markita napisał:
no kurcze, a ja w pogodowym napisałam, co myślę o dzisiejszej pogodzie. Sucho miałam na początku września, potem już było nieustająco bardzo mokro (w dolnej części ogrodu) i wystarczająco mokro (w tej górnej). Wpadłam na dwa dni, posadzić róże, bo w piątek dostałam paczkę z rozarium i zamiast zrobić to lekko, łatwo i przyjemnie;), będę jutro znowu kopać się z ciężką gliną. Bierzcie, dziewczyny, cały ten deszcz!

Iwonka ja mam to szczęście że u nas do tej pory były może ze 4 dni pochmurne a tak to piekne słonko więc cały czas działałam w ogródku ,między innymi goniłam właśnie z konewką bo u nas też sucho i po posadzeniu wszystkich cebulowych myślałam że mi dłoń odpadnie od robienie dziurek w glinie tak że nie wiadomo czasem co lepsze

Janko czytałam, co napisałaś w pogodowym i pomyślałam, że grzeszysz . W taka suszę psioczyć na deszcz . I tu wracamy do punktu wyjścia, czyli naszej gleby, Ty masz glinę, ja popiołek, jak napisała Siberka

No tośmy sobie ponarzekały na pogodę Od ostatniego razu wszystko 5 razy się zmieniło jak kalejdoskopie

Coś tam gdzieniegdzie kwitnie









Od ostatniego razu dokupiłam kolejne paczki krokusków. Jedna, przez moje nieuważne klikanie, okazała się krokusami jesiennymi, których nie planowałam nigdy. Los tak chciał, więc posadziłam

Ja też poklikałam, ale jesienne nie przyszły .
Dzisiaj uziemiłam pierwszą partię zawilców, ale pozostałych cebul nie zdążyłam, bo oczko zwyciężyło w bójce o te 1,5 godziny światła po powrocie z pracy .
Może jutro się uda .

Zmienia się cały czas. Już chyba bym chciała, żeby np przez tydzień padało, albo spadł śnieg i trzymał.
Krokusy bym jeszcze wcisnęła, ale zamknęłam/wyrzuciłam wszystkie cebulowe koszyki i będę twarda!

Siberia napisał:
A wiesz, że jesienne sprawiają mi większą frajdę, niż wiosenne? Może dlatego, że wiosną ogrody, a przez to i internet są zawalone wielką ilością krokusów a jesienią jednak wiele mniej. Wydaje mi się także, ze jesienne są trwalsze i mniej znikają z ogrodu.

Polu, jesienią każdy kwiat na wagę złota. Na pewno i ja się krokuskami jesiennymi zachwycę, z tym że ja te krokusy sadziłam dla pszczół, żeby miały bardziej urozmaiconą dietę wiosną, kiedy wylecą na pierwszy pozimowy oblot

Miłeczko, u mnie w końcu mokro. Mam nadzieję, że i wielkopolska ziemia opita wodą jak należy.

Edytko, znam ten ból, kiedy wszystko inne leży odłogiem, a ogrodniczka cały czas i siły poświęca na ostatnią zabawkę

Damy radę, jak zwykle

A tam opita! Może po wierzchu wilgotna, ale głębiej nadal sucho. Musiałoby, tak jak pisałam, tydzień porządnie padać