Fantastyczne wiadomości. Mnie się też działka bardzo podoba. I fajnie, że ten lasanek jest, szkoda że od wschodu, no ale przecież planujesz jakieś drzewa w innych miejscach. Jasna sprawa, że roboty będzie w huk, ale jak to dobrze zaplanujesz (a w to nawet przez chwilę bym nie zwątpiła) to pójdzie z górki.

No i co z tego, że warzywnik przed domkiem. Warzywniki mogą tez wyglądać ciekawie.
Bardzo się cieszę, no i dalej jednak trzymam kciuki za pracę blisko domku!

Jak ładnie wygląda warzywnik przez większą część roku to ja wiem, bo przedwczoraj swój oglądałam

A główne założenie mego planowania brzmi: jakoś to będzie

Czyli wracam do pierwotnej koncepcji ogrodu przed domem - zimozielonej i... zimożółtej ale ten odcinek będzie robiony na samym końcu więc luzik. Można zaczynać ukorzeniać bukszpany i rododendrony

Oraaany! Jak fajnie! A ile ten las kosztuje? Może bym kupiła i już Ci nikt nie wytnie? Grzybów byśmy tam posadzili, byłoby na zupę i do jajecznicy!

Siberko super ................. taki laseczek rósł u dziadków za domem i po grzybki się wyskakiwało przed śniadaniem rosły koziaki i prawdziwki , na łączce za laskiem pieczarki ( ale tam konie się pasły )

Jak juz wszystko wiadomo, to trzymam kciuki za pracę na miejscu i za lasanek, żeby trwał Bo u mnie, też sąsiad nie zamierzał wcale nic budować, a lasanek wyciął w pień Teraz krzaki tam odrastają, ale trochę potrwa znim osiągną odpowiednie rozmiary i znów będe miała zieloną ścianę od wschodu.

Dosadź dyskretnie coś interesującego

Świat jest pełen troglodytów

Mireczko, zrobię co się da, żeby w moim nowym ogródku rosły grzyby. Miałam je w poprzednim, czyli aktualnym, więc tu będą tym bardziej
I też biegałam pod brzózki po koźlaki do sosu

Muszę te wszystkie priorytety spisywać, bo potem w ferworze walki z gliną o połowie planów zapomnę

Miłko, działka z laskiem to kiszka średnio 11 x 106 m więc taka jakby niepełnowartościowa, mało budowlana 12, 5 ara, może po 10 zł za m²?

Siberia napisał: Siberio, czy Ty myślisz, że o tym, nie pomyślałam Jedna tuja już tam rośnie. Przecież drzewa się sieją nie???

Iwonko kuj żelazo puki gorące i kup lasanek , jak dziadkowi się nie daj Boże zemrze, to będzie piąta woda po kisielu Jak się dzieci albo wnuki dorwą do spadku to będą chcieli kokosy za tą działkę.

Fabiolko, zasiałam ziarno niepokoju w głowie sponsora, może coś z niego wykiełkuje. Żeby go nie zrazić z mety, powiedziałam o "kilku" tysiącach. Na kilkanaście może się już nie zgodzić

Efko, moja jedyna tuja też przeniosła się do nieobecnego sąsiada Tzn. jedyna z kolumnowych, bo Globosy nie dałam rady wykopać a Danica zeszła była po którejś zimie (ale raczej z powodu grzyba, nie mrozu).

Siberko trzymam mocno kciuki żeby sie udało i czekam na wieści

7 godzin w ogrodzie To lubię Starałam się nie zmęczyć, więc najpierw głównie zajmowałam się moim skrzydlatym zwierzyńcem.
Wyjęłam z szopy budki lęgowe, wyposażyłam je w gniazdka uwite z trawy i powiesiłam na drzewach







Jedna z budek miała zębatego lokatora także zimą



Dotąd tylko pies asystował mi podczas pracy, od dziś miałam u boku także kota Fajnie





Dobrą godzinę zmarnowałam przy karmnikach, bo 3 gatunki sikorek i mazurki robiły niezły show podczas posiłku i trudno było oderwać od nich wzrok
Oczywiście wycięłam i wyłamałam mnóstwo badyli bylin i przycięłam do końca hortensje.

Na koniec postanowiłam zagrabić trawnik. I dobrze, bo dzięki temu nie zorientowałam się, że jest już 0 stopni i bez trudu wytrwałam do zmroku

Przyturlałam się wreszcie do Ciebie, co prawda, podczytuję czasami na telefonie jak zawzięcie szukasz swego miejsca do życia i na wymarzony ogród, ale lubię wygodnie usiąść z kubasem herbaty przed większym ekranem i dopiero wtedy czuję, że tu jestem .

Iwona, fajne znalazłaś to wymarzone miejsce, szkoda tylko, że tak daleko po cichu liczyłam, że może wrócisz na ojcowiznę . Z całego serca życzę, żeby Wam się udało załatwić wszelkie formalności i jak najszybciej tam osiąść. O przenosinach ogrodu już nawet nie wspominam, ciekawa jestem jak będzie powstawać, chętnie też bym przyjechała i Ci pomogła kopać w dotychczasowym .

Może przy lasanku dosadź trochę drzewek po swojej stronie płotu, będzie wyglądało jakby cały był Twój, ale sama lepiej wiesz co tam chcesz mieć .

Iwona, pogoda wczoraj i dziś wreszcie jak na koniec marca przystało , aż się chciało na dwór, pogrzebać w ziemi, poszukać wiosny, ale ziemia jeszcze zamarznięta, a przed nami jeszcze jedno ochłodzenie, oby już ostatnie i czekam na zapowiadany deszcz, nawet ze śniegiem, niech zmyje pozostałości po zimie i podleje żurawki, moje bardzo tego potrzebują.

No to ptaszory się ucieszą! Musze moim też zafundować takie Hiltony

Lukrecjo, u mnie iglaste drzewa są jeszcze za mało obfite, żeby ptaki mogły w nich zakładać gniazda, więc funduję im, a może bardziej sobie takie domki. Miło patrzeć na początku lata, jak dwoją się i troją moje sikorki i mazurki, żeby wyżywić dziesiątki dziobów głośno wołających o pokarm Ja jestem ewidentnie nadopiekuńcza, a przynajmniej przesadnie empatyczna, bo pomagam wtedy ptasim rodzicom jak mogę: podrzucam im w okolice budek larwy chrabąszczy, dzielę się z nimi dżdżownicami, które mi się podwinęły, regularnie napełniam pojemniki z wodą. I tak sobie w symbiozie żyjemy

Krzysiu, starego ogródka tak od razu się nie będziemy pozbywać, bo rodzina musi mieć spokojne miejsce do zregenerowania zdrowia psychicznego po zakończeniu roku szkolnego tak że będziesz miała okazję pokopać moją glinę przez kilka następnych lat.
A ja, jak ten cyborg, będę odtąd uprawiać 2 ogródki na glinie, bo do tej pory było mi za łatwo

Twój pomysł z dosadzaniem drzew "leśnych" jak najbardziej współgra z tym co chcę tam zrobić, więc śmiało doradzaj i krytykuj Co dwie głowy, to nie jedna.
Lada dzień, może po świętach, zacznę sobie plany z głowy przenosić na papier, żeby czegoś ważnego nie przeoczyć.

Pogoda może być w sobotę ogródkowałam, w niedzielę zajmowałam się psami w schronisku, później psami w kojcu TOZu, a na koniec swoim psem na długim spacerze Dziś ledwie chodzę i pora była zająć się wreszcie mieszkaniem, bo domowe chłopstwo niby sprząta, ale tak jak przystało na chłopów pańszczyźnianych
Po ustabilizowaniu sytuacji w domu, wybrałam się wreszcie na relaksacyjny objazd Biedronek w poszukiwaniu ciekawych obiektów do zakupienia Kupiłam 2 rodki, które już mam: Percy Wiseman i Catawbiense Grandiflorum. Miały kilka pączków, wiec grzech było nie wziąć. Na domiar złego kupiłam po dwie magnolie, stellaty i soulangeany, bo, jak kiedyś mówiłam, w ogrodzie letnim mieć ich nie musiałam, no ale w przydomowym jak najbardziej. Małe lekko rozgałęzione patysie, ale niech sobie spokojnie rosną
I na deser, na świąteczny stół, wzięłam 2 różne bluszcze.

Więcej grzechów nie pamiętam. Będę żałować jutro rano. Wieczory przeważnie mam radosne

Siberko ja byłam w Biedronce w sobotę koło rodków przechodziłam ale na zadnym pączków nie było więc stanęłam przy różach ale na dwóch się skończyło i nawet M nie marudził że znów coś kupuję

Jeszcze parę lat i sami zaczną kupować Ja dziś zaczęłam pracować nad przeprogramowaniem swego M., żeby polubił kopanie gliny

nie no aż takich postępów to już robić nie musi ale to że nie było spojrzenia co zwala z nóg to juz jest cos i nawet jak ostatnio mówiłam że wypisuję rododendrony co u mnie by dały radę bo może ze dwa bym kupiła to nie było żadnych protestów

A, widzisz, już jest zainfekowany bakcylem ogrodnictwa

Siberko, z tym przeprogramowaniem chyba nie musisz się za bardzo męczyć, w końcu - jeżeli dobrze zrozumiałam -
ostatnie słowo, że ta, a nie inna należało do M , więc w razie czego nie będzie mu wypadało narzekać.
Też kupiłam Percy Wisemana.

Och, też by mi się przydało przeprogramowanie mojego M . Ciągle jeszcze uprawiam dwa ogrody na glinie
Mówisz że w Biedronkach mają magnolie gwiaździste , oj to muszę popędzić jutro