Dagusia musi powsadzać do donic, bo w jej klimacie jest krótszy okres wegetacji.
Ja posadziłam dwie zeschnięte dalie, którym dawałam 10% szans przeżycia i 2 kolejne na 25% szans. Stoją w szklarni i cierpliwie czekam.
Posadziłam prawie połowę dalii. Pewnie dokładnie połowę uzyskam dziś.
Miałam deklaracje pomocy ze strony rodziny, ale wydelegowałam ich do prac pomocniczych, czyli kompost, wyrywanie darni i inne takie tam, a ja sobie powolutku szykuje dołek po dołku i cieszę się jak dziecko z każdej posadzonej karpy.
Do dołków w tym roku nie poszedł kompost, bo zużyłam cały dojrzały do skrzyń na warzywniku i skrzyń do dalii. W dołki sypie granulowany obornik i wióry rogowe.
Dalie staram się sadzić grupami, czyli razem kuliste, razem kołnierzykowe. Kłopot będzie z dekoracyjnymi, które mają różny charakter, ale pewnie jakoś je uporządkuję
A jak tam u Was? Ociepliło się? Zaczynacie sadzić do gruntu?
Ryszard już posadził, bo w jego piwnicy dość mocno przesychają, a potem ma kwiaty nieco wcześniej. Ale podziwiam go za odwagę.
Ja myślę, że te przymrozki, które były to już tacy wcześniejsi Zimni Ogrodnicy, a teraz to już tylko będzie cieplej i cieplej!