Obiecałam sobie, że wiosną położę linie kroplujące, ale nie wiem czy nie będę podlewać drzew, po dwóch bardzo suchych latach korzenie drzew mam wszędzie
, dotarły nawet na skalniak. Zastanawiałam się dlaczego rojniki takie marne w tym roku, a tam brzoza i tuje spijają każdą kropelkę. 4 lata temu, jesienią, przekopaliśmy to miejsce dość głęboko, (prowadziliśmy kabel do bramki), wybraliśmy wszystko co rosło, podsypaliśmy gruzem, nową ziemią, ułożyliśmy kamienie, a teraz masakra. Korzenie przeszły też pod ścieżką do założonej w tym samym czasie pod domem nowej rabaty z rododendronami. Dotąd było ok, a w tym sezonie nie nadążałam z podlewaniem. Kiedy wykopałam marniejącą hostę byłam przerażona. Zostają mi chyba już tylko donice, a to dużo więcej pracy.
Gorąca i sucha końcówka września przyśpieszyła zasypianie host, nie miałam już kiedy podlewać, późno wracałam do domu. Pod koniec września hosty prezentowały się jeszcze całkiem nieźle, a kilka dni później większość jest żółta, choć niektóre nadal opierają się jesieni.
Rodzina S&S
Ścieżka do kompostownika, po prawej mocno przypalony Elatior, to skutek pierwszych gorących dni, potem ustawiłam parasol ogrodowy do cieniowania, dalej Waukan Glass i nadal piękna, a może nawet najpiękniejsza o tej porze September Sun, z wiosennego szaberku u Eli
, jestem nią zachwycona
, na samej górze Abiqua Moonbeam( na zdj. poniżej w zbliżeniu), po lewej Hirao Supreme.
Obok rośnie też Rascal, dopiero po lipcowych deszczach się rozkręcił.
Pod brzozą i tujami, w donicach siedzą, od prawej Merlin, Colossal i nadal trzymająca formę Ann Kulpa,
a naprzeciwko nich, za ścieżką pod rh, Autumn Frost, u mnie to ona najpóźniej idzie spać.
Kilka cały sezon spędziło na schodach, bez dostępu bezpośredniego słońca: ciągle zielona Kalamazoo i odrastająca po reanimacji Amalia.