Jak pisałam na początku, hosty 'mouse' mają to do siebie, że lubią się mnożyć... wciąż i wciąż...
zatem pewnie nie zdziwi Was informacja, że 'mysia' rodzina znów się powiększyła... i liczy już nie 58 a
61 członków
Niniejszym przedstawiam najmłodsze myszki:
>> '
Dancing Out of Time', sport
'Dancing Mouse', introdukcja Marco Fransena, niezarejestrowana
>>
'Danish Mouse' vel
'Danny's Mouse', sport 'Hanjas Crazy Mouse', introdukcja Jana Hurupa Hansena, niezarejestrowana
>>
'Ruffled Green Mouse Earse', sport
'Green Mouse Ears', introdukcja Jana van den Top, niezarejestrowana
Co o nich wiemy? Niewiele, ale spróbujmy zebrać te szczątkowe informacje.
Dziś o pierwszej z nich o pięknym mianie: '
Tańcząca poza czasem'
'Dancing Out of Time' jest już w sprzedaży. Super! I cena też fajna... do tego stopnia fajna, że aż... podejrzana!
Bo kto widział 'myszę', w dodatku całkiem nową 'myszę' za 1,50 €?! Pierwsze zdziwienie.
I foty w katalogu brak! No jak to tak pan Fransen wyprodukował 'myszę' (a nie jest to przecież działanie, że hop! siup! i gotowe!) i nie zdążył przez cały ten czas, gdy ją obserwował, zrobić jej ani jednego zdjęcia? Drugie zdziwienie.
Z opisu wynika, że 'Dancing Out of Time' ma
zaokrąglone, niebiesko zielone listki i lawendowe kwiaty. Czy Wam to coś mówi? Ano mówi, że mamy tu powrót do cech seniorki rodu. Co zatem ma odróżniać 'Dancing Out of Time' od 'Blue Mouse Ears'? Ponoć dwie kwestie: wysokość i przyrost. Fransen podaje, że 'Dancing Out of Time' ma osiągać od
30 do 35 cm, tymczasem 'BME', podobnie zresztą jak 'Dancing Mouse,' nie przekracza wysokości 15 do 20 cm. Obie te hostki rosną też w średnim, choć całkiem zadawalającym tempie, natomiast przyrost 'Dancing Out of Time' został określony jako
niezwykle szybki. Podkreślono również, że 'Dancing Out of Time' idealnie wpisuje się w typ rośliny okrywowej.
A zatem Fransen proponuje nam nieco większą i szybciej namnażającą się wersję 'BME', a ja... się wciąż zastanawiam, gdzie tkwi haczyk?
Czy 'Dancing Out of Time' jest aż nazbyt 'Blue Mouse Earsowo' podobna i... co za tym idzie, nie spełni roli wabika do nabijania konta producentowi?
Bo jak inaczej potraktować pojawienie się na rynku z ceną niemal od razu obniżoną jak nie jako wskazanie na zamiar szybkiego zakończenia produkcji? Ciekawe to... i tylko imienia żal
.