Efciu Kossakowie nie pochodzą z Krakowa. Ojciec Juliusza był właścicielem miejscowości pod Stanisławowem ukraińskim, a o wcześniejszych dziejach nic nie znalazłam. Babcia pochodziła spod Włodzimierza wołyńskiego. Kto wie czy gdzieś tam w dziejach te gałęzie nie rosły obok.
Miłko nie ma obawy, nic mnie nie ciągnie do ogrodu, a i jakieś tam zamysły mi zwisają. Chyba rzeczywiście zacznę prace jak zakwitną róże.

I tego się trzymaj !!! Zaczniesz pracować w ogrodzie, jak zakwitną róże a do tego czasu dobrze się wykurujesz.
Mnie z romansideł też wieje grozą , ze wszystkich bez wyjątku.

Mnie do ogrodu ciągnie jak jestem w domu, ale jak już wyjdę to albo deszcz zmoczy, albo jak dzisiaj wietrzysko, że łeb urywa
Spokojnie kuruj się w ciepłym domku bo to jeszcze nie pora na ogrodowe prace. U mnie nadal róże nie przycięte, ale i forsycja jeszcze nie kwitnie, chociaż już prawie, prawie

Musiałam na chwilę siąść do kompa więc zostawię coś kolorowego jak

Fuscotinus Crocus chrysanthus

Majeczko kuruj sie kochana i odpoczywaj na razie nawet pogoda pomaga Ci w powrocie do zdrowia bo na taką zimnice to nawet nie kusi iśc do ogrodu

Danusiu jestem grzeczna, troszkę probie, np nastawię pranie, idę odpocząć do łóżeczka, powieszę pranie, idę do łóżeczka, zrobię obiad - kurze cycki w marchewkach, idę do łóżeczka. Do teraz tak sobie poleżę, ruszę się, znowu poleżę. Wraca mi apetyt i zaczynam szperać po lodówce.
Te krokusy to z ostatniej niedzieli sprzed choroby. Część widzę przekwitła ale białe widać po ogrodzie fajnie wyglądają.

Nooooo i tak dalej trzymaj

Na razie pogoda wietrzna i byle jak więc kuruj się spokojnie. W mieście już forsycje kwitną ale tam cieplej, u mnie jeszcze w pąkach więc ja sobie myślę że na większe prace ogrodowe jeszcze czas

Humor dopisuje, apetyt wzrasta, siły na nadrabianie zaległości czytelniczych i grzebanie w lodówce masz ... znaczy wracasz do żywych Obstawiam, że Parę dni jescze i nie wytrzymasz i będziesz ciachała te twoje badyle
Zdrowiej kobieto...

Rosołu koniecznie dużo zjedz!!!
Dawniej jak felczer lub "babka" przyszli do chorej na wieś, mówili, żeby zabić o północy czarną kurę (resztki zakopać na progu i takie tam) i gotować długo przez ileś tam pacierzy! A chodziło o to, żeby w końcu dać tej niemodze coś porządnego sycącego do żarcia, by nabrała sił!

Aniu jestem tak słaba że nawet czajnik z wodą wydaje mi się strasznie ciężki. Muszę nabrać krzepy, a zeby to zrobić to muszę jeść, a żeby jeść muszę coś upichcić bo daremnie zagłądać do pustej lodówki czy szafki.
Miłko rosołki jadam od samego początku. Najpierw miałam zamrożone zapasy bo nadmiar może się przydać. Potem zmusiłam syna żeby nastawił rosół, śmiałam się że tak jak w tej reklamie tylko najpierw ta kościa drobiowa, potem warzywa, nawet opalenie cebuli mu wyszło. Potem zmusiłam M żeby ten przecedzony rosół zatrzepał całymi jajkami i tu były większe s hody, ale że był głodny więc zjadł to co nagotował. Wczoraj kurzy cyc a dzisiaj znowu rosołek, moze jakieś mięsko poobieram z kości.
Rosół gotuję chyba tak długo że wszystkie litanie bym odmówiła ))

Majeczko, ja wiem że pewno odżywiasz się najlepiej.... ale poczytaj sobie o nutridrink, mój dziadek pił to w czasie choroby a potem rekonwalescencji, polecane przez lekarza, może szybciej wróciałabyś do pełni sił gdybyś włączyła to do diety...

Aniu dzięki za troskę.
Ze mną to jest taki problem że mój pysk byle czego nie przełknie, nic co trąci jakąkolwiek sztucznością no i oczywiście nic słodkiego, tylko au naturel. Teraz żeby uzupełnić elektrolity kazałam sobie kupić jakieś tam do picia i nie byłam w stanie tego przełknąć. Jak coś mi nie wchodzi to i szybko może wyjść.
Powoli po plasterku wmuszam w siebie banany i myślę w jakiej postaci będę mogła je przełknąć.

Czy ktoś miałby ochotę trochę popracować przy gwiazdnicy tak było 10 dni temu, nawet nie chcę myśleć jak będzie wyglądać jak wypełznę do ogrodu



a z ładniejszych widoczków jakieś krokusy bo zdjęcie bez znacznika

Majeczko noooo powiem Ci że ładny kożuch Ci zrobiła mam szczęście że u mnie jej nie ma.

Majeczko -małymi kroczkami wrócisz do formy.....miałam podobnie w styczniu ,też mnie nieźle grypa powaliła tylko ,że ja poza trzema dniami to potem ciągle wołalam ,że chcę jeść ............a gwiazdnica i u mnie się panoszy

Noo, gwiazdnicę masz dorodną , podobno uwielbiają ją kury może wpuściłabyś parę na zagonek

Cha cha cha, skąd je mam wziąć chyba szukać liska czy mu co z obiadków nie zostało

Lilac Beauty

Majeczko widzę że nie tylko ja mam tych cudownych białych kwiatuszków pod dostatkiem,nie wiem czemu nikt nie chce żeby się z nim podzielić,przecież ona jest bezproblemowa w uprawie mówię o gwiazdnicy oczywiście.Tulipany śliczne przebijają urodą łan gwiazdnicy

Maju, zdróweczka. Wiosenne przesilenie czasem ma złe strony. Moja babcia mówiła, że rosół to Żydowska aspiryna
Uwielbiam te odmiany filetowych krokusów o tak ładnie rozbielonych płatkach w środku.

U mnie dzisiaj całkiem świeżutka wiosna
Co prawda nie do końca było ciepło i ale w końcu wypełzłam troszkę się przewietrzyć i dotlenić, aż mi się z głowie zakręciło

Zuziu też lubię te z rozbielonymi płatkami, dzisiaj już tylko resztki były
Krokusiki przemijają


Gosiu chyba to było przejęzyczenie bo to ciągle są krokusy
Jeanne D'Arc



Dotarłam nawet do przedogródka żeby sprawdzić czy aby dęby już nie porosły jak dęby ale spoko, jeszcze ich nie widać za to zapachy się roznoszą

Hyacinthus orientalis 'White Festival' nie tylko mnie przywabił


Viola odorata dopiero zaczyna


Żeby nie był całkiem cacy najmłodsza wnuczka Lenka, 17 miesięcy, z wirusem wylądowała w szpitalu trzymajcie za nią kciuki