markita napisał: Prawda? Na początku bywa trudno, ale dość szybko czuje się różnicę . 45 minut dziennie ćwiczeń robi wrażenie . Ja w rano robię zaledwie 15-20 minut ćwiczeń rozciągająco - rozgrzewających. W tygodniu mam 2 godziny jogi + jeszcze ze 2 godziny innych aktywności. Lubię energię zajęć grupowych. Są tam prawie same kobiety. Atmosfera jest bardzo swobodna, dużo żartujemy, ale też wymieniamy się różnymi doświadczeniami. To taka wartość dodana .

Kasiu, taki trochę tchórz ze mnie. Nie jeżdżę konno, ani na nartach. Z tych samych powodów. Nie nauczyłam się jak byłam młoda, więc nie będę sobie serwowała ryzykownych aktywności w moim wieku . A na fitnessach to oczywiście, że strój moze być dowolny, ale musi być swobodny . Nie może krępować ruchów .

Powodzenie w fitnesach! Ja jestem stary weteran, teraz przez pól roku miałam treningi dwa razy w tygodniu i po wcześniejszej paroletniej przerwie w jeździectwie dopiero zaczynam się czuć swobodnie i dobrze. Także wiesz....to jest sport ekstremalny.

Mam pierwsze kwiatki przebiśniegów i ciemierniki gonią czołówkę z ZZ.

Edytko przepiękna wiosna u Ciebie już się pojawiła
Podziwiam za te ćwiczenia ja tylko spaceruję razem z siostrą prawie codziennie

Danusiu, z tą przepiękną wiosną to bym nie szalała . Wstawiam co tam się pojawia, żeby nie było, że tu tylko o gimnastykach paplanie .
Spacer też jest dobry. Ważne, żeby się ruszać .

Kasiu, bez wątpienia jeździectwo jest sportem ekstremalnym .
Melduję, że sprawdzałam i mój ciemiernik tybetański, wystawił zaledwie 3 milimetrowy nosek z ziemi. Jest zdecydowanie w tyle za Twoim. Rośnie w dość cienistym miejscu i zapewne dlatego późno u mnie startuje.

Ja jestem jednak totalny leń. Nie chce mi się po prostu.
Może teraz zamiast siedzieć na forum powinnam własnie ćwiczyć. Ale jednak wolę forum. I tak zawsze kalkuluję i wybieram to co mi bardziej pasuje, ale zawsze sport mi jakoś nie pasuje
Wolę go oglądać niż w nim brac udział.
Może też powinnam, może w końcu moje ciało zacznie protestować i wołać o pomoc, ale na razie nie woła.
Więc ja siedze cicho i nie prowokuję

Podziwiam Cię, że uczestniczysz w grupowych zajęciach. Ja się przemogłam i chodzę raz w tygodniu (żeby się nauczyć ćwiczyć od fachowca). Resztę robię w domu samodzielnie i potem nordic walking kilka razy w tygodniu. Warto się ruszać. Mój ojciec mówił "na starość jak znalozł". Dzięki temu potem łatwo się na grządkach wyginać.

Gosiu, a ja sportu oglądać nie lubię . Cieszę się, że chłopcy nie poszłi w piłkę nożną, to mecze to wręcz mnie irytują, gdyby musiała na nie patrzeć .

Miłko, każdy ma swój styl. Mi trudno zmobilizować się do ćwiczeń indywidualnych .

Na dworze nadal mrozi, więc trzeba się realizować ogrodowo w domu. Na przełomie stycznia i lutego wysiałam na ręczniki papierowe papryczki do skiełkowania i dzisiaj zakończyłam stopniowe uziemianie ich .
Najszybciej wzeszła Bishop Crown. W zeszłym roku byłam z niej bardzo zadowolona, bo ładnie rosła i dała najwyższy plon z krzaka. Wygląda na to, że faktycznie jest żywotna. Nawet już widać młode roślinki:



W tym sezonie eksperymentuję z wysiewem w woreczkach biodegradowalnych. Wysiałam te same papryki nową i tradycyjną metodą i będę miała porównanie.



A tak wyglądała mamusia:





I muszę się jeszcze przyznać, że dołączyłam do grona tych, co uległy pokusom wstawianych zakupów i czekam na 3 nowe ciemierniki oraz skimmię .

edyta napisał:
Edyto,,,i to mają byc zakupy ? Jestem rozczarowany ta siłownia najwyraźniej Cię rozregulowała

Papryczki jak dzwoneczki. Ładne i na pewno smaczne. Ostre?

Ja to tak nie cierpię oglądać sportu, jak jestem związana emocjonalnie, że nie jeździłam na zawody moich dzieci. Za mocno bym się denerwowała. A oni to rozumieli. Jeden biegał, a drugi pływał na kanadyjkach. Zawsze męża pchałam. A ja że niby zajęta...

A ja z ogromną przyjemnością pospacerowałam po Twoich włościach razem z Mają w Ogrodzie. Wiem , że to była powtórka, ale przyjemność niezmienna

Fajny pomysł z tymi woreczkami. Ciekawe jak się sprawdzą. Rozumiem, ze będziesz wsadzała je do ziemi razem z sadzonkami ?

Edyta czy możesz zdradzić jakiego rozmiaru są te woreczkach biodegradowalnych do roślin.

Miłko, tak, papryczki są ostre.

Ave, zgadza się - planuję posadzić roślinki razem z woreczkami. Wadą jaką do tej pory zauważyłam jest to, że nie stoją samodzielnie, tylko wymagają podparcia.

Majeczko, takie woreczki są w różnych rozmiarach. Na próbę kupiłam najmniejsze 8x10 cm.

Z tego co widzę to są wystarczające do rozsady? a układając je w pojemniku można nad nimi zapanować .

Maju, woreczki są podobnej wielkości jak komora wielodoniczki, w które wysiewam papryczki. Da się nad nimi zapanować. Można je ustawić w jakimś naczyniu/pojemniku, albo spiąć po kilka dużą gumką recepturką.

Szkoda, że nie mam takiego fajnego okna.
Moje wysiewy zawsze były rachityczne z powodu braku słońca. Nawet mnie nie ciągnie do siania w związku z tym.

Do ćwiczeń nie zmobilizowałam się ale odrobina słońca zmobilizowałam mnie do ukorzeniania roślin i wysiewu papryki ,kilku pomidorów, kapusty sałaty no i oczywiście pelargoni

Gosiu1, ja się wczoraj złamał i też wysiałam kilka nasionek pomidorów. Generalnie to uważam, że na pomidory jeszcze trochę przy wcześnie, ale łapki mnie świerzbiły . W zeszłym roku siałam 14 lutego i owszem, rosły świetnie pod oknem dachowym, ale jak trafiły do gruntu to trochę odchorowały. Chyba były już za duże i miały stosunkowo zbyt małą bryłę korzeniową, żeby prawidłowo wykarmić taką masę zieleni. Łatwiej zasilać w doniczce niż w gruncie. W tym roku postanowiłam wysiać pomidory na początku marca (te kilka nasion wczoraj się nie liczy ).
Do pelargonii przekonuję się, ale chyba kupię gotowe sadzonki .

Gosiu-Margo, a co byś chciała? Może coś dla Ciebie przygotuję?

Edytko ja pomidory sieje w połowie marca ale kilka-doslownie sześć sztuk wysiałam wcześniej, będę robić eksperyment...
Jeśli chodzi o pelargonie to zbieram nasiona latem z odmian o kolorowych liściach I obserwuje jakie cechy dziedziczą.

Gosia1 napisał: Ja wysiałam wczoraj 12 nasion .
Ale niestety domówiłam też 11 kolejnych odmian .

Ja mam kupione trzy odmiany i więcej nie kombinuje....parapety nie z gumy a upchane wszędzie wszystkiego ...I tak do maja