Kochani, zdecydowałam odejść w domu od wody butelkowanej, a taka z filtra węglowego mi zwyczajnie nie smakuje.
Czytałam sporo o filtrach odwróconej osmozy i chciałabym zamontować taki w kuchni. Nie wiem jednak na jaki model się zdecydować.
Wiem, że woda z odwróconej osmozy zawiera niemal samo H2O. Po oczyszczeniu zaleca się taką wodę zmineralizować i uzyskujemy jakoś wody źródlanej. W bardziej zaawansowanych modelach dokładają jeszcze jonizator. Podobno woda jonizowana ma mieć właściwości prozdrowotne. Zastanawiam się czy to prawda, czy tylko chwyt marketingowy.
Czy ktoś ma może doświadczenia z takimi filtrami/ zna się na rzeczy .

Proszę o pomoc .

Nikt nie ma doświadczeń ani informacji?

Doczytałam się, że faktycznie woda jonizowana jest alkaliczna i odkwasza organizm co ma działanie prozdrowotne (potwierdzają to badania).
Nie mogę jednak ogarnąć czy jonizowanie i wodorowanie to jest to samo czy to różne procesy .

Niektórzy producenci proponują także strukturyzowanie wody (przy użyciu pola magnetycznego nadaje się wodzie strukturę heksagonalną - podobno taką strukturę ma idealnie czysta woda źródlana). Wiele osób jest przekonanych, że ma to również znaczenie dla funkcjonowania naszego organizmu, tutaj jednak brak potwierdzenia naukowego.

Zupełnie jednak nie mam wiedzy, któremu producentowi można zaufać. Nie ma w necie obiektywnego porównania, jedynie informacje zamieszczane przez tychże producentów.

edyta napisał:
Na temat filtrowania i odwróconej osmozy się nie wypowiem, bo po prostu się tym nie interesuję.
Mogę tylko zwrócić uwagę na to, że wodorowanie, to silne nasycanie cieczy wolnym wodorem, a mineralizacja - nasączanie minerałami (sód, potas, magnez, wapń).
Jednak jak poczytałam kilka artykułów na temat wodorowania (wszystkie na stronach producenckich), to doszłam do wniosku, że nikt chyba nie weryfikuje zawartych tam informacji. A już zupełnie nie rozumiem dlaczego picie wody wysoce alkalicznej ma być takie pro zdrowotne, skoro ani nadmiar kwasów, ani nadmiar zasad, nie jest korzystna dla naszego organizmu.
Ja po prostu muszę zrozumieć mechanizm działania, a w tych informacjach go nie ma.

Ale będę śledzić Twoje poszukiwania Edytko

Ewo, dla mnie równie istotne jest to, żeby zrozumieć mechanizm działania. Stąd moje drążenie tematu.
Zapewne nie dla wszystkich jest zalecane picie wody alkaicznej, ale z powodu produktów jakie spożywamy, większość z nas ma tendencję do nadkwaśności (ja mam). Osoby ożywiające się zdrowo nie będą miały z pewnością problemów z równowagą kwasowo-zasadową, tylko takich osób jest raczej niewiele.

Co to jest mineralizacji to wiem na czym polega.
Szukałam równicy pomiędzy wodorowaniem, a jonizowaniem.
Ostatecznie znalazłam informację, że jonizację można przeprowadzić na 2 sposoby:
- poprzez elektrolizę,
- przez jonizatory mineralne.
A w drugą stronę (cytuję): "Wodę wodorową można uzyskać poprzez rozpuszczenie wodoru w wodzie pod ciśnieniem, poprzez elektrolizę lub reakcję magnezu z wodą".

Jeden z producentów reklamuje swoją wodę jako bogatą z magnez, więc wnioskuję, że tutaj mamy do czynienia z reakcją magnezu z wodą.
Pozostali chyba stosują elektrolizę, bo raczej nie wtłaczają wodoru pod ciśnieniem, bo do tego procesu stosuje się chyba inne urządzenia .

EDIT: znalazłam opis reakcji magnezu z wodą:

Mg + 2 (H2O)= Mg + 2 (OH)+ H2
Tak więc w wyniku oddziaływania magnezu z cząsteczkami wody, powstaje wodorotlenek i cząsteczki wodoru.
Taka woda ma odczyn zasadowy.

Ponieważ mój syn pija wyłącznie wodę gazowaną (min 2 butelki dziennie) zastanawiałam się, jak gazowanie wpływa na wodę.

Przeczytałam, że gazowanie wody (czyli nasycanie dwutlenkiem węgla - CO2) zmienia jej kwasowość. Próbowałam, na stronie producenta uzyskać informacje, jak gazowanie wpływa na parametry wody (czy np. odwraca reakcję, pozbawiając wodę wolnych cząsteczek wodoru), ale w jednym miejscu odpowiedzieli mi, że nie prowadzili w laboratorium takich doświadczeń, a na innej stronie dostałam odpowiedź, "tak zmienia właściwości alkaiczne wody", ale na tym wypowiedź eksperta się zakończyła. Na kolejne pytania nie uzyskałam już żadnej odpowiedzi.

Bardzo to wszystko pomieszane, mam wrażenie, że producenci tych urządzeń nie wiedzą o czym piszą . Czysta woda ma bardzo słabo kwaśny odczyn, ze względu na niewielką zawartość rozpuszczonego dwutlenku węgla z powietrza.
Nie wydaje mi się, żeby konieczna była alkalizacja wody, bo nie ma czegoś takiego jak "zakwaszenie organizmu", jest kwasica różnego pochodzenia, ale jest to stan chorobowy i nie jest ona bezpośrednio zależna od tego co jemy czy pijemy. Organizm ludzki ma zdolności buforowe i toleruje wodę o różnym pH. pH wody ma nikły wpływ na pH płynów ustrojowych. Magnez i inne jony w wodzie pochodzą z soli mineralnych (pewnie głównie z węglanów) rozpuszczonych w trakcie przechodzenia wody przez warstwy skalne. Jakoś nie ufam producentom sztucznie mineralizującym swoje produkty. Chyba ta alkalizacja to jakaś nowa moda .

Gazowanie wody rzeczywiście zwiększa jej kwasowość, ale należy pamiętać, że pH kwasów żołądkowych to 1.5. Picie wody gazowanej nie ma więc znaczenia, oprócz tego, że może powodować wzdęcia .

Ogólnie powiedziałabym, że możemy pić taką wodę jaka nam smakuje, byleby była czysta bakteriologicznie i niesłona .
Z ciekawości: dlaczego nie smakuje Ci woda z filtra węglowego? To jeden z najlepszych rodzajów filtracji, nie odfiltrowuje jonów, dobrze usuwa chlor i zanieczyszczenia mechaniczne.

Nie kupuję butelkowanej wody bo w Sandomierzu wodę można pić prosto z kranu, jest dobrej jakości .
Ale kiedys usłyszałam od redaktora Wojciecha Manna, że zawsze przy mikrofonie ma szklankę letniej, przegotowanej wody i nie ma problemów z gardłem, zaczęłam też pijać przegotowaną. Bardzo mi taka smakuje

Filtr do wody działający na zasadzie odwróconej osmozy proponowano mi tak z 20 lat temu i był u mnie pan z prezentacją. Nie zdecydowałam się, bo nie miałam w ówczesnych warunkach gdzie postawić filtra. Po latach jakoś nie żałuję. Dobrze pić zdrową, nie zanieczyszczoną i smaczną wodę. Pijemy jej na tyle dużo, że ma to znaczenie co pijemy. Ta z kranu w Poznaniu jest zdatna do picia, ale średnio smaczna. Filtruję ją węglem i ew. przegotowuję. Piję dużo z kilkoma kroplami cytryny , bądź soku.
I tak chętnie również przeczytałabym info od kogoś, to taki filtr z odwróconą osmozą ma.
Mam mimo wszystko wrażenie, że jak z wieloma produktami w obecnych czasach - takie filtry to trochę sposób na biznes, bo co się się zrobi, żeby zdrowym być!

edyta napisał:
Z tego wysuwam wniosek, ze tak naprawdę, to nikt żadnych badań nie prowadził, a hasła typu odwrócona osmoza, wpływ alkalicznej wody na zdrowie, to tylko hasła marketingowe, aby sprzedać swój produkt.

Trochę mi to przypomina bardzo uczone treści, że aby utrzymać zdrowie, trzeba dbać o dostarczanie organizmowi odpowiedniej ilości monotlenku diwodoru... (słyszałam to kiedyś w radio)

Edycja
Trochę mnie przeraziło zdanie na Wikipedii, na temat odwróconej osmozy:
Domowe zestawy filtrów oparte na odwróconej osmozie zużywają duże ilości wody. Do uzyskania 5 litrów wody oczyszczonej od 40 do 90 litrów wody trafia do ścieków – uzysk 5–15%. Wynika to z niewielkiej różnicy ciśnień w takich instalacjach. W zastosowaniach przemysłowych, przy znacznie większej różnicy ciśnień, można uzyskać do 75%. Jednocześnie stopień odsolenia wynieść może ok. 95–99%. Uzależnione jest to od wielu czynników m.in. od jakości wody zasilającej oraz zastosowanej technologii.
Chyba tego nie rozumiem, bo jak jest tak jak rozumiem, to jest to po prostu marnowanie wody pitnej.

Edit2
Ze strony krainawody.pl
Membrany osmotyczne to sposób na niezwykle dokładne uzdatnianie wody. Ich mankamentem jednak jest to, że aby uzyskać idealnie czysty, krystaliczny produkt, niezbędny jest też odrzut zanieczyszczeń do kanalizacji. Stare systemy odwróconej osmozy działały nawet w skali 1;6, co oznacza, że na 1 litr doskonale oczyszczonej wody przypadało aż 6 litrów odrzutu. Nowoczesne filtry, jak Ecoperla Profine Zero czy Ecoperla Rosa pracują już w systemie 1:2-2,5. Przy systemach odwróconej osmozy, w których na 1 litr produktu przypadają 3-4 litry odrzutu.
Innym sposobem na poprawę jakości wody w domu jest ultrafiltracja. Te filtry kuchenne uznawane są za najbardziej ekonomiczne i najtańsze w eksploatacji. Wynika to ze sposobu ich działania. Membrana ultrafiltracyjna oczyszcza całą wodę na bieżąco. Nie powstaje odrzut do kanalizacji, a więc nie ma dodatkowych kosztów zużycia wody. Najlepiej sprawdzi się przy wodzie mało i średnio zanieczyszczonej. Może nie poradzić sobie z wodą charakteryzującą się wysokim stopniem twardości.
.

Edytko, jak dla mnie to już wystarczające informacje, ale nadal poobserwuję Twoje decyzje

Woda alkaliczna ładniej brzmi niż woda zasadowa, a że reklama dźwignią handlu...
Najprostsza woda alkaliczna to woda + soda oczyszczona. Wszelkie żołądkowo jelitowe przypadłości są przeciwskazaniem do picia takiej wody.
Wodą alkaliczną można się też nieźle załatwić, z jednej strony jest kawsica a z drugiej zasadowica (alkaloza).

Ewo, pierwszy raz słyszę o ulrafiltracji. Dzisiaj rozmawiałam z przyjaciółka, której syn jest bardzo dobrym fizykiem i podobno on mówił, że jak wybuduje dom to założy jakiś inny, niż osmotyczny system oczyszczania wody. Nie umiała powiedzieć jaki, ale ma się go dopytać. Może właśnie chodzi o tą ultrafiltrację ?

Milko, ja właśnie też szukam wiarygodnych opinii, bo producenckim mało ufam .

Dorotko, nie umiem wytłumaczyć dlaczego mi nie smakuje woda z filtra węglowego. Od lat próbuję nakłonić samą siebie do picia większej ilości wody. Nie jest (a może nie było) jednak to takie proste. Nie chcę kupować wody w PET-ach bo jest niezdrowa, nie wspominając już nawet o tonach plastiku, które produkowane są w ten sposób, ale przyznaję, że najbardziej zawsze mi smakowała (oczywiście tylko wybranych firm). Kiedyś kupiłam dzbanek do filtrowania wody oraz butelki z wymiennymi filtrami węglowymi. Próbowałam pić tą wodę, ale miałam po niej takie dziwne uczucie w żołądku. Nie umiem tego do końca wytłumaczyć, ale było mi po prostu niedobrze.
Potem, w jednym z miejsc, gdzie pracuję pojawiła się woda w baniakach i ta mi posmakowała. Złapałam się na tym, że będąc tam w pracy wypijam najwięcej wody. Nawet rozważałam podpisanie umowy indywidualnej z firmą dostarczająca te baniaki, ale właśnie kilka dni temu podnieśli ceny o 100%.

Marysiu, jeśli chodzi o wodę kranową, to picie ciepłej, przegotowanej jest jedyną opcją, którą jestem w stanie przyjąć. Ale nie wypijam jej w ten sposób zbyt wiele. Ta z baniaka znacznie lepiej mi wchodziła. Poza tym chcę, żeby w naszym domu była woda pasująca wszystkim. Dzieci nie chcą pić ciepłej wody. Wybierają butelkowaną, a to chcę jednak zmienić. U nas naprawdę idzie dużo wody. Przeliczyłam ostatnio, że potrafimy wypić nawet 120 butelek wody miesięcznie i to nie licząc męża, bo on wody praktycznie nie pije (ale pije inne napoje, więc mamy dodatkowe śmieci).

Wzięłam ostatnio z pracy na przetestowanie 1 baniak wody (18,9 l). Poszedł w niecałe 4 dni. Wszyscy zaakceptowali smak wody. Dodatkowo zakupiłam saturator - chłopcy gazują wodę, córka i ja pijemy w większości niegazowaną.
Smak kranówki toleruje tylko córka, która potrafi pić ją bezpośrednio, bez przegotowania.

Chcę zapewnić rodzinie zdrową i smaczną wodę, która wszystkim będzie odpowiadała, a nie będzie z PET-a.

Nie przypuszczałam, że okaże się to tak skomplikowane .

Jagódko, ja już sama zgłupiałam od tych wszystkich wiadomości i mam poczucie, że wiem coraz mniej.

U nas w domu przez wiele lat stosowaliśmy filtry węglowe Instapure, nakręcane na kran, z wymiennymi wkładami. I wydawało mi się, że woda z tych filtrów jest lepsza niż z powszechnie dostępnych w marketach filtrów Britta. Widzę, że ciągle są dostępne. Może spróbujcie z tym filtrem, to inwestycja rzędu 250 złotych (razem z zapasowymi wkładami), nie kilku tysięcy. Jeśli smak wody nie podejdzie, można używać do podlewania domowych kwiatków .

Edytko, musisz wszystkie za i przeciw wziąć pod uwagę, żeby nie zaszkodzić sobie i rodzinie.
Ja mam zwykły dzbanek z filtrem węglowym, daje radę z plastrem cytryny czy imbiru, dodatkowo kupuję wody lecznicze, bardzo lubię sklep z Rabki. Teraz mam kupioną wodę Szczawa II, bo takiej potrzebuje mój organizm, rozcieńcza się ją 1:1 więc z jednej zgrzewki robią się dwie sklep.uzdrowisko-rabka.pl/produkt/kategorie-kosmetykow/wody-lecznicze/szczawa-ii-330ml-woda-lecznicza-ze-szczawy-1.html

Też mam blokadę do picia wody z kranu, choć u nas jest dobrej jakości, ale nie lubię też butelkowanej, nawet z baniaków. Pewnie dlatego, że w dzieciństwie i wczesnej młodości byłam przyzwyczajona do wody z naszej studni, która była pyszna, latem zawsze odpowiednio zimna, a zimą trochę się ogrzewała stojąc w specjalnym wiaderku w kuchni . Nigdy potem żadna woda mi tak nie smakowała i nigdy nie piłam jej już w odpowiedniej ilości.

Miałam przez jakiś czas dzbanek z filtrem węglowym, ale nowego wkładu nie mogę dokupić, dzbanek nietypowy, z promocji z marketu.

Przez kilka miesięcy korzystałam z filtru z odwróconą osmozą, u poprzedniego pracodawcy, z ich studni głębinowej. Woda jak woda, w smaku nijaka , za miękka, chyba, że ją schłodziłam i dodałam plasterek cytryny lub listek mięty, co robię też z moją domową kranówką. Poza tym trzeba było poczekać zanim napełni się szklankę, bo słabo ciurczy.

Starszy syn przestawił się na kranówkę, bywa w wodociągach, nie tylko białostockich i twierdzi, że bez sensu kupować to samo co płynie w kranie.
Młodszy pilnuje żebym latem więcej piła wody i przestrzega przed przegotowaną, której picie podobno wcale nie jest korzystne, ale nie pamiętam dlaczego. Lubię jednak, zwłaszcza zimą, ciepłą wodę z miodem i cytryną, albo z imbirem, cytryną i pomarańczą.

Co do bardzo modnego od pewnego czasu 'zakwaszenia organizmu' to znajomi lekarze twierdzą, że nie znają czegoś takiego.

Dziękuję wszystkim za pomoc .

Zdecydowałam, że rezygnuję z pomysłu zakupu filtra odwróconej osmozy. Wygląda na to, że co najmniej z powodu marnowania wody, nie jest on ekologicznym rozwiązaniem. Ponadto, dużo tu haseł marketingowych, które nie znajdują potwierdzenia w żadnych sensownych badaniach.

Na obecną chwilę, planujemy założyć w domu filtr na wejściu, tzn. oczyszczana będzie woda idąca na cały dom. Znajomy hydraulik ma w najbliższym czasie zamontować jakieś 3 podstawowe filtry, ale powiedział, że ten system można z łatwością rozbudowywać nawet do 7-miu różnych. Napiszę coś więcej, jak już będę je miała założone.

Krzysiu, z tą wodą butelkowaną to od dawno to mówią. Ja osobiście pijałam tylko Muszyniankę, bo inne mi nie smakowały, ale mam świadomość tego, że plastik, użyty do produkcji butelek uwalnia się do wody, więc przestaje ona być zdrowa,
Czytałam o badaniach w Anglii. Stwierdzono w nich obecność mikroplastiku w tkankach ciała nastolatków. Myślę, że nie tylko nastolatki noszą je w sobie. Pewnie wszyscy coś tam mamy, i zapewne nie uciekniemy przed tym całkowicie. Jednak, jeśli możemy ograniczyć ilość, to uważam, że warto.

Teraz, każdy w moim domu, dostał swoją, wielorazową, bezpieczniejszą dla zdrowia i środowiska butelkę.

Jagódko, sprawdziłam tą wodę, ale moje nadciśnienie jest przeciwskazaniem.

Dorotko, na obecną chwilę wybraliśmy trochę bardziej rozbudowaną wersję (filtr węglowy też tam jest, ale oprócz tego jeszcze jakieś dwa). Spróbuję i powiem, jak się to sprawdza. Może pokuszę się o analizę laboratoryjną wody (jeszcze nie podjęłam decyzji). W razie co, będziemy dokładać dodatkowe filtry, pasujące konkretnie do naszej wody.

edyta napisał:
Nawiązując do plastiku w naturze




bardzo lubię jego rysunki

Od paru godzin mam założone filtry. Miały być 3, są 4, bo okazało się, że producent zaleca filtrację mechaniczną na początku i na końcu systemu. Może to kolejny sposób na zwiększenie sprzedaży, ale nie będę robić w tej sprawie dochodzenia .
Hydraulik przywiózł 3 standardowe filtry: mechaniczny, węglowy i zmiękczający. Wahałam się nad zmiękczającym, ale uznałam, że najwyżej, przy wymianie, nie założymy kolejnego:



Woda mi smakuje. Na zdjęciu lekko podgazowana przy użyciu saturatora:

edyta napisał:
Edyto, no i jak, żadnych skutków ubocznych...laksacja itp,?

Tomku, tak... od razu...?

Użytkuję domowy system filtrowania wody który dodatkowo wzbogaca w minerały Woda dobrze smakuje, nie jest zakamieniona, a wymiana wkładów prosta. Długo zastanawiałam się czy montować czy nie, ale zdecydowałam się i była to dobra opcja.

A podzielicie się tutaj może innymi sprytnymi rozwiązaniami w Waszych domach?