Brydziu! Zmalowałam szwajcarskie pejzaże trzy, ale jeszcze ich nie obfociłam. Mam kilka zamówień, do których usiądę lada dzień, a też mam szkic zimorodka, który czeka chyba z 3 miesiące. Ale strasznie mnie śwerzbi, zeby usiąść do malowania. Czasu mało mam bo ostatnio różnych zajęć i gości mi się nazbierało.
Grażka! Ja w zasadzie tylko raz w roku robię żywą wiązankę na groby. Potem posiłkuję się sztucznymi kwiatami, najczęściej z recyklingu. Paprocie fajnie wyglądają, nawet kiedy zbrązowieją i wyschną.
Polu! Jak ogród jest domu, to powolutku wszystko się zrobi albo jesienią, albo wiosną, albo zimą. Może jakby były przymrozki, to już bym mogła powoli dalie wykopywać i wcześniej bym miała spokój. No i bym mogła tulipany posadzić już.
Cieszę się, że wiązanka się
Wam podobała. Zawsze to utwierdza w przekonaniu, że warto było takich kwiatów i dodatków użyć.
Weekend miałam towarzyski, bo albo my wychodziliśmy, albo ktoś przychodził do nas i jak wiadomo - sprzątanie, gotowanie, pieczenie dyniowych placków. Uwielbiam ten czas.
Trochę zdjęć sprzed kilku dni. Nic nie zrobiłam w weekend, ale jest sporo pąków więc może jeszcze coś nowego się otworzy.