edyta napisał:
Edyta ja swoje piwonie z oferty mikołajkowej posadziłem do ogrodu ....mam nadzieję że nic im nie będzie.

Edytka pięknie zima oszroniła ogród trochę mnie zdziwiłaś zdjęciem pączków derenia
Oczko wygląda przepięknie

Edyta, tytanie pracy, ja Ci życze co najmniej tyle samo "pary" w tym Nowym Roku , co w minionym... wyglada na to, że ADHD całkiem nieżle wpływa na wygląd Waszego królestwa..

Pocieszę Cie... u mnie też czekaja piwonie na sadzenie... 5 sztuk na razie zasypałam je ziemią w kaście budowllanej, opatuliłam i czekają na lepszą pogodę...

i tak na ocieplenie...
zaległosci z wrzesnia
Twój ogród moim okiem...

Edytka, czy Ty się teraz nie nudzisz?
Czy jednak coś tworzysz nowego?
Na zdjęciu Ani zauważyłam cudnego rozchodnika.
Podasz nazwę?
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku

Cudownieeeee

Pawełku, ja też wysadziłam piwnie do ogrodu, bo skorzystałam z odwilży. Bałam się, co będzie, że zmarznięta ziemia uniemożliwi sadzenie .

Danusiu, a dlaczego dziwią Cię pączki derenia? Przecież one zawsze zawiązują się jesienią.

Aniu, cóż za miła niespodzianka . Bardzo lubię oglądać mój ogród czyimiś oczami. Niby ten sam, a jednak nieco inny .

Gosiu, oczywiście, że się nudzę . Zimą zwykle wymyślam sobie jakieś dodatkowe zajęcie, np. decoupage, makrama, albo coś innego . Ostatnio jednak siada mi wzrok i irytują mnie prace manualne. Ponadto, po przerwie świątecznej w programowych zajęciach ruchowych poczułam się obolała, więc.... poszłam na siłownię . Jeszcze niedawno wydawało mi się, że nigdy w życiu moja noga nie stanie na siłowni . A jednak. Zapewne wiosną, ogród w naturalny sposób zastąpi tą aktywność, ale póki co, potrzebowałam ruszać się więcej. Odzyskana sprawność fizyczna daje mi dużo satysfakcji i widzę, jak istotnie wpływa na moje ogólne samopoczucie. Kiedy się ruszam czuję się dobrze, kiedy ruszam się mniej, od razu wszystko mnie boli. Moja fizjoterapeutka mówi, że to kwestia nieprawidłowego krążenie obwodowego, które przy bezruchu powoduje tworzenie się zastoin krwi i że jak potem się ruszam to boli dopóki wszystko się nie udrożni.
A co do rozchodnika to poszłam i sprawdziłam - "Class Act". Kupiłam go u Dębskich w Końskowoli.

Ewuniu, .

Edytko chyba nie pokazało mi się ostatnie zdjęcie i ja widziałam tylko pączki ciemierników

Edytko, widocznie ja mam zupełnie inne krążenie, ponieważ nie przepadam za ruchem. Nigdy nawet jako dziecko tego nie lubiłam.
Pewnie kiedyś zapłacę za to ale na razie nic mnie nie zmusi do zwiększenia aktywności fizycznej. Oprócz oczywiście prac ogrodowych, które akurat uwielbiam.
Podziwiam Cię za konsekwencję.

edyta napisał:
To wstaw droga Edyto kilka fotek z siłowni...mogą byc w stroju gimnastycznym, . nie żałuj znajomym z forum
Co do ruchu to całkowicie Cię rozumiem, bo żeby nie siedziec bezczynnie, zabrałem się za ogród klientki, który miałem ogarnąć wiosną.Wytyczam i przygotowuje rabaty pod wiosenne nasadzenia Temperatura do pracy jest dla mnie idealna. Mam tam całkowitą swobodę działania. Pracuję kiedy i jak długo chcę...zwykle 4-5 godzin. Wracam trochę zmeczony, ale w świetnym nastroju

Bardzo urokliwe, takie wyszukane miejsca i niezwykle warzywa w warzywniku. Zdjęcia takie nastrojowe i oddają taką inną specyfikę ogrodu. Są różne, bo wyrażamy siebie w tych ogrodach, ten jest taki subtelny i trochę tajemniczy. Ja też myślałam, że już nie będę jeździć konno, a jednak, można wrócić i można łapać formę....Chętnie obejrzę Twoje fotki z siłowni Tomek ma rację !

Tomku, dzisiaj siłownia była w ogrodzie, ale tam też fotografować nie było co . Powiem Ci jednak, że jak patrzę na dzisiejszą mogę fitnessową, to stwierdzam, że jestem z innej epoki . I to nie tylko w kwestii stroju, ale też dążenia do konkretnego wyglądu. No cóż, w sumie to kiedyś też był jeden jedyny wzorzec urody. Teraz jest inny, ale nadal kobiety próbują stworzyć armię klonów .
Pracowałam w ogrodzie pierwszy raz w tym roku, bo dla mnie to jednak było dotąd za zimno. Dzisiaj pogoda była idealna, więc prawie 4 godzinki zaliczyłam i ja . Może ten ruch na świeżym powietrzu w końcu obudzi mnie ze snu zimowego .

Kasiu, wróciłaś do jazdy konnej? Ja tego nie potrafię. Kiedyś próbowałam, jak byłam na wakacjach u Romy i podobało mi się, ale potem jakoś nie było okazji. Próbowałam wrócić do tego w pandemii, ale byłam w kiepskiej formie i nie czułam się bezpiecznie na koniu.
A co do ogrodu - Ania robi świetne zdjęcia .

Gosiu, nie wiem jak Ty to robisz, że jesteś w tak dobrej kondycji, skoro - jak twierdzisz - mało się ruszasz. Może Twój organizm lepiej funkcjonuje i nie potrzebuje tyle pracy co mój ?

Niedzielny przegląd ogrodu.
Powoli zaczynają kwitnienie cyklameny. Najbardziej wyrywny jest coum Pink. Poza tym ładnie się rozrasta. Mam go najdłużej w ogrodzie, ale mimo wszystko wydaje się, że należy do tych 'żelaznych':





Kolejne też szykują pąki:



Ciemierniki w blokach startowych. Najbardziej zaawansowany to nn (pomyłka zakupowa):





I inne:










Ranników jeszcze nie widać, ale przebiśniegi wychylają już łebki:

edyta napisał:
No właśnie byłem ciekawy, czy zakupiłaś w galerii nowy kostium czy wyciągnełaś z szafy szorty pamietajace szkolne W.F-y?

Edytko styczeń a u Ciebie wiosną w pełni.Podziwiam Twoja mobilizację, ja zastanawiam się nad pójściem na zajęcia jogi ale póki co zastanawiam się

Tomaszku, niestety ostatni w-f miałam ponad 30 lat temu i odzież nie wytrzymała próby czasu .

Gosiu1, skoro się zastanawiasz, to znaczy, że jeszcze nie boli wystarczająco . Dla mnie dużą mobilizacją była operacja mojej mamy - rok temu miała wstawianą pierwszą endoprotezę stawu biodrowego, a w zeszły piątek - drugą. Jak poszła do ortopedy niecałe 2 lata temu po skierowanie na rehabilitację, to lekarz ją zapytał, gdzie była 20 lat temu i wypisał skierowanie do szpitala na zabieg, zabraniając na tym etapie jakiejkolwiek rehabilitacji. Tak sobie wtedy pomyślałam, że jej 20 lat wstecz, to mniej więcej mój wiek i poszłam na jogę . Teraz już weszłam w ten rytm i nie zastanawiam się czy jechać na zajęcia, ale początkowo miewałam kryzysy. Zawsze wtedy przypominałam sobie słowa tego lekarza .
A wiosna niech jednak trochę poczeka, bo jeszcze nie jestem na nią gotowa .

Edytko kręgosłup daje znać o sobie i wiesz jak to jest...najtrudniejszy pierwszy krok....chodziłam kiedyś na jogę i byłam zadowolona jednak kobietka prowadząca z powodu małej ilości chętnych zrezygnowała.Minelo sporo czasu i otworzyła się ponownie szkolka jogi...muszę się zmobilizować

Gosiu, zima to dobry czas, żeby zrobić pierwszy krok . Teraz jest mniej wymówek . Kto o Ciebie zadba, jeśli nie Ty sama ?

Zaraz sprawdzę przebiśniegi, bo miały kilka dni na wychylenie łebków, a ciemierniki będą miały u Ciebie pełno kwiatów!

Kwestia bezpieczeństwa w sporcie jest ważna, trzeba zaufać i spodobać się kilkuset kilogramowej bestii. Nie ma żartów z nimi. Jak ze wszystkim trzeba wiele godzin treningu, by poczuć się pewnie i bezpiecznie. Siłownia z pewnością bezpieczniejsza i strój bardziej dowolny. .

Też dorzucę swoje trzy grosze w kwestii zajęć ruchowych . Zamierzałam w listopadzie zapisać się na pilates, ale różne przeszkody i wyjazdy uniemożliwiły mi wzięcie udziału w jakichś zajęciach zorganizowanych. ale ponieważ mój kręgarz domagał się stanowczo, abym podjęła jednak aktywnośc fizyczną, sięgnęłam do internetu i zwariowałam . Ćwiczę codziennie, początkujący pilates, początkująca joga, zdrowy kręgosłup, rozciąganie i trochę tradycyjnego fitnessu. Początkowo szło fatalnie, bo kondycja koszmarna, mimo, że jak wszyscy tutaj sporo pracowałam fizycznie, ale okazuje się, że praca to zupełnie co innego. Po 2 miesiącach codziennych treningów (średnio 45 minutowych) chyba nie zamierzam się nigdzie zapisywać... Nie chciałam podchodzić do tematu ekonomicznie, ale tak jakoś wyszło, a motywacją jest coraz lepsze samopoczucie