Mgdziu a jakbyś tam sobie różnych drobnocebulowych nasadziła i pierwiosnków np. raz w Mai w ogrodzie państwo z Rosa ćwik wypowiadali sie że lawenda dusi róże ale może tylko te mniejsze a pnące dadzą sobie radę.

Pierwiosnki u mnie niezbyt dobrze rosną, nie wiem dlaczego. Niby zawsze zakwitną, ale np. trzema kwiatkami.
Myślę, że nie sposób zadusić tego różanego wielkoluda, jakim jest Roseraie de l'Hay, lawenda po kilku latach sama z siebie traci witalność, trzeba wymieniać sadzonki, uzupełniać.
Ja przy tej róży absolutnie nic nie robiłam- tak to mają właśnie rośliny wyrzucone poza domostwo , za płot. Zapomina się o nich.
Czasem naleję jej gnojówki z pokrzyw, czasem podleję wodą, żadnych sztucznych nawozów, żadnych oprysków, najwyżej mąż coś tam pryśnie na mszyce jeśli jest plaga.
Więc to taka róża, która sama sobie radzi i myślę, że jest odporna na konkurencję

Co do lawendy, to sie nie wypowiadam ale lawenda zabiera wodę. Krzewy muszą rosnąć dalej od korzeni.
W Mai w ogrodzie mówi o sadzeniu lawendy przy różach Ćwik /szkółka róż/
Z kamykami może, to ładnie wygląda na początku ale jeżeli nad kamykami rosną rośliny liściaste ,to wiosną jest trochę roboty
a liście chore sieją zarazki.
Madziu zrobisz jak będziesz uważała i na pewno na początku widok będzie powalający.
Ja zrobiłam rabatę kamykami z różami okrywowymi. Wiosną.kiedy jeszcze nie było kwiatów wyglądało ,to bardzo ładnie
a po dwóch latach wyrywałam włókninę i zbierałam kamyki tak, to sie skończyło.

Ja już od kilku lat myślę jak zagospodarować ten pasek ziemi za ogrodzeniem. Wszyscy mają taki pasek szerokości około 80 cm wzdłuż płotów.
Jedni zrobili niski żywopłot, inni posiali trawę (to najgorzej wygląda i mogą tam wjechać auta), kilka domów ma właśnie kamienie, a w nich posadzone rośliny.
Chyba najbardziej sprawdzają się drzewka kwitnące, kosodrzewina i duże trawy- to najładniej wygląda na kamieniach.
Ten odcinek z dzikimi różami jest tylko przy bramie i tam, w takim razie kamieni nie dam, bo to faktycznie może okazać się mordęgą.
Dzisiaj już nieźle się wplątałam włosami w te różę

I to jest mądra decyzja

U mnie przy tarasie rosną razem róże i lawenda. Na którymś poprzednim forum polecali takie zestawienie więc skopiowałam

Muszę przyznać, że z wielkim zainteresowaniem przeczytałam cały watek od deski do deski, z niemałymi wypiekami. Gratuluję (i trochę zazdroszczę) tej mądrości żeby rośliny pojawiały się na równi z domostwem. A to przecież najoczywistsza oczywistość, że przyjemniej siąść na tarasie, kiedy masz już duże drzewa i krzewy, kiedy nie wieje pustką z każdego kąta. Pięknie zaaranżowałaś przestrzeń.
Co do tui - tez mam mieszane odczucia, zwłaszcza do brabantów, przy których rosną inne rośliny. Posadziłam takie u siebie, bo chciałam szybko się osłonić przed cudownościami sąsiedzkimi, ale żeby nie było cmentarnie przed tujami posadziłam krzewy. Kiedy tuje były małe, fajnie wszystko rosło. Teraz są już duże i hortensje będę przesadzać. Faktycznie zaplątane w korzenie. Mimo podlewania i nawożenia kwiaty mają bardzo mizerne, zupełnie jakby były z innego ogrodu (w porównaniu do tych, które rosną gdzie indziej). Dobrze sobie radzą berberysy i krzewuszki, bzy też w miarę ok. Ale już nawet taka tawuła (Little princess) rośnie rachitycznie, a w innych miejscach sadzona w tym samym czasie jest 4-5 razy większa. Aaaa leszczyna i zylistki tez marnie tam rosną. Czeka mnie znów przesadzanie.
Spojrzałam tez na foty ptasząt, zwłaszcza tego co jedzą, a właściwie z czego jedzą. Magda jeśi pozwolisz to skopiuje pomysł z dzierganymi koszyczkami. Swoim wieszam orzeszki czy kulki w tych plastikowych siatkach, ale strasznie badziewiaście to wygląda. Gdzieś nawet widziałam fotkę sikorki, która zaplątała się pazurkami w tę siatkę i zginęła marnie. Widok był przerażający. Chyba trzeba będzie wyjąć zapomniane szydełko i dziergać całą jesień Inna sprawa, że taki koszyczek wygląda naturalnie i nie szpeci jak te siatki z plastiku.
ps. Mąż wybierający opuchlaki! Niebywale surrealistyczny widok! Cudnie też, że podziela Twoją pasję. Mój się trochę zaraził - na razie do kopania, kiedy obejście domu zaczęło przypominać ogród, kiedy już wszystko zaczęło nabierać kształtu, wcześniej to maruda była, że ojeju!
I jeszcze w nawiązaniu do kamyczków - u mnie ich sporo, bo ścieżek dużo, ale rośliny rosną na wyściółkowanych korą rabatach. Wielkie liście (np. katalpy) zbieram ręcznie, a te małe wydmuchuję odkurzaczem. Jednak sadzenia w kamieniach też nie polecam.

Marysiu Mi się kojarzy, że często poleca się lawendę jako towarzystwo dla róż.

Lukrecjo Dziękuję za tak obszerny wpis i cenne uwagi na temat tuj i kamyczków.
Koszyczki dla ptaków warto zrobić większe niż ja to uczyniłam, bo moje pustoszeją bardzo szybko Muszę zrobić taki około 10 cm średnicy ale niezbyt głęboki.
No i lepiej powiesić je blisko wyjścia i w zasięgu rąk, bo ja jeden z koszyczków powiesiłam wyżej i potem musiałam wyciągać drabinę, żeby dosypać garstkę orzechów- bez sensu.
Nie ukrywam, że mną powodowały właśnie względy estetyczne Nie dość, że te siatki ze sklepu są plastikowe to jeszcze trafiła mi się w kolorze jaskrawo pomarańczowym, z daleka było ją widać na drzewie.
Koszyczkom lepiej też zrobić taki sztywny brzeżek z drutu (obręcz wplątana w oczka), bo jeśli koszyczek jest miękki, to szybko flaczeje i się zamyka (ptaki często siadają na górnej krawędzi koszyka)

Lubię patrzeć tuż po dosypaniu orzechów jak sikorki szybko orientują się, że była "dostawa towaru". Dopiero po wyjedzeniu orzechów interesują się innym jedzeniem

Podczas budowy strasznie lubiłam te nasze prace ogrodowe, to było trochę jak dziecięca zabawa w ogród On był taki bardzo wyczekany

Dzisiaj późno popołudniowe zdjęcia ranników: Czyli może raczej... wieczorników.










Wymyśliłam też sobie, żeby ten post był kolorowy i taki ku pokrzepieniu serc, ale poniższe zdjęcia są zupełnie nieaktualne, na te widoki jeszcze trochę poczekamy (ale niedługo)

Piękna kępka ranników! Mam nadzieję, że moje się rozmnożą i będę podziwiać w przyszłym roku większą już kępkę.
Buki pięknie posadzone. Podziwiam cierpliwość. Zanim się zagęścił, minęło nieco czasu, ale warto!

Ta kępka też jest niewielka, ale widzę masę siewek, sama je roznoszę np. rozsadzając piwonię rosnącą obok. Całkiem przypadkowo.
A pierwsze ranniki kupowałam w PI-Ma i to była taka miniaturowa doniczka z trzema chyba bulwkami. Trochę czasu im zajęło, żeby było je w końcu widać.

Ale puchata sasanka piękna...
Ranników wszystkim Wam zazdrościłam i zakupiłam w mojej szkółce już... w sobotę idą do gruntu i mam nadzieję, że będą rosły takie śliczne jak Twoje

Magdziu sasanki, po prostu bajka kolor i kształt. Uwielbiam, te roślinki.
W zeszłym roku przywiozłam małe sadzonki sasanki papageno od Very , czekam z niecierpliwością, czy w tym roku zakwitną.
Posiałam też nasiona od Gieni /ze Zlotu/ wzeszły ale jesienią były bardzo malutkie nie wiem, czy przeżyły zimę na razie nie widać. .
A co, to za roślina niebieska pod ciemiernikiem?

Magdziu wszystko piękne ale ta jasna sasanka cudeńko

Aniu
Na pewno się rozrosną i już sobie wyobrażam w jakim uporządkowanym otoczeniu zakwitną U Ciebie wszystko takie wypielęgnowane, że aż miło patrzeć

Danusiu
Kupiłam kiedyś dwie sasanki Papageno od Eweliny Wajgert . Może i nie jest u niej tanio, ale rośliny zawsze są dorodne i przyjeżdżają wykopane prosto z ogrodu.
Sasanek to ona ma dziesiątki !
Ta ciemnoczerwona niestety szybko padła, ale różowa super przyrasta.

Majko
Ta niebieska roślina to cebulica, którą identyfikowały dwa poprzednie fora I udało się - to Scilla Italica. Śliczna roślinka, którą dostałam od sąsiadki z działek ROD (kiedyś miałam też tam działkę)
Cebulica ta u niej rozmnożyła się niesamowicie, zajęła całe poletko w trawie przed domkiem. I pewnie nadal tam jest, bo właściciele się rozwiedli i działka przestała być odwiedzana,
a ja często nie mogę sobie darować, że nie włamałam się tam po resztę tych cebulek Przecież jak tą działkę kupi ktoś nowy, to może przeorać ziemię i nawet nie dowie się jakie tam są skarby...
U mnie rośnie już w trzech miejscach, najpierw zapobiegawczo trzymałam ją w doniczkach (zakopanych w ogrodzie), żeby się nie pogubiły, ale teraz już puszczam ją dziko, żeby się rozpanoszyła.
A ona jest bardzo odporna i na temperaturę i na każde warunki glebowe.

Ja rozdawałam cebulki, ale teraz muszę troszkę dać jej spokoju, żeby się wzmocniła .

Mam kilka odmian cebulicy ale takiej cudnej nie posiadam oj zazdrość mnie bierze

Majko, prawie każdy tak reaguje
Ciekawe, że nie można spotkać tych cebulek w handlu, bo ona naprawdę nie potrzebuje żadnych specjalnych warunków. Mam podejrzenie, że na tamtą działkę przywiózł ją pan właściciel,
który był marynarzem i regularnie pływał.
I tyle tam tej cebulicy zostało ...no nie mogę.
Nic się nie martw, zobaczę jak zakwitnie, ile szczypiorków przybędzie-a nuż coś da się dziabnąć Zobaczę w maju.

Magdo już za same chęci składam wielkie dzięki
Podobnie trudno było dostać cebulicę Tubergena zwanej też cebulicą Miszczenki, dopiero od kilku lat zaczęła się pojawiać a ja ją miałam od bardzo dawna z jakichś zakupów marketowych.

Magda ja właśnie w donicy mam dwie takie cebulki od jesieni i czekam na kwiaty .
U nas na forum była rozmowa o tej cebulicy i wszyscy zgodnie stwierdzili ,że ona przemarza więc jesienią wykopałam i siedzi w donicy.
A kupiłam kwitnące w centrum przecenioną .Zaraz wkleję u siebie ,bo międzyczasie znalazłam zdjęcie
.

Majko Franusiowa, z ciekawością zobaczę

Majko Edulkotkowa
Jednak po rarytasy to się zagląda częściej za granicę. Ja to nie jestem kolekcjonerką, ale jak czytam, to co rzadsze rośliny większość ogrodników zamawia spoza Polski.

A co, Ty zapomniałaś drogi na tamtą działkę?

Rządek rugosy Ci się zamarzył? Mimo, że już z nią walczyłaś? I nie martwisz się tym, co będzie za kilka lat?
Ja już wiem, bo swoją jesienią eksterminowałam. Szarpałam się z nią kilka dni. Połamałam na niej swój szpadel, który służył mi od 10 lat.
Na pamiątkę została mi góra korzeni ale obawiam się, ze diablica jeszcze wychynie tu i tam A taka śliczna była