W Bułgarii nigdy nie byłam i, jak widać, warto! Dziękuję za relację!
Róże masz przecudne! Służy im ten upałek, oj służy!
Pozdrawiam serdecznie

Danusiu u mnie Guersey na początku też była słabo wybarwiona. Ale teraz nadrabia. Bardzo ja lubię

Marta bardzo Ci dziękuję za zaproszenia ale mimo tego, że badzo chciałabym Cię odwiedzić i zobaczyć Twój ogród to tym razem nie dam rady
Jedziemy tylko na 4 dni a sam dojazd to dobre 5 godzin. No i jadę całą rodzinką.
Nawet nie jestem pewna czy mi pozwolą na zwiedzanie szkółek ... (trochę już mają dosyć tego mojego zakręcenia na tym punkcie - a wiadomo na rodzinnym wyjeździe, każdy powinien być zadowolony ).
Bardzo dziękuję za listę szkółek. Przynajmniej (jakby co) będę wiedziała gdzie uderzyć. Marzy mi się Daglezja i Majewscy. I mam nadzieję, że moich przekonam

Betina - Bułgaria (wybrzeże) nie jest spełnieniem marzeń jeżeli chodzi o zwiedzanie. Ale ja zawsze się przygotowuję do wycieczek (lubię to) i staram się znaleźć coś wartego zobaczenia. Natomiast na plażing i leżing (jeżeli ktoś lubi) to bardzo polecam

Żanetko widać mamy podobny gust i wiele roślin takich samych nam się podoba . Easy Does It to jedna z róży, które bardzo lubię i całkiem innej kolorystyce niż pozostałe

Swietko ja wychodzę z założenia, że generalnie warto podróżować i zwiedzać. Świat jest piękny A nasza Polska to dopiero . Co prawda nie ciągnie mnie (póki co) poza Europę , bo tutaj mamy tak zróżnicowany krajobraz, tyle pięknych miejsc do zobaczenia i tak cudowne zabytki. Nie mówiąc już o kulturze, która bardzo mi odpowiada .
Z najbliższych miejsc bardzo polecam Czechy, które są niesłusznie przez nas pomijane.
To bardzo ciekawy kraj, sympatyczni ludzie z dużym dystansem do siebie i świata. W archiwum czekają zdjęcia z Czeskich zamków, pałaców a przede wszystkim ogrodów

Dzisiaj trochę zdjęć z mojego ogrodu:



To hortensje Phantom zakupione przez internet w Albamarze. To kolejny raz, kiedy tam kupowałam hortensje i się nie zawiodłam. Pięknie zakwitły:)


Tutaj juz szpaler hortensji zakupionych w innym sklepie internetowym . I niestety widać różnice.
I zaznaczam, że to nie wina cięcia - bo cięłam jedne i drugie tak samo. Te miały praktycznie po jednej,dwóch gałązkach.


To hortensja Little Lime - nadaje się do pojemników. Mam dwie - niestety druga wygląda tragicznie. A są posadzone w takich samych donicach po przeciwległych stronach schodów wejściowych. Tak samo uprawiane. Czyli coś nie tak było z sadzonką

Agusia cudne te hortensje na pierwszej fotce Little Lime musiałam przesadzić bo jej rozplenica z jeżówka chciały na głowę wejść

Zastanawiałam się nad tą gigantyczna rudbekią i widzę, ze jednak trzeba jej trochę pomóc, żeby się nie pokładała.
Piękne dalie! Jakaś fajna, obficie kwitnąca odmiana! Jakaś Melody?

Super relacja, dzięki
Ja raczej poza Polskę się nie wybiorę, więc dzięki Tobie mogę sobie wirtualnie pozwiedzać
4 dni na Lubelszczyznę to za mało, chyba, że faktycznie nie wstąpisz do szkółek
U mnie Guernsey niestety goła, ale i tak ją lubię za te kwiaty

Danusiu to jest pierwszy rok jak mam te hortensje . Bardzo jestem zadowolona z zakupu. A Little Lime jedna z dwóch całkiem mi padła
Ale rzeczywiście to taka delikatna , drobna odmiana

Miłka ta rudbekia ma zmienione miejsce i chyba jej przypasowało. W tym roku ma z 4 m . I mimo, że ma bardzo sztywne łodygi ja ją przywiązuję do siatki.
Ta dalia to "Crazy Love". I też pierwszy raz kwitnie tak obficie .

Gosiu w Polsce też jest fajnie. Mamy niesamowicie zróżnicowany krajobraz. I mimo, że wiele zabytków straciliśmy w czasie wojny i w czasach PRL-u to dalej można znaleźć niezłe perełki
Wiem, że 4 dni na wschodzie to bardzo mało. Zam już trochę te rejony ( i prywatnie i służbowo). Ponad to moi teściowie pochodzą z Podkarpacia i nieraz tam bywaliśmy. Może to nie Lubelszczyzna ale stamtąd bliżej niż ze Sląska Tym razem chcę zobaczyć miejsca gdzie jeszcze nie byliśmy. I marzy mi się wizyta przynajmniej w dwóch szkółkach . Zobaczymy .....

Dobra uciekam, bo zaraz wyjeżdżamy
Buziaki i do zobaczenie po powrocie. Na pewno wrócę z masą zdjęć

Ale Crazy Love jest biała! Tylko rant ma liliowy! To co masz to coś innego, ale piękne jest!!

Miłka pomyliły mi się zdjęcia byłam przekonana, że wrzuciłam zdjęcie z dalią Crazy Love:





Właśnie ta dalia jest "gwiazdą" sezonu 2018

A dalia o którą pytałaś:



To "Twilight Time" . I jest śliczna. Kwitnie już ponad miesiąc i cały czas ma nowe kwiaty . jestem z niej bardzo zadowolona, zwłaszcza, że nie jest zbyt wysoka.
Polecam

Chciałam Wam jeszcze pokazać jedną z moich ulubionych (kolejną ) różę. Mam ją pierwszy sezon.
To róża Monaco. Jak ją kupowałam miałam bardzo mieszane uczucia - jak dla mnie zbyt jaskrawa, pstrokata. Ale w rzeczywistości jest po prostu piękna

Dalie piękne zapytam, czy masz przy nich linię kroplującą , jak na takie upały wyglądają super.
mnóstwo kwiatów
Róża, też ładna mam w podobnym kolorze a tylko dlatego ją kupiłam ,że w pączkach była całkiem inna ,po rozkwitnięciu
kwiat jest jaskrawy /nazwy nie pamiętam/ i jakoś sprytnie się wkomponowała z innymi różami ,teraz ją polubiłam.

Monaco -miałam i bardzo mi się podobała ,ale po dwóch sezonach wypadła

Jestem ciekawa jakie masz wrażenia z podróży
Udało Ci się odwiedzić jakieś szkółki?

Obydwie piękne! U mnie Crazy Love w tym roku padła. Nie można mieć wszystkiego...

Majka na razie przy daliach nie mam linii kroplującej - tylko ręczne podlewanie . Ale to jest nowy fragment ogrodu (zaczęłam nasadzenia na jesień 2017) i jakoś wszystko ładnie tam rośnie. A daliom wyjątkowo tam spasowało. Chociaż mam tez takie, które zostały obgryzione do samiutkiej ziemi.

Żanetko róża jest ładniejsza w rzeczywistości niż na zdjęciach i jakoś się wpasowała. Mam nadzieję, ze nie padnie

Miłka w tym sezonie też trochę dalii mi wypadło, część została zjedzona ale niektóre ładnie kwitną.

Gosiu wyjazd był prawie udany (gdyby nie ciągłe telefony z pracy). Udało nam się zobaczyć prawie wszystko o czym marzyłam. Pisze prawie - bo na typowy szkółking brakło czasu. Zresztą nie chciałam już za bardzo męczyć rodziny. Moi chłopcy to już powoli maja dosyć ogrodów, kwiatów, szkółek. Tak więc były dni dla dzieci, dla nas wszystkich i dla mnie .

A teraz krótka relacja
Jak niektórzy wiedzą na wyjazd mieliśmy tylko 4 dni i 500 km w jedną stronę. Czyli tak de facto na zwiedzanie zostały 2 dni

Ale miałam jakieś założenia i to udało nam się zrealizować. Zobaczyłam miejsca, które zawsze chciałam odwiedzić. Oczywiście został niedosyt ale przynajmniej będzie jeszcze pretekst, żeby tam pojechać.

W piątek mieliśmy w planach "dzień dla dzieci", czyli "Magiczne Ogrody" w Trzciance. Miejsce bajeczne, niespotykane, nieco komercyjne ale i tak warte uwagi, zwłaszcza dla rodzin z małymi dziećmi. Obawiałam się , że tylko mała będzie zadowolona, a chłopcy (12 i 15 l) już są trochę za drorośli na tego typu atrakcje. Na szczęście wszystkim bardzo się podobało i każdy znalazł coś dla siebie : malutka - zamki, wróżki, baseniki, panowie - zjeżdżalnie, pływanie na tratwach, strzelanie z kuszy, park linowy, a ja - kwiaty - mnóstwo kwiatów

Ale, żeby nie było tylko bajkowo - dzieciakowo i żeby dorośli też mieli coś z dnia , przed wizytą w " Magicznych Ogrodach" podjechaliśmy na zamek w Janowcu.
Klimatyczne ruiny, piękne krużganki, niesamowity widok na Wisłę . Dla zmęczonych leżaczki na zamkowym dziedzińcu

A w bramie malutka wystawa z czasów PRL-u. Można dzieciom pokazać jak wyglądał komputer Commodore, gra Fortuna (bardzo podobna do dzisiejszego, szalenie drogiego, Monopoly), czy też syfon do wody gazowanej. Dla nas to miły powrót do czasów dzieciństwa.






O zamku w Janowcu - wiedziałam. Natomiast dużą niespodzianka dla mnie był malutki skansen z dworem z Moniak. To mnie totalnie zauroczyło. Uwielbiam takie budynki. Miejsca przesiąknięte historią, z duszą, po prostu urocze. Pomijając wygląd zewnętrzny, dwór całkowicie wyposażony, wnętrza odtworzone z dużą precyzją i smakiem, z licznymi pamiątkami po poprzednich właścicielach.
Dla miłośników takich miejsc - możliwość przenocowania




Wypicie kawy w takim miejscu - niezapomniane:)

Prosto z Janowca pojechaliśmy do Trzcianki. I tu już można, jeżeli dopisze pogoda, spędzić cały dzień. To rzeczywiście raj dla dzieci.
Liczne animacje, zabawy, pokazy magika i inne atrakcje dla najmłodszych. Bardzo nam się podobało (cała idea i realizacja). Dzieci były zachwycone I o to chodziło.





Niestety reszta dnia upłynęła nam w apartamencie ze względu na załamanie pogody, ulewę i burze.

Następny dzień był już bardziej dla mnie

Zwiedziliśmy Centrum Ogrodnicze i Ogrody "Daglezja" w Rykach. Miejsce, które chciałam zobaczyć i od dawna było na mojej mapie ogrodowej

Drugi dzień był już bardziej dla mnie.
Pierwsze kroki skierowaliśmy do Daglezji :

Były też oczywiście i zakupy


A potem następny punkt zwiedzania. Miejsce, które równie mocno chciałam zobaczyć. Każdemu z całego serca polecam wybrać się do Kozłówki. To jeden z najlepiej zachowanych i najładniejszych pałaców w Polsce. Bardzo dużo zwiedzamy, znam masę zamków , pałaców i dworków ale jeszcze raz podkreślę - do Kozłówki naprawdę warto pojechać. Taka mała podpowiedź dla rodzin z Dużą Kartą - należy zabrać karty imienne na każdego członka rodziny. To chyba jedyne miejsce w Polsce gdzie bardzo skrupulatnie tego przestrzegają

I jeszcze różanka:







Resztę dnia spędziliśmy w Kazimierzu Dolnym. Piękne miejsce, tylko nieco zatłoczone. I tak na jeden, góra dwa dni.







I, moim zdaniem , najładniejszy wąwóz w okolicy: Korzeniowy Dół:

W drodze powrotnej zahaczyliśmy o następne ruiny. Jeszcze piękniejsze niż w Janowcu.
To zamek Krzyżtopór w Ujeżdzie. Chyba jedne z najładniejszych ruin w Polsce:








I jeszcze była chwila dla ogrodnika, a mianowicie wizyta w Centrum Ogrodniczym Żurek w Świerklańcu.
To było nasze trzecie podejście , tym razem zakończone sukcesem

Wspaniała wycieczka i mnóstwo atrakcji. Dziękuję Aga za tę relację z podróży