Ja się właśnie przymierzam do silnego cięcia Venusty Penduli, bo przyrosty produkuje nieprawdopodobnie długie, jak to jakoś tam zaplatam a potem powstaje dziki kłąb.
Piękne te Twoje białe azjatki, u nas chłodno wieczorem, więc nie bardzo czuć zapach lilii, a bardzo go lubię gdy jest rozproszony w powietrzu w ogrodzie.

Liliowce u mnie szaleją i lubię je natomiast lilie z nasadzonych wielu ostały się dwie , Twoje są cudne i pewnie sadziłabym więcej gdyby nie gryzonie które skutecznie mnie zniechęcają do nasadzeń cebulowych

A no sadziłabym lilie ale teraz bywają tylko takie jakieś dziwaczne a mnie się podobają tylko proste i teraz w miarę niskie bo nie mam pojęcia co zrobić z tymi gigantami, nijak to utrzymać w pionie i pewnie wszystkie wylądują na basenowej wśród wielkich róż i niech walczą o swoje. Więcej wysokich nie kupuję tylko najzwyklejsze azjatki.

Dzisiaj ku przestrodze
milin tak popularny ileś tam lat temu, ja się też nadziałam i mam z czym walczyć, dzisiaj pokażę jak i gdzie potrafi wejść

niby takie urocze




po zrzuceniu dachówek pokazał się na dachu pod dachówkami

Szkoda że nikt mnie nie ostrzegł za wczasu a teraz już wiem co to za zakała, , choć urody nie można mu odebrać . dziś mam go już w promieniu pięciu metrów od rośliny matecznej

Wiesiu jutro obfocę to co niby udało mi się uśmiercić, odradza się to jak hydra

Czyli na wytępienie nie mam szans

Wiesiu ja niszczę milin bardzo silnym stężeniem glifosatu, leję na oko około pół na pół do malutkiego spryskiwacza i tym opryskuję to co wyrasta. Przy totalnym cięciu milinu przy ścianie szczytowej te pniaczki były nacinane siekierą i lane glifosatem 100%, no i co, a no psińco







wyrasta gdzie mu się podoba i bardzo często odrasta w tym samym miejscu w którym już go pryskałam

Wygląda na to że ostrej chemii się nie boi

Żeby nie było tak ponuro to troszkę kolorów.

piku napisał: Niestety na to wygląda, ale ja jestem równie uparta jak on i systematycznie chodzę i pryskam, ciekawe kto pierwszy padnie

Zdrówka i powodzenia życzę Majeczko

Majeczko mój milin rośnie za stawem przy pniu po jesienie już 10 lat i na razie nigdzie nic nie odbija na boki ale może dlatego że nic tam nie kopię.

A ja się cieszę, że kilkanaście lat temu, doszłam do wniosku, że nie mam go gdzie posadzić

Danusia napisał: Danusiu mój a właściwie moje bo posadziłam dwa, też długo były grzeczne, zaczęły kwitnąć chyba po 6 latach od posadzenia
lipiec 2010


Potem blisko pojawiły się odrosty to chciałam mieć go na ścianie od zachodu i tam posadziłam dwie sadzonki, które teraz jeszcze rosną i to właśnie one wlazły na dach pod dachówkę. Jedną posadziłam osobno pod sypialnią i ta za nic nie chciała rosnąć. Dalsze odrosty zaczęły się pojawiać właśnie jak zaczęłam kopać pod ścianą szczytową, te nawet wrosły w fundamenty i wyrastały w sypialni i łazience.

Efkaraj napisał: Efciu i po tej decyzji można poznać rozsądnego ogrodnika, brawo Ty

Oj i ja z nim walczę... i tak jak u Ciebie Majko niby główny pień już bez ducha, ale co kilka dni znajduję odrosty
w promieniu nawet 4 metrów...

Czas jeżówek i lilii



róże nieśmiało powtarzają


Bordeaux


Eye of the Tiger

nelu-pelu napisał: Neluś też walczysz ciężką chemią?

z takim potworem nawet nie będę walczyć ale przyciąć to już muszę

Creme

Majko o takich specyfikach jakiego używasz to nawet nie słyszałam... stosuję czysty Roundup!