Majko, kiedyś też miałam hosty, które ślimakom nie smakowały. Potem te hosty zaczęły im mniej smakować...po prostu zjadają je w drugiej kolejności
Szałwie też mam objedzone, a irysom podgryzają pąki kwiatowe,Na rabacie bylinowej z trzech dużych kęp irysów mam tylko trzy kwiaty. Jedyne irysy, które kwitną, rosną przy bramie wjazdowej.
Vero, że też z tym deszczem, nie może być po równo... U mnie jet go za dużo, u Ciebie prawie nie ma go wcale... ciężki żywot ogrodnika.
Oprócz Rh kwitną też azalie japońskie i wiekokwiatowa 'Persil'
Ewciu, najpierw muszę jakoś ograniczyć ilość ślimaków, potem znów będę sadzić hosty... albo dla host zrobię miejsce zupełnie gdzie indziej
Edytko, jak już Tomasz napisał, zdarza się że paprocie też lubią... Osobiście ściągam z paproci codziennie ślimaki, więc i jakiegoś wielkiego odstraszającego działania też nie mają. Już kiedyś się zastanawiałam, kto te artykuły pisze...
Tomaszu, dziękuję. Rodgersje i tarczownice to duże rośliny, a jeśli do tego nie smakują ślimakom, to koniecznie muszę przytulić
Haconechloe mam kilka kęp już sporych i robią dobrą robotę.
Nelu, ja też teraz zbieram z bylin. Hosty pochowałam w miejsca bez ślimaków, to zjadają kwiatki. Dobrze, że rodki i kloniki im nie smakują... jeszcze...
Jak to dobrze, że już jest dość długi dzień
Przyjechałam do domu po 18 i jeszcze zdążyłam przeasdzić Króla Kazimierza Wielkiego. Podłoże do rododendronów odebrałam sobie w niedzielę rano z paczkomatu, ale całą niedzielę mnie nie było, a wieczorem znów spadł deszcz, więc nawet się nie zabierałam za kopanie.
Powiększyłam rabatę pod orzechem, wywaliłam darń z kawałami gliny, której się nie dało otrzepać, bo za mokra, wykopałam dół, otworzyłam pierwszy wór z podłożem do rododendronów i.... cotokurdejest?!?!?!?!?!?! No... nie mam doświadczenia z kwasolubami, ale to w worku nie przypomina ani ziemi, ani... niczego. Może tak trochę fusy od kawy zmieszane z jakimś puchem zmiecionym z tartaku. Wsypałam do dołu, wsadziłam króla, a on się od razu przewrócił... W ogóle tego nie da się ubić. Udeptuje z jednej strony, to z innej się puszy... zupełnie jak puchowa poduszka
Do tego, jak spadnie deszcz, wszystko spłynie razem z królem...
Migusiem poszłam pod las nakopać mojej kochanej, lepiącej gliny
Dwie taczki załatwiły sprawę. Wymieszałam z tymi fusami, jakoś tak pół na pół i dopiero Kaziu miał się czego trzymać. Na górę nasypałam jeszcze kwaśnej kory drobno mielonej.
I tak się zmachałam tym kawałkiem jakbym wagon węgla rozładowała