Ewuniu, masz rację, ale ja już dawno doszłam do wniosku, że wolę mieć tę swoją skałę w upały, niż piaski, które nie trzymają nic a nic wilgoci
Bo glina nawet jak z wierzchu się "zabetonuje", to w głębszych warstwach trzyma wilgoć
Dziś lunęło. Nie jakoś nadmiernie, ale podlało, niepodlane
Ślimaki natychmiast się uaktywniły i rano miałam rządek, wykiełkowanej w upały, fasolki szparagowej w skrzyni, a jak przyjechałam po 18 do domu, to została tylko jedna roślinka... nawet cebula jest cała obgryziona
Mam nadzieję, że to co przeniosłam pod dom, da radę... Szkoda tylko, ze tutaj jest mało miejsca
Zaczynają róże sztamowe. Nie okrywałam ich na zimę, a jednak dały radę
Na pregolę kupiłam dwa powojniki,Sen-no-kaze i drugi. którego zapomniałam nazwę. I właśnie ten drugi zaczyna kwitnąć
Miałam iść do Centrum Ogrodniczego, gdzie je kupiłam, żeby sprawdzić jak się nazywa, ale aż się boję znów tam jechać... Ostatnio jak pojechałam, to nazwy powojnika nie sprawdziłam tylko z radością wpakowałam do auta dwa klony palmowe...
Coś mi się tam mózg całkiem wyłącza
A kloniki były całkiem ładne. Chciałam mieć Koto-no-ito i akurat był jeden jedyny egzemplarz, ale w formie bardzo mi odpowiadającej, więc wzięłam...
Jak już go wyciągnęłam z gąszczu różnych innych garnetów i dissectumów, to się odsłonił taki jeden, który skradł mi serce i nawet nie zaglądnęłam do naszej bazy, żeby sprawdzić jego mrozoodporność...
A imię jego 'Jerry Schwartz'
Tak mi w myślach wpasował się w żółte hakonki, więc w sobotę będzie przesadzanie
I nadal nie wiem co to za powojnik... nic mi z naszej bazy nie pasuje... Może trochę jakby
>>> Taiga <<<, ale coś z tymi kwiatami nie do końca tak...
.