Miłko ja też wolałbym śnieg i trochę mrozu.
Ewo jedną noc z -8 i już rudbekia oklapła.
Słabo z tą zimą, wszystko pcha się na wierzch

Coś mi się ten różanecznik nie podoba. W sumie to od początku zwiesza liście, ale po podlaniu podnoszą się, ale mimo to taki jakiś smutny mi się wydaje. Posadziłam w mieszance ziemi do kwasolubnych i liściowej, nie za głęboko.

Kasiu, patrzę na Twojego RH, a czemu dałaś mu ziemię liściastą????, one tylko w kwaśnej powinny rosnąć. Na wiosnę wsadziłabym do takiej mieszanki kwaśna ziemia + kwaśny torf( tego niewiele) i może miejsce mu nie pasuje. Jaka to odmiana?

Może na początek zakwaś ziemię. Ja sypię fusy od kawy, parzę herbatę liściastą z kwaskiem cytrynowym, a ostatnio słyszałam, że dziewczyny dają szklankę octu na konewkę i tym podlewają
Możesz też opryskać liście żelazem.
Ale może być tez kłopot z korzeniami. Czy rozerwałaś bryłę korzeniową przed posadzeniem?
Jesli nie, to korzenie prawdopodobnie nie maja siły wydobyć się z torfu i nie mogą pobierać składników odżywczych i wody, stąd podnoszenie liści po podlaniu.
Jesli tak, to trzeba wykopać tak jak radzi Ela i spróbować rozluźnić korzenie

Elu to Fortune'a. U mnie ziemia słaba, myślałam że trochę ją polepszę jak dodam liściowej.
Gosiu chyba rozluźniłam. Kusi mnie już teraz wykopać i zajrzeć mu w korzenie.
Na pozostałych różanecznikach chyba opuchlaki zrobiły sobie stołówkę. Będzie trzeba zadziałać.
Zeszłoroczne lilie

A ja chciałam dokupić lilii. Tylko, ak je oglądam w sklepach internetowych, to trudno mi uwierzyć, że takie porosną, jak na opakowaniach. Miałam coś tam w koszyczkach i ... odłożyłam.

Miłko ja jesienią dokupiłam lilii, większość po 2 zł, żal było nie brać. Cebule były bardzo ładne, a co z nich wyrośnie zobaczymy. Za to w temacie dalii już miałam złożyć zamówienie, ale zrezygnowałam.
W domu posiałam pelargonie, wzeszły wszystkie, a w torebkach było dosłownie po kilka nasion.

Też musze dokupić lili. Poluję na te pachnące.

Gosiu ja dokupiłam jesienią w Benexie. Już się nie mogę doczekać co z tych cebul wyrośnie.
Posiałam pelargonie, dobrze że wszystkie wzeszły bo w paczce tylko po kilka nasion było. Poranki dalej mroźne.

Lilie piękne .
Ja też zaczęłam się ostatnio zastanawiać nad pelargoniami. Chyba z wiekiem robię się coraz bardziej sentymentalna .

Myślę, że na wiosnę możemy się powymieniać daliami. Potem dam znać o nadwyżkach, a nuż Ci się cos spodoba. Na razie nie zaglądałam Pewnie zajrzę do nich na początku kwietnia. Mam zamiar posadzić większość przed świętami. Oczywiście jeśli pogoda pozwoli.

Melduję, że i na wschód wiosna zawitała. Ciepło, dziś prawie bez wiatru, bo poprzednie wietrzne dni absolutnie nie nadawały się na wiosenne porządki.
Edyta mówisz, że to sentymentalność? U mnie w domu chyba nigdy nie było pelargonii. Z posianych wzeszły wszystkie, czyli 28 szt. Poprzednich niestety nie udało mi się przechować.
Miłko chętnie. M wczoraj zaglądał, mówił że jakaś taka drobna pleśń pojawiła się na wierzchu. Posypał cynamonem, w zeszłym roku pleśń po takim zabiegu zniknęła. Do środka nie zajrzał, więc też na razie nie wiem jak się przechowały.

Dziś pokazał swoje piękno pierwszy irys żyłkowany, za to ranniki przepadły. Pewnie padły ofiarą gracki, albo jakiegoś gryzonia. Obstawiam to pierwsze.

Widać wiosnę w ogrodzie Kasiu! Jakieś irysy żyłkowane mnie po kilku latach wychodzą z ziemi, ale mają dopiero pierwsze listki. Też myślałam, że przepadły. Jak widać po kilku latach potrafią się obudzić. Z tulipanami też tak miałam. Może ranniki mają jakaś przerwę techniczną.

Kasiu, zobaczymy. Tak to jest jak się ciągle coś dosadza
Wykopaliśmy tego problematycznego rodka. Owszem, nie rozluźniłam korzeni, ale te pączki chyba są dowodem że nie było mu tak bardzo źle.
Kolejne maluchy kwitną

I w domu kwitną

Ja też mam w domku hiacynty Ale jeszcze tak pięknie nie kwitną. Dopiero w pąkach.

Zapomniałam wstawić zdjęcia rodkowych pączków

Miłko moje już się . mocno wyciągnęły, ale pachną pięknie.
Wiecie że wczoraj widziałam pierwszego bociana? Może to jakiś zwiadowca

Kasiu, u nas też są już już od jakiegoś czasu bociany.

Przyleciały też żurawie a jedna para żurawi chyba wcale nie odlatywała,
bo krążyła nad pobliskimi łąkami już w styczniu i w lutym.

Boćki u nas już w swoich gniazdach. A pod domem co raz więcej kwiatów.