Nie miałam pojęcia, że tej zimy gdzieś w kraju były aż takie mrozy Nie śledziłam zbyt uważnie prognoz, ciesząc się, że nie mrozi zanadto. Mieliście ostrą zimę... Rozmawiałam niedawno z koleżanką z Warszawy, one też wspominała, że u nich były długo duże mrozy w styczniu. Nam się upiekło.
Mój termometr tylko 2 razy odnotował w nocy spadek do -12 stopni. W dzień ani razu nie spadło poniżej dyszki. Mróz trzymał dość długo, ale był taki przyzwoity.

Piękną pogodę dziś mamy wreszcie po całym tygodniu zimna. Rzuciłam się więc w wir prac ogrodowych.
Posiałam trochę zieleniny i wzięłam się do walki z jeżynami.
Jak wiadomo z jeżynami nie przelewki. Mam 3 odmiany w tym jedną kolczastą. Jest najsmaczniejsza, ale i najbardziej agresywna. Nie wiem czemu ona tak rośnie , pędy na dole mają po 2cm średnicy. Nigdy nie dawałam im żadnego nawozu, bo i tak rosną nad miarę. 2 czubate taczki gałęzi z nich wywiozłam, obrażeń po kolcach nawet przy podwójnych rękawicach nie udało się uniknąć. Kto utyskuje na róże, znaczy że nigdy z jeżyną nie miał do czynienia.

Jak już wlazłam w kąt gdzie są jeżyny to okazało się, że na granicy działki znów dziczki śliwki za mocno odbijają, więc musiałam w nie ruszyć z sekatorem. Ja ja tego nie lubię.... Wróciłam zgrzana jak pies. Odetchnęłam trochę i wzięłam Burkę na przejażdżkę rowerową. Mam nadzieję, że druga część dnia będzie równie miła, choć już nie tak intensywna.

Zmykam bo szkoda słońca.

Ja też kiedyś walczyłam z jeżynami ale takimi dzikimi. Musiałam wyciąć je w pień żeby odzyskać spory kawałek działki. Dwa lata je cięłam sekatorem przy samej ziemi aż wyginęły. Czasem coś jeszcze próbuje odbijać ale to już załatwiam kosiarką. Ze śliwkami dziczkami też walczę. Czasami mam wrażenie, że to syzyfowa praca.
Jak ci upłynęła reszta dnia?

Nie pamiętam już czy robiłam jeszcze coś konkretnego Na pewno poszliśmy na spacer i szwendaliśmy się po okolicy. Pies się wyszalał, my łapaliśmy wszystkie słoneczne chwilki

O.. już wiem co robiłam Posadziłam malwy, które kupiłam jakiś czas temu i się kisiły w doniczkach. Teraz już znalazły swoje miejsce i oby się tam zadomowiły na parę dobrych lat. Potem przekopałam jeszcze ostróżki. Miały być 2 kępki, ale się rozlazły na 4, więc zrobiłam im 4 dołki i niech pięknieją

Moje jeżyny też wybijają w różnych miejscach, ale wokół celowo mam trawnik, by je wykosić za każdym razem.

Musze dokupić ostróżki
Niestety te odmianowe nie chcą rosnąć. Jedna po zimie ni wylazła
Dlatego muszę kupić te najzwyklejsze i to kilka

Moje też są chyba takie najzwyklejsze. Miałam jedną taka piękną, pełną, ale zniknęła.







I taką jedną dziwną, ale krótko u mnie była, chyba tylko 2 sezony



Za to te zwykłe rosną jak dzikie. Rozrastają się w duże kępy.

No właśnie takie potrzebuję
Po co kupować jakieś dziwadła, które sa krótkowieczne
Pieknie wyglądają

Ostróżki niesamowite takie wielkie kępy robią wrażenie

Są chyba dość kapryśne. Jednego roku są piękne i rosną bardzo bujnie, a potem nagle znikają. Tych jasnych widzę tu sporą kępę, szybko zniknęła, a taka dorodna była chyba tylko rok.
Ciekawe jak będzie tym zwyczajnym na nowych miejscach. Mam nadzieję, że urosną w ładne kępy.

A gdzie Ty zniknęłaś?

A jestem jestem
Zaglądałam czasem, ale cisza jakaś była to i ja siedziałam cicho. I popatrz.... przegapiłam Cię....

U mnie już wszystko wysiane, posadzone, teraz plewienie i koszenie. Trzeba by także opryski na mszycę zrobić, bo się rozbestwia. Ostatnio pryskałam przeciwgrzybowo na śliwy, bo w tamtym roku zgnilizna ostro szalała, zniszczyła mi większość zbiorów. W tym roku drzewka są osłabione, niektóre gałązki suche, ale na szczęście odbijają. Kwitną bardzo słabo.

Czereśnie w większości wymarzły, coś tam jest na późniejszej odmianie. Brzoskwinie mimo oprysków mają trochę kędzierzawki, ale mam nadzieję niegroźnie.
Kupione wczesną wiosną morele jakieś biedne, stoją... jedna chyba wreszcie puszcza nowe pąki, druga... wygląda kiepsko, jakby ledwie wegetowała, żadnych nowych przyrostów.

To znaczy, u mnie tak samo (odnośnie grzybów oczywiście). Niestety, nie wszystko jeszcze posadzone.

Mam jedną brzoskwinię i też wygląda nieciekawie. Cieszę się, że się odezwałaś mam nadzieję, że nie będzie już takiej ciszy a i pewnie rower pomału będzie szykowany do Twoich wypadów o ile już na niego nie wsiadasz

Gosiu
Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że mam już wszystko posadzone. Nie przepadam za bardzo za sadzeniem, bo to się wiąże z kopaniem. Zdecydowanie wolę plewienie, koszenie, cięcie...

Aniu
Masz nosa Rower już był w użyciu i to dość solidnie. Podczas majówki byłam na 5-dniowej wyprawie rowerowej. Zrobiliśmy ok. 350 km. Pogoda była taka se... Na ogół zimno. Pierwszy dzień deszczowy, potem ze słonkiem, ale nadal koło 10-12 stopni max i bardzo silny wiatr, a my głownie pod wiatr niestety podążaliśmy Wychodziło nam wtedy więcej pchania roweru niż jechania, bo on nawet z górki sam nie chciał się toczyć, czasem pedałować trzeba było, by jechał.

Moja wiosna sadzona morelka tez stoi, puściła listki przed przymrozkami a teraz nie ma nic, pewnie do kasacji ale trzeba dać im czas, nie jest łatwo aklimatyzowac się przy takiej pogodzie

To widzę, że reagują podobnie. Ja mam nadzieję, że jednak ruszą. Moje są biedronkowe.


Trochę fotek z wyprawy
Drogi były różne, ale na ogół pod górę i pod wiatr







Trochę zwiedzaliśmy

Rankiem bywało chłodno, lodowate powietrze wdzierało się do płuc





Jeden z odcinków szlaku





To też się nazywa droga utwardzona - BRUK- wróg rowerzysty!!

I to się nazywa fantastyczny wypad Zawsze będę Cię widziała z rowerem, inaczej już być nie może A ja kopanie lubię, plewienie jest beee i kosić lubię a ciąć - tak sobie

Aga -wycieczka niesamowita tyle km... ,fajny relaks

Dziewczynki
Już mamy zaplanowany kolejny etap tego szlaku, na długi czerwcowy weekend Było naprawdę super, mimo niezbyt sprzyjającej aury. Mam nadzieję, że tym razem uda nam się jechać bez zimowych czapek.

Nutko
Widzę, że doskonale byśmy się uzupełniały w ogrodzie. Szkoda, że nie mieszkasz bliżej, mogłybyśmy wzajemnie świadczyć sobie usługi ogrodnicze