Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć jak duże spustoszenie mogą zrobić w ogrodzie te niewielkie mięczaki. Niestety, walka z nimi jest mozolna, nierówna, a straty ogrodowe nieuniknione.
Naczytałam się sporo w różnych periodykach i w necie o sposobach zwalczania ślimaków. Wypróbowałam wszystkie. Wszystkie okazały się mało skuteczne, lub nawet wcale nie skuteczne.
Poniżej przedstawię
moje własne wnioski. Nie są poparte żadnymi badaniami naukowymi, a jedynie własnymi obserwacjami w ogrodzie.
Piasek.
To, że ślimaki nie lubią pełzać po piasku, wzięło się chyba stąd, że na plażach ich nie ma. Po suchym nie pełzają, po mokrym już tak. Do tego wystarczy jeden opadnięty liść, gałązka i już mają wspaniały mostek przez który zmierzają do celu, czyli do upragnionych, smakowitych, zielonych listeczków.
Popiół
Sprawdza się tylko w czasie suszy. Mokry staje się równie śliski jak same ślimaki. Do tego nie nadaje się pod rośliny kwasolubne, a w moim przypadku dostęp do popiołu mam tylko w zimie. W zimie jak wiadomo, ślimaki w ogrodzie nie przeszkadzają.
Wywar z czosnku
Stosowany bezpośrednio na ślimaka powoduje odklejenie się mięczaka od rośliny, opadnięcie na ziemię, zwinięcie..coś mu tam przeszkadza ten czosnek...
Liście spryskane wywarem nie są przeszkodą na długo, a już w czasie deszczowej pogody z pryskaniem jakimkolwiek i czymkolwiek możemy sobie dać spokój. W czasie suszy ( ślimaków i tak wtedy jest zdecydowanie mniej) pryskanie wywarem z czosnku pomaga na kilka godzin.
Tak wyglądała hosta, eksperymentalnie pryskana 2 x dziennie wyciągiem z czosnku
zdjęcie z 13 lipca 2014r
Rośliny odstraszające
Ha! Temat rzeka. I tutaj muszę sprostować ten (dla mnie) mit. Nie ma roślin odstraszających ślimaki. Są rośliny, których ślimaki nie jedzą. Skutecznie je omijają, ale nie są one zaporą nie do przejścia.
Tak co roku wygląda mój wiosenny trawnik