, a owoców nie wiele, ale dla nas wystarczy.

Ale pomidory masz już kolorowe, też mam takie fioletowe, i chyba paprykę taką samą bo owocki do góry sterczą.
Dynie to mam mikrusy, jeden mały orzeszek i rosną na długość.
Grzybowe choroby to pewnie z tej suszy i gorąca, ja się boję żeby na pomidory zaraza nie wlazła.

Kasiu, uwielbiam te Twoje wycieczki Jak czegoś nie wiem, o czym piszesz, to szukam w necie i tym sposobem dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy o naszej historii.
Ciekawa jestem czy w tych miniaturach jakieś stworzonka robią sobie mieszkanka
A pomidory już masz takie kolorowe Moje jeszcze całkiem zielone i wczoraj pryskałam na zarazę ziemniaczaną, bo na trzech bawolich sercach już były plamy...

Czy ja się doczekam moich pomidorków!!! I deszczu Ci zazdroszczę. Dziś cały dzień podlewałam. Dyńki i jarmuż też masz dorodne. Jak ja posadziłam jarmuż, to takie ogigle urosły, że poznać nie można było, co to.

Kasiu, ja jeszcze w sprawie altany. Piszesz, że chcesz coś do zacienienia. Ja sobie uszyłam na taras żaluzje rzymskie z kremowej bawełny. Super się sprawdzają, są lekkie i bardzo proste do uszycia