beatrix+ napisał:
Dlatego kol.Semper po spędzeniu ze mną paru dni jako Pilot konwoju, wystosował postulat do Episkopatu coby aureolę świętości nad grzywą mu przypiąć. ...że z godnościom przetrzymał wybryki moje.
Kubicę. ...Kubicy raczej nijak nie przypominam, ale Jurek mnie porównał do tej zakonnicy z Saint -Tropez, która również z ułańską fantazją prowadziła autko.
I tu miał rację. Jak zwykle, zresztą.
Śmiech mój do tej pory po Błędnych Skałach się błąka.
Tak, czy siak mam plany wrócić we wrześniu. Być może z Qurczętamy.
Ewuś, do Czech to był lajcik.
Radków to był dopiero ekscytujący! A na pewno droga Stu Zakrętów, którą pokonałam ja i mój kochanek pierwszy raz!
Było cudownie, prawda Juras?
Toyoty - srosty, Lanosik to jest cud maszyna!
A Nasze Maleństwo było tego świadkiem, Martuś - Shirall pewnie nigdy wcześniej, nie jeździła z takimi Waryjotami!
A z Wojsławic nawet Qurczaki z zielskiem się pomiescili.
Wygląda na to , ze musze sie odnieść do tez zawartych powyżej.
1.Z Episkopatem juz dawno nie jest Mi po drodze i aureoli raczej się nie doczeka.
2. zakonnice z Saint Tropez koleżanka kierowca sama sobie wymysliła. Ja tylko z grzeczności przytaknąłem.
3.Na codzień mam do czynienia jeszcze z bardzie szalonym kierowca tak wiec wyczyny Twe nie robiły na Mnie wiekszego wrażenia.Z drugiej strony jestem zaskoczony Twoim opanowaniem kierownicy.Po Twoich wczesniejszych opowiesciach miałem troche obaw.
4. Błogosławiłem los za to, żem przygłuchy na lewe ucho.Koleżanka kierowca wydawała ogromne wrzaski na widok każdej skałki górki czy tez krzoka i gdyby nie Moja przypadłość na pewno skończyłbym u laryngologa albo w psychiatryku.
W sumie cała impreza była spoko.