Niesamowite róze, a jak po tym sezonie Route? aklimatyzowała się czytam i co? a czekaj, miałam pytać o Night Owl? na pewno znasz a może rośnie u Ciebie

Ewuś Route właściwie ledwie zipie, mam zamiar ją wykopać i zobaczyć co tam ma w korzeniach
Night Owl jak dla mnie odpada w przedbiegach strefą 6b , do tego kolor wymagający półcienia a ja ostatnio obsadzam pełne słońce

Cześć Róże u Ciebie jak zwykle cudne ,no ale tego się spodziewałam zaglądając do Ciebie .Muszę przyznać ,że ja swoją Route wykrochmaliłam .Ona chyba nie na nasz klimat .Ciągle było jej coś źle ,a to słabo kwitła ,a to plamistość i w końcu po trzech sezonach moja cierpliwość się wyczerpała .Zaliczyła bliskie spotkanie z kompostem oraz z innymi kapryśnymi ,które tam wylądowały .Potrzebna mi taka róż ,jak Twoja Creme .Ona chyba świetnie się nadaje do obsadzenia zmarzniętej magnolii ,którą chcę ozdobić pnącą różą .Jedną już tam posadziłam ,ale teraz dosadziłabym właśnie taką białą .Jak długo rosła Twoja ?

A'propos drutu kolczastego! Moja siostra miała Abrahama Darby. Kupiła ich sporo i puściła ma płot z sąsiadem. Wyglądało to zjawiskowo, ale z powodu jego kolczystości i problemów z obsługą, za słabo go pilnowała i powybijał z caniną, a reszta pomarzła. Potem trzeba było wszystko wykopać. Szkoda!

Róże jak zawsze pyszne u Ciebie!!
Ja mam jeszcze jedną propozycję Puść znów dzikie wino na stary dom Byłoby bajecznie, gdyby go pochłonęła znowu zieleń.

Szok, tyle róż - i to wszystko obrobić
Moja wyobraźnia tak daleko już nie sięga................chyba z powodu wieku

aguskag napisał:
Na pewno na stary czy na nowy? Stary ma być przecież rozbierany.

Majeczko, powtórzyłabyś tę przygodę z winobluszczem na domu? Jak oceniasz ten duet?

Nowinka napisał: Ewuniu na naszych piachach musimy uzbroić się w cierpliwość czekając na efekt wooow dlatego u mnie niedoróbki różane długo wegetują nim wylądują w ogniu, nigdy na kompoście.
Creme rośnie u mnie od jesieni 2012, dopiero w 2015 już było widać na co ją stać.



2016


wiosną 2017 musiałam ją mocno przyciąć, ale dała radę zakwitnąć w lipcu, ona zawsze kwitnie w lipcu kiedy inne już są po


ale w 2018 zaczęła już w czerwcu


a jak pęd spadnie nisko to i tak kwitnie: Creme i tawułka Arendsa Sister Theresa

Siberia napisał: Siberko pewnie Aga coś tam przeoczyła
Stary dom idzie do wyburzenia, zrównania z ziemią, a teren po ma być częściowo przeznaczony na jakieś ogrodowe roboty reszta ma być drogą dojazdową do nowego domku.
Nowy domek nigdy nie będzie obrośnięty ze wszystkich stron obiega domek chodniczek, rabaty dochodzą
od wschodu trzon stanowią rugosy a co dosadzę od strony domku jeszcze do końca nie wiem, teraz leży tam wielki zwał śniegu, który zjechał z dachu



i południa sporo terenu, który teraz też jest zasypany zwałami śniegu, planuję gdzieś w bezpiecznym miejscu żeby śnieg nie łamał róż, na całej długości płotek z pnącymi różami - Souveniry i inne delikatne



Od północy chodniczek jest szerszy, jest wkopana oczyszczalnia i muszę obsiać ją trawą, i jakoś zagospodarować rabatę rodkową



Od zachodu wejścia, taras i schody, a do tego wszystkiego ma dochodzić droga dojazdowa.

takasobie napisał: Miłko bo róże niestety wymagają 'pańskiej ręki' czy drut kolczasty czy jakieś maleństwo może wybić podkładka i zdominować różę szlachetną, niestety
Ostatnio coraz więcej róż cierpi na taką przypadłość

VERA napisał: Verko Ty mi nie przypominaj o wieku moja wyobraźnia zaczyna szwankować jak sobie pomyślę ile czeka mnie roboty wczesną wiosną
To wszystko co wyżej pokazałam muszę jakoś obsadzić, sama własnymi ręcami

Maja, łączę sie w bólu. Ja też skazana jestem na samodzielne prace ogrodowe, chętnych do pomocy brak. Młodego trochę wykorzystam, ale to chuchro okropne i złamie się przy łopacie
Twoje róze jak zwykle zachwycające. Planuję u siebie część różaną ale nie mam siły obsługiwać jakichś strasznych ilości królewien. Na pewno będzie kilka ramblerów, ukochanych historycznych i angielek. Lista spora, ale powoli redukuję. Myślę, że zejdę do jakichś 40-50 ciu

Dorotko własnie byłam u Ciebie żeby skomentować to wywołanie mnie do tablicy, choć właśnie na temat zielonego domu nic nie napisałam
Te podstawowe róże muszą być chyba w każdym ogrodzie redukuj, a może lepiej co niektóre odkładaj na później, zawsze przydaje się taka rezerwowa lista
Na pomoc liczę przy nawiezieniu ziemi bo sporo muszę dosypać, ale czy mi kto pomoże na pewno muszą męskie ręce zadziałać przy montażu płotka pod pnące - trzeba zabetonować grube pręty, a na nich zamocować siatkę zbrojeniową, musi to być mocna konstrukcja bo jednak tego śniegu zjeżdża z dachu sporo

Ja też mogę liczyć tylko na siebie, więc ograniczam już co mogę
Chociaż chyba nie za bardzo mi to wychodzi, bo ostatnio posadziłam kilka hortensji ogrodowych
Kto to bedzie okrywał jak ja róż nie okopczykowałam?

Gosiu łączę się z Tobą w niezadbaniu o swoje rośliny moje róże też nie zakopczykowane, hortensje ogrodowe stoją gołe, ale tym wcale się nie przejmuję, jak wypadną to posadzę coś innego zbyt ciepła i mokra była jesień i początek zimy, a potem tak dowaliło

Nowy dom pięknie wykończony. To wygoda i porządek. Jak stary nie miał klimatu Wam odpowiadającego - słuszna decyzja o wyburzeniu. Różne są historie domów wielu już nie ma z tych starych, ale wiele jeszcze pozostało.
A to prawda, że siostra nie chodziła wkoło nich, bo myślała, że nie trzeba, no i kolczystość zniechęcała dodatkowo

Miłko to nie klimat starego domu nam nie odpowiadał tylko walące się stropy i coraz szersze pęknięcia w ścianach tam mieliśmy wygodę i luksus, wielki remont był robiony w latach 2001-2002, było ciepło i przytulnie, każdy miał swoją przestrzeń i nikt nikomu nie przeszkadzał. Ciągłe wstrząsy górnicze spowodowały stopniową dewastację.
spękane podłogi a w nich zielony milin

Majeczko, nikt i nic nas nie goni. Ogródkowanie ma być przyjemnością Ogródki będą zrobione, kiedy je zrobimy, dla siebie, nie dla forum

Dziecko drogie mnie się pesel starzeje w zastraszający tempie więc puki jeszcze mam jako takie siły muszę zrobić wszystkie podwaliny rabat, dopieszczanie zostawiam sobie jak już będę poruszać się przy balkoniku

mam nadzieję że wytrułam go prawie w całości

A taki ładny był, amerykański