Na przełomie marca i kwietnia zapobiegamy rozprzestrzenianiu się owadów niszczących róże.
Przerywamy cykl rozwojowy takich szkodników, jak: bruzdownica pędówka
(Ardis brunniventris), zwiot różany
(Monophadnus elongatulus) i nimułka różana
(Blennocampa pusilla).
Larwy zimują w ziemi, by przeobrazić się w osobniki dorosłe, które składają jaja w młodych szczytach pędów.
Żerujące gąsienice powodują uwiąd pędów. Takie pędy już nie zakwitną.
zielonozakreceni.pl/roze/1412-choroby-i-szkodniki-roz#7780
W tym celu podlewamy lub obficie pryskamy ziemię pod krzewami środkami typu Basudin, Confidor, Mopsilan czy BI58.
Są też dostępne środki w granulacie, które mieszamy z wierzchnią warstwą ziemi.
Gdybyśmy jednak w końcu maja lub czerwcu zauważyli więdnące pędy z czarnymi odchodami lub pozwijane liście (nimółka) to należy je zrywać i niszczyć.
Krzewy należy opryskać najlepiej środkiem działającym systemowo (krąży z sokami rośliny ok. 3-4 tygodni).
Szkodniki drążące pędy wysysają go z sokami i giną, co zapobiega ich przeobrażeniu w larwy, które spadają pod krzew i cykl powtarza się na nowo.
Niszczymy przy okazji mszyce, skoczka różanego (wysysa chlorofil z liści powodując ich bielenie) czy kwieciaka malinowca (podcina małe pączki, w których składa jaja; pąk opada pod krzew i wylęgają się w nim larwy).