Wojtku takie wielkie straty i to w takich dużych roślinach smutne bardzo.

Marysiu my w Waranasi jeszcze nie byliśmy ale bardzo byśmy chcieli tam pojechać. Może następnym razem bo jakieś plany by wrócić do Indii już oczywiście w mojej głowie się zalęgły.
Cóż,ten kraj albo się kocha albo nienawidzi. Może to trochę wyświechtane stwierdzenie ale jest w nim bardzo dużo prawdy.

Danusiu tak to jest w przyrodzie. Oczywiście jest mi żal ale z drugiej strony robi się miejsce dla nowych roślin.
Już jednak dość narzekania bo ogród ogólnie wygląda dobrze.

Po deszczu z początku tego tygodnia nawet się trochę zazielenił i chyba znowu będę musiał kosić trawę.
Na razie staram się trochę ogarniać rabaty bo strasznie zarosły chwastami.
Do tego walczę z kretami bo ryją niemiłosiernie. Jednego udało się złapać ale one w tym roku jakieś strasznie sprytne są i umiejętnie unikają pułapek.

Musze Cię pochwalić za świetne wkomponowanie dalii w ogród! Poproszę o powrzucanie kolejnych do daliowego wątku, jak już ochłoniesz!

Takiego lenia jesienią jak w tym roku nie miałem chyba jeszcze nigdy. Kompletna apatia ogrodowa W sobotę nadrabiałem zaległości i zrobiłem trochę zdjęć.
Niestety rośliny do posadzenia ciągle stoją w doniczkach i czekają na lepsze czasy. Co gorsza po wyjeździe do Wojsławic pojawiły się nowe...



















W przedogródku od strony drogi dojazdowej pięknie rozrosły się trawy. W tej chwili "robią" za tymczasowe ogrodzenie
ale gdy tylko powstanie to docelowe trzeba będzie je usunąć gdyż są zbyt duże i zagłuszają inne rośliny.

Wojtku co do ogrodowania to ja też się o siebie zaczynam martwić normalnie nic mi się nie chce ,nic nie przerabiam,nie poszerzam normalnie jak nie ja
Ogród wygląda jak zwykle cudnie ,rabata trawiasta piękna ale hortensjowa miodzio

ciężki sezon za nami ,więc wszyscy jesteśmy zmęczeni anomaliami w pogodzie i suszą ,piękną mieliście wycieczkę a ogród ciągle zachwyca

A po co Ci Wojtku cokolwiek przerabiać jak jest tak cudnie
Wiem, wiem, gadam głupoty, wszak właśnie na tym polega ogrodowanie, że wiecznie się gdzieś kopie i ryje

Majko głupot nie gadasz. Mi ten widok się bardzo podoba tylko niestety gdy powstanie ogrodzenie zostanie zasłonięty. No i trawy na takim zacienionym stanowisku nie będą dobrze rosły.
Ogrodzenie powstaje jednak już tak długo, a efektów żadnych nie ma, więc może i trawy jeszcze trochę sobie spokojnie porosną
Jedyne co nas trochę mobilizuje to fakt że na polu po przeciwnej stronie drogi dojazdowej pojawili się geodeci i wydzielają działki...być może więc będziemy musieli niebawem się ogrodzić.

Danusiu ja ostatnio zachwycałem się hortensjami w Wojsławicach. Moje wyglądają ładnie ale są stłoczone, a tam rosną ogromne krzaczory, które prezentują się jako główne punkty na rabatach.
No ale tam mają 60 hektarów...

Żaneto staram się w tym roku nie narzekać (rożnie to wychodzi) bo ogród jako całość robi całkiem dobre wrażenie, dołują tylko rośliny które nie przetrwały lata.
Lenistwo to jednak rzecz ludzka więc czasem trzeba sobie na nie pozwolić by nabrać sił i chęci do pracy ... i tej wersji się trzymajmy











MAGICAL GALAXY 'Kolmgala'


... ogniki w tym roku bardzo ładnie owocują


... Rainbow już zaczął swój jesienny spektakl
















MAGICAL CANDY 'Kolmcan'

Dosłownie pysznie!
Śnieguliczki pamiętam z osiedlowego żywopłotu, Fajnie się rozdeptywało i rzucało! Sąsiad posadził taka różowa przy płocie i kilka lat uroczo chociaż niezbyt obficie owocowała. Niestety chciał być uprzejmy i ja poobcinał, że w tym roku już nie było tak ładnie

No nie mówiłam że macie cudnie.
Tych przyszłych sąsiadów Wam współczuję, ale najgorsze co będzie z zajączkami?

Wojtku wyprawa udana i dziękuję za relacje. Oglądając Twoje fotki aż chce się jechać i zobaczyć te miejsca na żywo.
Ogród, mimo lenia, jak zawsze zachwyca Trawy szaleją... a teraz dopiero zacznie się szał kolorów, żeby tylko słonka trochę było.
Sąsiadów nie zazdraszam, ale płotek zrobiłabym niziutki, żeby nie było trzeba rwać roślin ...a i sąsiedzi mieliby dobry przykład

Wojtku, Twój ogród o każdej porze roku prezentuje się zjawiskowo , ale jesienny podbił moje serce , pewnie to za sprawką pięknych traw które uwielbiam i zawsze chciałam by wiodły prym w moim ogrodzie . Ogniki faktycznie piękne są tej jesieni , zastanawiam się właśnie czy już z nimi walczysz, czy jeszcze nie dały Ci w kość

Wiesiu z ognikami na razie problemu nie ma ale to pewnie dlatego że rosną w najsuchszej części działki, na najbardziej nieurodzajnej ziemi przy jałowcach.
Tylko jedna sztukę posadziłem na skarpie przy sumaku i chyba będę musiał się go pozbyć bo ma tam faktycznie zbyt dobrze i mocno rośnie.

Majko, Aniu myślę że potencjalni sąsiedzi to jeszcze kwestia bliżej nieokreślonej przyszłości. Działki się dopiero dzielą a do znalezienia potencjalnych chętnych droga daleka.
Zresztą nie wygląda na to by właściciel miał zamiar budować tam drogę dojazdową i uzbrojenie, a w naszej miejscowości jest sporo uzbrojonych nieruchomości czekających na klientów.
Liczymy więc że niezbyt szybko ktoś zacznie się budować na przeciwko.

Miłko też mam z dzieciństwa takie wspomnienia dotyczące śnieguliczek. Zresztą nie tylko ja i Ty to robiliśmy.
Dziś wpadła na chwilę Basia z Jasiem i jak przechodzili koło śnieguliczek to Jasiu zerwał jedną kulkę i rozdeptał


Rankiem mieliśmy kolejnego niespodziewanego gościa w ogrodzie. Tym razem nie zająca choć również futrzaka. Zazwyczaj po naszym tarasie przechadzają się koty sąsiadów ale dziś zawitał rudzielec.



Najpierw zaczął dobierać się do butów stojących przy drzwiach tarasowych ale zapach wydobywający się z ich wnętrza chyba go odstraszył. Zawsze podejrzewałem, że rzadkie mycie może przynosić korzyści...
Później nos skierował go do stojącego nieopodal gara z rosołem i bezczelnie próbował załapać się na krzywy ryj na obiad. Na szczęście garnek był przykryty i ciężki więc nie zdołał go sforsować ani zabrać ze sobą.





Nie przejął się tym specjalnie bo spodobały mu się nasze meble tarasowe. Nie omieszkał więc na nie wskoczyć i zbadać ich funkcjonalność. Połaził, poskakał, a na koniec zobaczył rosnące u góry winogrona.
Jako prawdziwy smakosz ptactwa miał chyba ochotę na trochę winnego trunku. Niestety owoce były zbyt wysoko więc nie udało mu się ich spróbować.

Urażony machnął rudą kitą i ruszył w głąb ogrodu.

Chyba młody ten lis i niedoświadczony w bojach że tak sobie poczynał . Bywają i u mnie rudzielce ale zwykle bardziej płochliwe

Historia z lisem niesamowita , a najbardziej niesamowite jest to, że tyle zdjęć dał sobie zrobić, przez szybę jak się domyślam

Fajny gość i fajny fotoreportaż ,u mnie zawitała wiewiórka -nie wiem czego szukała bo leszczyn ani orzecha w pobliżu nie ma a koty ją pilnowały....

Lisek gościł w naszym ogrodzie już kilka razy ale pierwszy raz buszował tak w ciągu dnia na tarasie.
Zdjęcia faktycznie robione przez szybę więc pewnie nie słyszał jak podchodziłem. Część mi oczywiście nie wyszła bo początkowo miałem założony filtr polaryzacyjny i były zbyt ciemne.
Na szczęście lis nie bardzo wiedział, że jest podglądany więc miałem chwilę czasu. Uciekł dopiero gdy popatrzył w okno tarasowe

Faktycznie, rudzielec poczyniał sobie całkiem swobodnie . Wygląda sympatycznie, ale jednak nie chciałabym mieć zbyt często takiego gościa . Do nas też przychodzą w podliże domu, ale nie aż tak blisko. Boję się trochę o swoje zwierzęta.

No... gość niby fajny dobrze, że mieliście rosół pod solidnym przykryciem a nie kury... Moi sąsiedzi jak widzą lisa to najchętniej złapaliby wiatrówkę w ręce a nie aparat, jak my. W zasadzie to troszkę ich rozumiem - miesiąc temu, mimo zabezpieczeń taki gagatek udusił ze 40 kur. Masakra ...
U mnie wczoraj nakryłam jeża, chyba przytuptał do poidełka zanim polazłam po aparat, zdążył już uciec.
Jakieś takie dziwne te pierwsze dwie fotki z ogólnym widokiem takie małe wszystko... jakbyś wkleił fotki sprzed dwóch lat Sumak złapał już piękny kolor, a trawy boskie...

Dziewczyny z lisem to ja też mam takie wspomnienia z domu rodzinnego. To był największy szkodnik i zawsze trzeba było z nim walczyć. Kilka lat temu to nawet zdarzyła się tragiczna historia w mojej dalszej rodzinie.
Siostra mojej ciotki została przypadkiem zastrzelona przez męża, który chciał upolować lisa w kurniku. Kula jakoś tak nieszczęśliwie przeszła przez ścianę że trafiła jego żonę, która jakoś przebiegała z drugiej strony budynku.

Aniu wszystko takie małe bo zdjęcia robione z góry. Prawie z poziomu strychu.

Trochę fotek z dzisiaj. Aż się zdziwiłem że ich aż tyle napstrykałem rano.