My będziemy trzymać się ciepło a Ty trzymaj się zdrowiejąco, jak nie w tabletkach to w płynie jakieś antygrypiny popijaj.
Marcinki śliczne od zawsze, mnie niektóre wypadły podczas długoletniego ogrodowania, ale ciągle trzyma się taki niebieskawy stareńki zwany u nas Jadwiżką.

Marysiu zdrówka życzę weekend faktycznie zaczął się nieciekawie, bo mocno pada i zimno
Śliczna jesień u Ciebie... i chryzantemy już kwitną Ja mam tylko jedną, ale dopiero w pąkach

No właśnie.. zimno i popaduje chwilami..
Marcinki bardzo lubię, ale nie mam do nich szczęścia.. co kupię śliczny niziutki - bo na takich mi zależy - to za rok
już wyrasta 'po pachy'.. wysadzam wtedy pod płot, ale przecież nie o to chodzi..

Też nie lubię tabletek.. leczę się witaminą C tą w proszku.. efekty niesamowite.. znaczy natychmiastowe..
przy okazji - paradoksalnie - odkwasza organizm..

Nelu, zaraz po Twoim wpisie poszłam najeść się cytryńca Jest bogaty w witaminę C.
Gdybyś była chętna na biały i ciemny róż - to ja mam na 100% niskie marcinki - są u mnie wiele lat, sprawdzone, że nie po pachy
Basiu, dziękuję U mnie chryzantemy są i wcześniejsze i bardzo późne - mam chyba siześć odmian
Majka, niektórzy nazywają je też michałkami A co do popijania, to...może być wino?

Kuszą mnie te owocki



deszczowo i zimno, jakieś stare

Marysiu jakbyś miała na zbyciu to jestem chętna na takie sprawdzone.. owocki cisów uwielbiają u mnie ptaki..

Marysiu, jak tak już dzielisz michałkami to zapiszę się do kolejki i ja , na kawalątek białego niskiego . A co do owoców cisa to widzę że zajadają się nimi kosy a i dla ludzi podobno są jadalne po zdjęciu osnowy ale chyba bym nie próbowała

Tak tak Michałki, Marcinki czy Jadwiżki a zawsze chodzi o pospolite astry
Śliczny ten żywopłot cisowy mój ciągle taki cieniutki

Nelu, masz zaklepane - wiosną przypomnę się o adres
Wiesiu, muszę dzielić tego białego astra, bo jak pokazywałam on ma bardzo mało miejsca i trzeba go ograniczać Wiosną dołączę do już obiecanych roślin.



Majka, nasz żywopłot z cisów ma na pewno ponad dwadzieścia lat i bardzo go lubię. A szczególnie z tymi czerwonymi kuleczkami. Przyznam się że owoce jadłam, tylko pilnowałam aby wypluć pestkę
To, że lubią je ptaki wiem, bo w całej okolicy żywopłotu rośnie mnóstwo siewek - planuję je jakoś wykorzystać

Bardzo zmartwiła mnie wczoraj Wiesia, pisząc o ćmie bukszpanowej, która także atakuje cisy i inne rośliny
Nie wyobrażam sobie chodzenia po ogrodzie i pryskania Chyba u mnie to byłaby syzyfowa praca. Liczę, że jednak ptaki nas uratują przed tą plagą

trochę słonecznych kwiatów na pochmurny dzień

Zdrowiej! Przeziębienie jest niefajne i nic z nas sobie nie robi!
Moje barwinki tez się podniosły, zobaczymy wiosną, czy wszystkie

Piękny cisowy żywopłot! Marzyłam o takim na tyle altany, ale coś się za to zabrać nie mogę

Miłko, ile ja mam niezrealizowanych planów Czasu jakoś na nic nie starcza, mimo, że już nie muszę jeździć do biura

Dzisiaj miałam przygodę Poszłam do ogrodu w roboczych ciuchach, bez komórki oczywiście i ponieważ planowałam zbierać orzechy daleko od domu zamknęłam go na klucz. Po kilku godzinach pracy, grabiłam i wywoziłam liscie, zbierałam oczywiście orzechy...I zgubiłam klucz A więc abarot po swoich śladach - szukam i szukam, w końcu głodna, psy też głodne poszłam do sąsiadów aby mi udostępnili telefon. Zadzwoniłam po męża na ratunek.
A miła sąsiadka - jak dobrze mieć sąsiadów! - nie tylko, że przyszła ze mną szukać klucza to jeszcze obdarowała mnie hibiskusami Jeden to nawet jeszcze kwitł.. O taki





I klucz znalazłyśmy!!!

To był jednak udany dzień




cyknięte komórką

O!' jak dobrze mieć sąsiada'..!
Znaczy choróbsko przegoniłaś..?
Ja dopiero w środę wybieram się na działkę.. ciekawe co tam zastanę..

Marysiu -ale przygoda Cię spotkała ,dobrze ,że tak pozytywnie się zakończyło -hibiskus fajny

Mnie sąsiadka też by pomogła, ale zadzwonić do męża nie mogłabym, nie znam numeru na pamięć
A po co klucz brać do kieszeni, nie można włożyć pod doniczkę

Marysiu no to miałaś dzień dobrze że tak super się skończyło

Niewątpliwie sprawdziło się przysłowie, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!
Piękne słońce było u Ciebie. U mnie pewnie też, ale nie skorzystałam, bo za dużo różnych spraw i ten przymrozek, który mnie lekko dobił

Były emocje ale wszystko dobrze się skończyło.
Ja wcale domu nie zamykam, wszak mam wiernego stróża, a Ty masz aż 2 stróży, nie pilnują domu tylko Ciebie?

Ja mam bardzo dobrych sąsiadów prawie wszystkich na ulicy
Pomagamy sobie jak jest potrzeb
Kiedyś miałam podobną przygodę z drzwiami.
Byłam na imprezie, oczywiście u sąsiadów
Mam takie drzwi, że jak zostanie od środka przekręcona gałeczka to nikt z zewnątrz ich nie otworzy.
No i stało się. Ktoś kto nie znał moich drzwi, chciał je otworzyć i przekręcił tę gałeczkę
Nie zauważyłam tego kiedy wychodziłam. Wracam do domu i nie mogę się do niego dostać.
Oczywiście pomogli sąsiedzi
U mnie pierwszy raz pojawiły się siewki astrów.
Na razie malutkie. Niech rosną.
Bardzo podoba mi się ta rabata przy ścieżce

Nelu, nos jeszcze zatkany, ale chwalę sobie pewną magiczną maść
Żaneto, chciałam własnie takiego - moja sąsiadka pasjami rozmnaża rośliny a potem rozdaje To jest siewka, chyba...
Elu, numer mojego M. jest wyjątkiem - nie znam większości numerów telefonów, ale ten kiedyś wbiłam sobie w pamięć
Pomysł z chowaniem klucza nie przyszedł mi do głowy, dzięki
Danusiu, też mi ulżyło
Miłko, mądrość ludowa w przysłowiach czasami zadziwia Słoneczko własnie wychodzi po ponurym poranku, może będzie ładny, ciepły dzień
Maju, tak to właśnie u mnie jest - psy pilnują mnie chrupiąc orzechy, ot - takich mam stróżów
Margo, To też miałaś niemiłe przeżycie, ale dobrze zakończone. U mnie kolejna siewka marcinka się pokazała, tym razem biała



Marcinki nadal w doskonałej kondycji mimo przymrozków



i takie tam

Marysiu, nie zazdroszczę szukania klucza. Ja kiedyś tak szukalam sekatora. Nie znalazłam. Jednak po trzech latach wykopałam z kompostu przypadkiem
Asterki śliczne i przymrozkom się nie dają. A ten maleńtasek przy poziomkach
Też będę dzielić na wiosnę kępy niskiego białego i niebieskiego, bo dość mocno się już rozrosły.

Marysiu u mnie marcinkom mrozy też nie zaszkodziły i chryzantemy też kwitną więc mam nadzieję że jeszcze na chwilę oczy pocieszą