Lucy, nadgoniłam
Życzę Wam (no, i nam!) wspaniałej aury... miejmy nadzieję, że zapowiedzi prawdziwie letniej, choć nie upalnej aury, się sprawdzą.
Wypady rowerowe są świetne, ale jest to ciekawe, że zwykle to nam się wszystkiego bardziej chce niż facetom... nawiązuję do tego braku towarzystwa.
Mojego do wszystkiego niemal siłą trzeba zmuszać. Jak już się ruszy, jest ok, ale ile z tym zachodu...

Ja wybieram się niedługo w okolice Sandomierza i doczekać się nie mogę!

Miłego piąteczku

Nic dziwnego, że nadgoniłaś, skoro wpadasz jak ja śpię, skowroneczku
Żono moja, jak Ty mnie rozumiesz... Leniwce to takie, szkoda gadać, a jak już coś chcesz, to oburzenie święte, że przecież zajęty, a ty mu głowę zawracasz. Najgorzej mnie wkurza, jak stwierdza, że przecież mogę to zrobić sama. Jasne... przecież niemal wszystko mogę zrobić sama, po licho mi ten mąż

Dziś znów tak pięknie i słonecznie, może by jakiś wypad an grzyby zrobić, póki ziemia nie wyschła.
A to już piątek? Ach jak ten czas zasuwa...

U nas jest akurat odwrotnie- to ja raczej jestem stroną bierną, a mój mąż czynną
Nieraz próbował wyciągnąć mnie na przejażdżkę np. o 7 rano...
I w ogóle w każdej chwili jest gotowy " na przygodę" taki typ, ja tak nie mam.

A te moje dojazdy to nie jest jakiś wyczyn, tak jak wlasnie napisałaś Aga- zupełnie inaczej jeździ się po gładkich ścieżkach rowerowych.
Pisałaś o 70 km jednego dnia, a przecież godzinna jazda po wygodnej i płaskiej drodze naprawdę nie męczy.
W dodatku ja na ogół wracam rowerem o 16, a rano wiozę rower SKM ( kolejka), albo zawozi mnie ( i rower) mąż samochodem, jeśli ma dzień wolny.
Sporadycznie jadę rowerem rano , no bo o 6.30 to człowiek ledwo obudzony jest;-)

Przeczytałam i nasyciłam oczy. Podziwiam Cię za te 75 km.! Też jeżdżę, ale nie tyle. W moich rejonach płasko, odpowiadałyby Ci. Zmiany przed domem trafione, warzywa coś za co się biorę z marnym skutkiem I jest pies
Miłego weekendu

Magda
Szkoda, że mój M. nie jest także czynny Miałabym towarzystwo na wypady. Niestety rzadko się zdarza takie dopasowanie.
Skoro w jedną stronę rano możesz dojechać kolejką, albo z M. to zupełnie inna bajka. Rano jeszcze na ogół zimno, ale powrót to co innego. Pewnie też bym się nie raz skusiła, gdybym miała taką możliwość.

Witaj Aniu
Ja także bardzo rzadko decyduję się na tyle kilometrów. Zwykle raz w roku szykuję taką eskapadę. Zwykle wybieram dużo bliższe traski. Po płaskim pewnie wybierałabym się częściej.

Porobiłam wczoraj trochę fotek, na początku Bura w kubraczku







Kocica ma trochę spokoju



I trochę ogrodu







Niedługo będą winogrona

No i chwilowo ( mam nadzieję) pogoda popsuła się...
Jak u Ciebie?
U mnie nie jest jakoś tragicznie, ale słońce zniknęło i troszkę mżyło.

No i gdzież ta Bura w kubraczku ? )

Właśnie fotki poleciały w kosmos, bo niechcący przycisnęłam nie ten klawisz i się nie wgrały. Już się poprawiłam.
U nas był dziś przepiękny dzień. Żadnego deszczu, słonko grzało. Teraz się trochę pochmurzyło. Mam nadzieję, że jutro nadal będzie ciepło, nie strasz mnie proszę zmiana pogody

Ojej, toż to kubraczek medyczny , myślałam , ze będzie taki przeciwdeszczowy na przykład;-)

Nic nadal nie wiem na temat pogody w przyszłym tygodniu, muszę sprawdzić .
Właściwie mój urlop to szalone 4-5 dni ( umowa o dzieło ) i jednak dobrze by było , żeby nie lało przynajmniej .

Ostatnio zupełnie nie bywam na działce , a zaraz nastąpi najgorszy dla mnie okres ogrodowy ...
Czas ogrodowego zwątpienia

Bura miała sterylkę, ale dobrze zniosła i dobrze się czuje. Jeszcze parę dni i będzie biegać jak nowa.
A Ty znów z tym deszczem - tfu tfu!! Opamiętaj się!! Słonko ma być i koniec
Ja też miałam czas ogrodowego zwątpienia i niechciejstwa jak tak lało non stop. Teraz na szczęście mi przeszło, a jak obejrzałam fotki, to stwierdziłam, że nawet nie jest tak źle





Ascot w aronii







I do kompletu z Pomponellą

Aguśka:-)
Bardzo ładnie masz wszystko zadbane, lubię te zdjęcia roślin na tle cegiełki
I winogrona już niedługo
Nasz pies był kastrowany późno , miał już 9 lat. I dostał u weterynarza takie czerwone gacie z koronką
Bardzo pociesznie wyglądał wyszła mu ta operacja tylko na zdrowie.

Aga, czy łatwo jest się dostać z Bornego do Czaplinka jakimś autobusem? I odwrotnie:-)

Pędzisz z tym wątkiem , zupełnie jak na rowerze, nie nadążam za Tobą.
Dobrze, że Bura już jest po, fikuśnie wygląda w tym kubraczku.
Różyce piękne.

Madziu
Sorki, że piszę dopiero dziś, nie wiem czy ta informacja jeszcze aktualna i przydatna Ci będzie, pewnie już wszystko wiesz. Do Czaplinka jeżdżą autobusy na Szczecin. Jest ich raptem kilka dziennie, ale można śmiało pojechać i wrócić.
Na cegle rośliny wyglądają faktycznie efektownie
Pilnuję winogron, by nie złapały mączniaka, dlatego tak wygolone przy owocach, W szklarni niedługo nadawać się będą do jedzenia.

Ina Ja pędzę?
Wydaje mi się, że raczej się ślimaczę patrząc na inne wątki Jakoś nie jestem wielką gadułą, ale potrzebne mi Forum jak woda do życia

Jeszcze trochę róż

Dzień dobry, żono Jak się spało?

U nas pogoda od rana śliczna i zapowiada się dużo słońca na cały dzień... może wygrzeję kosteczki na tarasie?
Chyba nie mam ochoty dziś nic robić, poza obiadem (na to też nie mam ochoty )

Zbiory szykują się wspaniałe - grona ciężkie, obfite...
No i w całym ogrodzie bogactwo roślinne... widać, że pogoda (mimo epizodów) raczej sprzyja, bo wszystko rośnie jak na drożdżach...

Głaski dla Burej! Bardzo twarzowy kubraczek wet dobrał!

Witaj Skowroneczku
Ty zawsze pierwsza skoro świt
Spało się wspaniale i mocno, a zasnęłam nie wiem kiedy. Żal mi było rozstawać się z audiobookiem, więc postawiłam kompa i gadał, ale nie wiem czy 2 minuty wysłuchałam, bo nic nie pamiętam

U nas kolejny bury dzień, choć dziś ma już ponoć wreszcie wyjrzeć słońce i to aż na 3 dni. Tymczasem taki widok z okna przed chwilą upolowałam



Chyba się sąsiadom rodzinka powiększy... niby oni w wieku emerytalnym, ale ponoć cuda się zdarzają

Mnie dziś czeka korniszonowanie ogórków. Bo jak moja córcia stwierdziła - są ogórki kiszone, albo korniszone. To ja dziś będę kornisić. Trochę się ich nazbierało, choć w sumie zbiory nie są zbyt obfite jak na taką ilość wysianych ogórasków. Ale to i dobrze, bo musiałabym z nimi na rynek latać.

Wczoraj nazbierałam także prawie cały kosz fasolki tycznej szparagowej. Tu jeszcze na tykach





A tyki są potężne!! Niedługo będę zbierać z jakiegoś stołka, na razie dojrzewają te niżej.

A tam, zaraz skowroneczku... do 7:45 dziś pospałam!
Też nie wiem, kiedy zasnęłam (przy największych zamachach świata ->> chyba wolałam to przespać ), i czuję się bardzo ok.
Podsyłam nieco słonka, bo u nas niebo klarowne.
Zbiory masz wspaniałe... ech, własna fasolka szparagowa... łezka się w oku kręci.
Kornisić będziesz, powiadasz... ja się za kiszenie powinnam wziąć, ale mam zaplanowany przegląd słoików i zakup wsadu na za tydzień.
Czy masz jakiś dobry sposób na zamknięcie cukinii w słoikach?

Bociek na dachu uroczy! Niech przyniesie jakieś rozmnożenie

Według syna naszej koleżanki forumowej, są jeszcze ogórki pieczone . Jakie to? Ano takie, które pieką podczas jedzenia

Fasolka w tym roku obrodziła nad podziw , mam klęskę urodzaju, a zwykle sadzę jedynie na bieżące potrzeby i nie jestem w stanie jej przejeść

Co czytasz/słuchasz ?

Aguś
To jak na Ciebie dość przyzwoicie. Ale skoro masz plan dziś się lenić, to najlepiej zacząć od rana, bo szkoda dnia. Chyba dobrze pchnęłaś to słonko, bo jakby zaczynało prześwitywać nieśmiało.

Nie cierpię robić tych tyczek do szparagówki, wolę karłową sadzić, ale z tej tycznej jest mnóstwo fasolki i taka pyszna... więc się poświęcam. Mam za to efekt wow
Moja córcia całkiem niedawno zdziwiona bardzo była, jak jej kazałam korniszony przynieść z piwnicy.
- Jakie korniszony?? Korniszone chyba?
- Jakie korniszone? - ja jej na to (dorosła kobietka i plecie mi tu....)
- No ogórki korniszone! Są przecież kiszone i korniszone...

Zamurowało mnie!!!! aaaa aha, dobrze wiedzieć Moje dziecko!! Nauczycielka

Za cukinią ze słoików nie przepadam, nie jest tak chrupka jak ogórki i coś mi w niej nie pasuje. Smażę, grilluję, zagęszczam nią sosy, zamrażam, dodaję do szparagówki pod koniec gotowania pokrojoną w dużą kostkę i rozdaję każdemu, kto się nawinie

Coś mi się suwak na boku schował i jakoś dziwnie się pisze jak się część tekstu schowa. Nie ten głowny przy całej stronie, tylko przy pisanym poście, też tak macie?

Lucy, nad tym suwakiem będziemy pracować - u mnie też jest wąski i niewygodny w przypadku dłuższej odpowiedzi.

Kornisić - piękne określenie , ale wiesz, młodzież ma dziś swój język, niekoniecznie wynikający z tradycji, ale z logiki dzisiejszego pokolenia
Cukinię kocham pod każdą postacią, ale masz rację, zamknięta w słoiku nie będzie już tak gibka...
Chyba się skupię nad dodawaniem jej do sosów pomidorowych.

No i dobrze, że słonko dotarło!
Tu będzie dziś upał...