W moim ogrodzie nie ma zbyt wielu lilii, uprawiam w zasadzie tylko gatunki, których kwiaty są turbankami, ale 4 lata temu zafascynowała mnie ta właśnie , wówczas nowośc na rynku. Sporo czytałam o niej i jej ciekawym pochodzeniu, więc skusiłam się i kupiłam kilka cebul.
Co takiego ciekawego jest w tej lilii? Po pierwsze to, że jest pierwszą hybrydą , jaką udało sie uzyskać ze skrzyżowania
Lilium longiflorum x
Lilium lankongense . Brytyjczyk, Graham Rice, redaktor naczelny 'Encyclopedia of Perennials' Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego (RHS) , powiedział o niej:
"Do niedawna nie było możliwe uzyskanie rośliny z krzyżowania tych gatunków, ale za pomocą technik laboratoryjnych , cel został osiągnięty".
Debiutanckie wejście na rynek, odbyło się w 2011r, na targach Chelsea Flower Show . Od tamtej chwili jest jedną z bardziej poszukiwanych lilii . Ciekawe barwy i kształt kwiatów skierowanych w dół , są wypadkową cech jej rodziców. Kiedyś zrobiłam kolaż przedstawiający 'Lankon' i jej rodziców ...
Lilium longiflorum (Easter Lily) rośnie dziko na kilku japońskich wyspach , zaś
Lilium lankongense pochodzi z prowincji Yunnan w Chinach, więc nie miałyby się szans spotkać i skrzyżować w warunkach naturalnych.
Pomiędzy nimi, ich hybryda - lilia 'Lankon'
Nieduszący zapach, nie przypomina zapachu lilii orientalnych - jest naprawdę przyjemny i świeży. Właśnie obietnica tego zapachu była kropką nad "i" , która skłoniła mnie do poszukiwania i jej zakupu Szczególnie w ciepłe wieczory, zapach roznosi się niesamowicie i jest doskonale wyczuwalny z większej odległości. 'Lankon' rozkwita , jako jedna z najpierwszych, już pod koniec czerwca , w jego III dekadzie.
Jak napisała we wstępniaku Gosia, jest lilią odporną na nasze zimy , ale ja zasypuję miejsce, gdzie zimują cebule ,korą . Rzucam też kilka gałązek stroiszu iglastego, lub ściętych łodyg miskantów.
.