Polluś, nie chciałam mieć siatki pod lasem, bo mi się nie komponowała i przez kilka lat miałam działkę otwartą od tamtej strony. Sarny przychodziły zimą i zjadały to co wystawiłam pod las: marchew, buraki, kapustę. Zające też się tam pasały. Drzewka miałam owinięte plastikową, zieloną siatką. Strat było tak mało, że nie miałam problemu. Nawet się cieszyłam, gdy zjadały gałązki jałowców wystające nad śniegiem, bo dzięki temu miałam z głowy podcinanie ich na wiosnę



Jednak one się chyba przyzwyczajają do ludzi i zrobiły się coraz śmielsze. Już ich nie straszyło to, że wychodzę przed dom. Dwa lata temu jak się dobrały wiosną do pączków różanych, postanowiłam jednak założyć niską siatkę. Oczywiście wysokość była korygowana przez dwa lata, bo one jednak bardzo wysoko skaczą. Teraz jestem w trakcie zakładania oflisowego płotu, który maskuje siatkę, bo nadal mi się ona w tym miejscu nie podoba. W jednym miejscu zrobiłam takie mocowanie, żeby można siatkę było swobodnie odczepić od słupka z jednej strony i wejść do lasu. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się tam zrobić furtkę z oflisów.

Jurku, takie same czarne malwy rosną przy kapliczce, w miejscu mojego dawnego zamieszkania, w środku miasta i skoro pytasz, to oczywiście, nigdy mi się nie podobały. Tak samo jak czarne tulipany

No właśnie, chcielibyśmy żyć jak najbliżej i w zgodzie z natura, ale nie zawsze da się pogodzić nasze dobro z dobrem zwierząt. Ja dzis sprawdziłam ostatnią dostawę marchwi dla saren - niemal zjedzona. Jutro trzeba pomyśleć o nowej, ale tylko zwiozę, nie wysypie. Zrobiło się ciepło, sarny mogą jeszcze żerować pod dębami i na łąkach.

Oflisowany płot będzie pasował, to chyba najlepsze rozwiązanie. Często widuje takie płoty właśnie przy domkach pod lasem.

Dziewczyny, ja Was proszę - skończcie z tymi rodkami . Nie mam cienia, ziemię mam zasadową. Nie mogę kupować rh . Gdzie w okolicy jest Biedronka ? No nie, dość takich rozważań .
Efkaraj napisał: Ewo mój syn mawia: "To prawda, że pieniądze szczęścia nie dają, ale lepiej płakać w mercedesie niż na rowerze" .

...chyba, ze jest to rower z kosmicznych stopów o wartości Lexusa na takim można popłakać.

Do Biedry za rodkami, to dopiero w maju...Koleżanka się tak nie spieszy

edyta napisał:
E tam, Edyto, u mnie na wsi jest dom, gdzie maja rododendrona na południowej wystawie, cały czas w słońcu, jest olbrzymi i cudownie kwitnie co roku

Są takie stare, sprawdzone, niezawodne odmiany

No nie, rododendronówki to ja dotąd nie przechodziłam . Dopadła mnie różyczka, liliowcówka, hortensjówka, trawówka, ostatnio piwoniówka . Że nie wspomnę o hostach, bo nadal mam mało cienia . Jeszcze mi rododendronówka potrzebna .
Zmieńcie temat, albo wyjdę jak inni na ulicę .

Masz bardzo silny organizm Edyto. Tyle chorób i wciąż jesteś pełna energii. Nic tylko Ci chorowac na zielone choroby

No i chyba wiesz, Edytko, jak wyglądają teraz hosty, piwonie, liliowce, różę, hortensje i trawy

Rododendrony MUS MIEĆ

Teraz, to chyba jednak królują iglaki . Te też ostatnio kupować zaczęłam .

No popatrz, a iglaki też preferują kwaśniejsza ziemię. To tylko mały kroczek w bok i rodki pomiędzy iglaczki będziesz mogła wsadzać

Efka, poszłam w wątek szukać Twego jedynego rododendrona, a znalazłam tylko żółta azalię

Masz jakiegoś różanecznika???

Przy okazji na dole strony znalazłam takie przegapione foty

Siberio, mam jednego jedynego, wiesz jaki to?

Oczywiście, że nie wiem

Na cudzych zdjęciach ja nawet swoich odmian nie rozpoznaję Są dziesiątki prawie identycznych

Jest piękny

To jego właściwy kolor czy był czerwony na początku?

Masz zbliżenia kwiatu, z pręcikami? Zbliżenie liści?
Wtedy, po godzinach ślęczenia można znaleźć coś podobnego i prawdopodobnego

Porównaj z tym na początek zielonozakreceni.pl/forum/ilustrowany-spis-rozanecznikow-i-azalii/2545-rozanecznik-rhododendron-america-25-c#22259

To była zagadka dla Ciebie
Nova Zembla



Oprócz żółtej azalii, mam jeszcze białą Persil

Już wiem, bo zajrzałam do wątku, a tam Twoje fotki

Moja jest uroczo czerwona

Każda z nas ma to co lubi

Nie chcę nic mówić, ale wychodzi na to, że ja mam wszystkie choroby świata
Nawet nie potrafię powiedzieć jakich roślin nie lubię. Nawet miniaturki lubię.
Małe mnie wzruszają
Mam ich sporo u siebie

Efko masz tyle miejsca i się zastanawiasz czy 20 host to dużo to tyle co nic ... na początku , za parę lat może już być widać ich masę, biorąc pod uwagę Twoje upodobania. Do tego jednak czasu zdołasz zrobić co należy z trawnikiem .

Też zdecydowanie lubię duże liściory, falbaniaste, z marginesem, wzniesione, ciemne też mi się podobają, zwłaszcza burchlaste, o liściach jak łopaty albo miski. Muszą jednak mieć odpowiednie tło i jakiegoś malucha dla kontrastu, żeby było widać jakie są wielkie i piękne, jakie różnorodne.
Z tego to powodu mam kilka żółtych i kilka małych, abym mogła się zachwycać tymi właściwymi . Myszek jeszcze nie mam, ale kiedyś się pojawi, dla kontrastu jakaś pasiasta pewnie też.

Gosiu/Margo, taka mało odporna jesteś chorowitku? Ale chyba nie ma sensu zapodawać jakiegoś antidotum???

Krzysiu, trawnik to pikuś. Do wsadzenia każdej rośliny muszę się uporać jeszcze z rodzimą gliną. Ciężkie to jak nie wiem co, a sił mam już chyba coraz mniej. Sprawdzone mam wsadzanie host bezpośrednio w glinę. Dodaję tylko trochę piasku. Przygotowane wcześniej dołki, napełnione przepuszczalnym podłożem, nie sprawdziły się u mnie zupełnie. Chce mieć więcej host, jednak jeszcze nie mam koncepcji jak ma to wyglądać. Coś mi tam świta, żeby zrobić dwa, trzy miejsca hostowe połączone ścieżką, ale musi mi się to wszystko ułożyć w głowie. Rosnąca brzoza nie ułatwia zadania, bo korzenie ma już potężne i nie mozna się przez nie przebić.
A cienia owszem, mam sporo. Słońce zagląda tam latem dopiero po godzinie 17, jak widać na zdjęciu poniżej.






coś musi się tutaj zacząć dziać

W wątku Romy, na Jaśkowej Polanie, Pola napisała:

Ale jeśli ogród już odpoczywa a nie lubimy wspomnień z sezonu (ja nie bardzo je lubie), to faktycznie, nie ma co na siłę pisać.

Ogród zasypia...no prawie, bo na płocie róża mi zaczyna pączek otwierać . Niewiele jej dało obcinanie listków, za ciepło mamy.
Ale pomijając różę, ogród zasypia. Wieczory coraz dłuższe, a ogień w kominku tańczy radośnie. Jednak spokojna podkrakowska to nie tylko ogród, to też moje małe pasje. Jedna z nich to szydełko i kordonki. Robię często i choć wzrok już daje o sobie znać, wykorzystuję wolne chwile do tworzenia ozdobników mojego domu, wiejskiego domu. Lubię babcine klimaty i młodopolski styl koronek
Późno się zabrałam w tym roku za Boże Narodzenie. Zrobiłam kilka bombek na choinkę i trzy zawieszki-szopki.









A ponieważ uwielbiam to zajęcie, to będę Was cała zimę zanudzać, bo na pewno jeszcze coś powstanie