Zagłębiając się ostatnio w gatunki paproci występujące w różnych rejonach Chin. Swoją drogą jest tam ich niesamowite bogactwo Trafiłem między nimi na kilka gatunków Onychium . Są one mniej lub bardziej podobne do gatunku najbardziej u nas znanego i czasem uprawianego pod nazwą Onychium japonicum. Ale prawidłowa nazwa tej paproci to Onychium cryptogrammoides ! Na zdjęciu poniżej



Natomiast nieco mniej odporne na mrozy Onychium japonicum wygląda tak.





Teraz wiem czemu sprowadzane z Anglii czy Irlandii Onychium japonicum nie wyglądało jak to uprawiane w naszych ogrodach Podobnie było z wysianymi zarodnikami Onychium
Polu, chyba się zgodzisz, bo widziałem Twojego olbrzyma przywiezionego z wysp?

Młode siewki Onychium cryptogrammoides nazywanego u nas nieprawidłowo - japonicum

Od pewnego czasu w świecie paproci niektóre gatunki funkcjonują już pod nowymi nazwami. Pewnie jeszcze przez kilka lat będą używane stare jak jest czy było w przypadku Phyllitis scolopendrium, obecnie Asplenium scolopendrium, ale warto powoli przyswajać sobie nowe , żeby chociażby uniknąć rozczarowania przy zakupie paproci zwłaszcza za granicą gdzie pewnie nowe nazwy pojawią się wcześniej.
Idąc z duchem czasu niebawem dodamy nowe nazwy w naszej bazie

I tak Matteucia orientalis to obecnie Pentarhizidium orientale



Dawniej Blechnum penna-marina , obecnie Austroblechnum penna-marina



Cheilanthes tomentosa, obecnie Myriopteris tomentosa



Blechnum spicant, obecnie Striuthiopteris spicant

Tomek Mr napisał:
Tomku...I moze to jest własnie tajemnica dobrego zimowania Onychium u niektórych paprociarzy. Czasem czytamyy, iż ta paprooć bez problemu zimuje a czasem znika z ogrodu, mimo zabezpieczenia. Na zdjęciach dobrze widać roznice pomiędzy tymii gatunkami/roslinami, ale w realu, gdy oko nie jest na nie wyczulone,, może być różnie.

Zamieszanie z nazewnictwem trwa....Oby te zmiany doprowadziły do uporządkowania tego całego bałaganu

Właśnie zauważyłam, że w dziale Paprocie jest... bałagan nazewniczy czy tam przynajmniej niekonsekwencja



Same łacińskie nazwy niestety nie przyczynią się do przyspieszenia procesu zapaprotniania kraju nie mówiąc o innych obco brzmiących frondach zamiast polskich liści

Masz rację Sibi , zdecydowanie przyspieszą zapaprotnienie kraju, szczególnie tak miłe nazwy jak Nasięźrzał pospolity albo Podejźrzon księżycowy.
Do polskich nazw niektórych paproci trudno dotrzeć i wogóle nie wiadomo czy takie są?
W świecie paproci ciągle panuje spore zamieszanie i niewiedza. Co się da to oczywiście poprawimy i uporządkujemy.
Ale nawet w publikacjach jest wiele rozbieżności .
Okazuje się, że niektóre nazwy paproci, które od lat funkcjonują są nieprawidłowe.
Ciekawe czy Blechnum spicant, a obecnie Striuthiopteris spicant to jest jeszcze Podrzeń żebrowiec czy może już Strusi żebrowiec ?
Ale cały czas trzymamy rękę na pulsie

I ja musze dorzucic kilja słów.
Słowo 'frondy' używane jest powszechnie dla określenia dużych dorosłych liści. To, ze zapewne nie widnieje w słowniku j.polskiego, nie znaczy, ze nie istnieje.

W sprawie nazw polskich...Jak napisał Tomasz, nie ma listy polskich nazw niektórych paproci. Kontaktowałam się w tej sprawie m.in. z p.Tomaszem Kubalą, ktory tylko potwierdził to, co tu napisaliśmy z Tomkiem. Chyba nie będziecie od nas wymagać, byśmy sami spolszczali nazwy, bo to raczej nie wchodzi w rachube.
P.s. w temacie ' bałagan' , z checią skorzystamy z pomocy moda pomocniczego, bo niestety sami z wszystkim nie nadążamy. Chętna?


Jesli napisalam coś z bykiem, wybaczcie, bo pisze na maleńkiej klawiaturze telefonu.

Tomaszku, miałam na myśli tylko kolejność: polska nazwa, a potem łacińska Za zmianami ja nie nadążę, ale w Ciebie wierzę

Polciu, słowniki podają, że frond to po prostu liść pierzasty... paproci lub palmy, a nawet porostów.
Czyli z tego wynika, że dorosły liść języcznika to już nie frond tylko leaf Ale głowy za to nie dam, dlatego używam "liścia" A właściwie nie używam, ale może kiedyś zacznę Tymczasem podziwiam tylko

Ten rok służy u mnie paprociom 'wymarłym' czyli takim , na których postawiłem już krzyżyk
Po dwóch latach martwe Cyrtomium macrophyllum wypuściło liść



Podobnie jest z Athyrium 'Branford rambler', która na 2 lata zanikła. W tym roku wygląda jak poniżej...a jest to już przeszło 10-letnia sadzonka



Ale największą niespodzianką było pojawienie się po 4 lub 5 latach Deparii conilli


Nie przeszkadza jej nawet języcznik którego posadziłem jakiś czas temu .

Tomasz, Ty to jednak masz wypasy

Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy jest sens kupować kolejne odmiany kolorowych wietlic, które właściwie niczym konkretnym poza nazwą się nie różnią?
Ale są i takie z rozpoznaniem których nie ma problemu.
Poniżej kilka tych odmian o które warto się postarać bo różnice są wyraźne...przynajmniej dla mnie .
Athyrium 'Branford beauty'



'Pearly White'



'Ursula Red'


'Ghost''



'Ocean's Furry''

Ja to zupełnie inny poziom, nie znam się kompletnie, ale obiecuje się wyedukować w temacie.
Siedzę właśnie nad zdjęciami z wiosny z ogrodu botanicznego. Zdjęcia są dość fajne, ale to co na nich jest cudowne! teraz dopiero sobie to uświadomiłam! I zastanawiam się skąd ten zachwyt się bierze? I wymyśliłam, że to taki nasz powrót do dzieciństwa i świata bajek gdzie wśród mchów i paproci mieszkały krasnoludki, a w świecie realnym paprocie stroiły las i nadawały mu tajemniczości.


I wzięłam się wreszcie za inwentaryzację tego co mam i z radością ogłaszam, że mam już... 12 paproci i jak nie wyślę ich na wieczne łąki to będzie cud!

A to specjalnie dla Szefowej, żeby znalazła chwilę i wybrała zdjęcia na Dzień Paproci!

Pewnie jeszcze niewiele osób wie, że LADY GAGA doczekała się serii paproci nazwanej jej imieniem Z wyjątkiem dwóch nowo odkrytych gatunków, pozostałe zostały przeklasyfikowane z gatunku cheilanthes. Naukowcy tłumaczą, że paprocie te przypominają stroje LADY GAGI z uroczystości 52 rozdania nagród Grammy , a także posiadają wyraźną sekwencję DNA pisaną GAGA.
....dodając jeszcze fakt, że przewodnicząca Amerykańskiego Towarzystwa Paproci i Amerykańskiego Towarzystwa Taksonomistów Roślin - Kathleen Pryer, podczas badań namiętnie słucha owej piosenkarki....nazwa paproci wydaje sie być uzasadniona
Na fotce młoda Gaga hirsuta

Kochani, nie wiem, jaka u Was pogoda, ale jesli ciepło tak, jak np w listopadzie, warto sprawdzić i ewentualnie zdjąć ocieplenia, by trochę rośliny przewietrzyć.
Dziś zauważyłam, że pod iglaste gałęzie, choć są materiałem stosunkowo przewiewnym i naturalnym, w niektórych miejscach wlazł biały nalot pleśniowy.
Nie wiem, czy dobrze go widać na zdjęciu (Polystichum setiferum 'Bland).... Jutro mam zamiar wyciąć podbielone liście


fot.15.02.2020r.

Mój tegoroczny sezon paprociowy rozpocząłem od ich ... konsumpcji.
I nie były to młode pastorały jak by się można spodziewać lecz paprociowe ziemniaki, a dokładniej małe okrągłe bulwki.
Nie wiem co to za gatunek ale występuje dość powszechnie w Nepalu i był wykorzystywany kiedyś w celach konsumpcyjnych.
Wydaje mi się, że to Nephrolepis cordifolia ale może niech wypowiedzą się specjaliści











Nie powiedziałbym że smak ziemniaczków jest jakiś powalający, są raczej wodniste i trochę gorzkawe.
Być może posiadają jednak walory zdrowotne, kto wie?
Dziwnym trafem po konsumpcji jeden egzemplarz zawieruszył się gdzieś w plecaku






Nie tylko jednak ludzie zerkają w Nepalu łakomym okiem na paprocie...

W Himalajach wcinają wiele gatunków roślin które my uprawiamy w ogrodach

Wojtek! Dobrze, że zobaczyłam ten post, za Chiny Ludowe nie wpuszczę Cię do ogrodu.

Poll napisał:
A jak Wojtek lubi młode siewki dębów albo brzózek?

No to się zastanowię

Wojciechu widzę, że często podróżujesz po Himalajach podpowiedz jak sobie organizujesz wyjazdy?

Poll zastanów się zastanów .... jakby co to jetem wszystkożerny

Wertyk generalnie organizuję wyjazdy sam, kupując bilet lotniczy i wspomagając się na miejscu usługami różnych agencji lokalnych.
Jest to dosyć łatwe i na pewno tańsze niż wyjazd z biurem podróży. Gdybyś miał jakieś pytania to chętnie służę na pw, a można się i spotkać bo z tego co widzę mieszkasz całkiem niedaleko.

Wracając do Nepalu to jest to prawdziwy paprociowy raj. Nigdzie nie widziałem tylu gatunków tych roślin co w regionie Annapurny.
Wynika to z tego, że w ciągu paru dni przechodzi się z obszarów tropikalnych, na których rosną banany i bambusy do terenów ze śnieżną i mroźną zimą. Występują tam więc zarówno gatunki ciepłolubne
jak i te mrozoodporne. Do tego doliny górskie są bardzo głębokie i strome co powoduje że jedne zbocza są mocno wystawione na działanie promieni słonecznych inne natomiast skąpane w cieniu.
Tym samym na tych pierwszych doskonale czują się gatunki sucholubne, a te drugie są stworzone dla tych wilgociolubnych. Szkoda tylko że zima nie jest idealnym okresem na obserwacje roślin.
Jest to bowiem najsuchszy okres roku w Himalajach, a tym samym zieleń jest przytłumiona i w okresie spoczynku. Moim marzeniem jest więc wrócić tam kiedyś w kwietniu lub maju.







... a to był prawdziwy olbrzym






Spodobała mi się szczególnie taka paproć epifityczna (chyba paproć ? .... bo liście od spodu z zarodnikami)