Pojawiłaś się ze swoim wątkiem w najlepszym dla mnie momencie Ja, która do tej pory wszystko od razu sadziłam do ziemi teraz nagle będę sadziła w doniczkach i skrzynkach. Już wiem, że nie tylko hosty i żurawki mogą tak rosnąć, bo już się bałam, że moje pole do popisu będzie mocno ograniczone.
Pisałaś, że jeździsz z tymi mobilkami po kraju, bardzo ciekawa jestem w jaki sposób je przewozisz.
Czekam na więcej zdjęć mobilków, bo ogromnie ciekawa jestem co jeszcze mogę wsadzić do doniczki by zdobiło to moje kamyczkowe prześcieradło

Jaguś mam nadzieję, że mój mobilny czymś Cię zainsipruje Nie bój się doniczek, skrzynek, pojemników szelakich. One mają wielką, ogromną zaletę - możesz wielokrotnie zmieniać aranżację "rabat" bez szkody dla roślin! Nie wykupujesz ich, nie kaleczysz ich korzeni a tylko przestawiasz doniczkę Mało tego, takie rozwiązanie pozwala Ci łatwo i szybko reagować jeśli widzisz, że wybrana przez Ciebie lokalizacja jednak roślinie nie odpowiada, a ponadto - jeśli któraś źle się poczuje, dostanie jakiejś choroby czy niepożądanych lokatorów - to łatwo delikwenta przenieść szybko do izolatki zanim zarazi sąsiadów. No i łatwo przenieść ogród w momencie przeprowadzki co przy wynajmowanych domach zawsze wchodzi w grę. Jak widzisz - same zalety
Trzymam w doniczkach różne rośliny, większość to gatunki standardowo nadające się do donic (hosty, żurawki, nieduże paprocie, niektóre trawy), ale mam i miłorzęba, który żyje w donicy już prawie 10 lat, hortensje, świerka Conicę, thuję Globosę, budleje i inne. Czasami, kiedy któraś się już za bardzo rozrośnie to wyjeżdża do ogrodu babci lub któregoś z przyjaciół

A to dla Ciebie z dziś


A odnośnie transportu: jestem mistrzynią w upychaniu w samochody moich roślin, bez większego dla nich uszczerbku Nie uwierzyłabyś ile się mieści do przeciętnej osobówki, a co dopiero do transportera przyjaciół! Lata praktyki

Wszystko przemawia na korzyść a najbardziej to, że pielenie odpada Ja wymyśliłam sobie, że będę np dzieliła rośliny i stopniowo przewozila do siebie, do Polski. Czy plan wypali to się okaże.
Budleje w donicach...to żeś dała do myślenia Ja dziś nie wytrzymałam i kupiłam kosmosy do towarzystwa dla słonecznika Spróbuję zwabić owady

Budleje w donicy (3 w jednej bardzo dużej) pierwszy sezon, kupione w ubiegłym roku zamęczone w "Biedrze", kwitną pięknie Zobaczę czy na przyszły rok zostaną w tej samej czy w większej, raczej niechętnie je będę rozsadzać bo tam 3 kolory są. Zawsze można intensywniej użyć sekatora
Zwabiaj owady, zwabiaj! Też staram się ciągle dosadzać coś co lubią pszółki i motylki, trzeba dzieciaki dokarmiać Zauważyłam, że kwiatostany żurawek są baaaardzo chętnie oblegane przez owady wszelakie, szczególnie pszczoły i trzemiele. Niedawno ścinałam je do wazonu to wręcz miałam wrażenie, że się ścigamy, kto pierwszy je dopadnie
A widzisz o znikomym pieleniu zapomniałam a to też bardzo ważna zaleta! Jednym słowem same zalety doniczek

3 budleje w donicy , obawiam się, że nie na długo . Budleje z zasady tnie się wiosną na jeża, a one i tak potrafią do 2 metrów na wysokość i szerokość bujnąć . Nie wiem, jak wielka musiałaby być donica , żeby pomieścić trzy odmiany

Wiem Marto, że to szalone trochę, ale zobaczymy jak sobie będą radzić, zawsze zdążą wyjechać do ogrodu babci One w ubiegłym roku kupione jako "lebiody" w P9, w tym roku oczywiście "śmignęły". Zawsze mogę im zbudować nowa miejscówkę, miejsce, jest, materiał też tylko.....kto to potem podniesie? Póki co - sekator

Są miniaturowe odmiany budlei, dedykowane własnie do uprawy donicowej

Edit
Od razu powiem, że nie posiadam takowej, ale dostałam ostatnio ofertę ze sklepu i zobaczyłam. Budleja karłowata Blue Chip, tak się nazywa

Wiem Ewo, wiem. Te budleje, jak i wiele roślin to "bidoki" odratowane. Jakby zamęczyli te miniaturowe to bym kupiła miniaturowe, ale takich nie było Jest wśród tych moich jedna NN, która wydaje mi sie, że jest z serii Nanho czyli tych mniejszych bo wyraźnie odbiega od dwóch pozostałych.

A więc teraz Ci się odwdzięczają
Ja mam jedna różę pnącą kupioną za 1,5 zł. taka bieda była, że powinna być za darmo. Ale stało toto koło ścieżki w sklepie, z jednym kwiateczkiem otwartym na całą szerokość i patrzyło na mnie prosząc weź mnie. No to wzięłam. teraz jest piękną różą

Ja tak kupuję najczęściej Lubie polowania czy to na książki, czy na "pierdolety" do domu czy wreszcie na rośliny. Tu w grę wchodzi jeszcze czynnik ratowania im życia. Wiem, że jeśli ich nie wezmę to za dni kilka wylądują w koszu na śmieci. A że widzę, czy dany egzemplarz jest do odratowania czy nie (i zazwyczaj się nie mylę) to je kupuję. A jakbyś widziała jak się targuję! Zazwyczaj dostaję co chcę i w cenie jaka mnie satysfakcjonuje
Irytuje mnie takie bezsensowne zamęczanie roślin, w końcu ile to trzeba by się nimi dobrze zająć? Wystarczy nie przesuszać i patrzeć czy choroby nie włażą, i tyle. Przecież one ciągle rotują, więc nie trzeba się martwić jakimś zimowaniem, przymrozkami etc. a i tak mało im się w tych marketach nie chce zrobić

Markety to insza inszość. Moja róża była kupiona w sklepie ogrodniczym! Wyobrażasz sobie? Zresztą już nie istnieje, czemu się wcale nie dziwię

Koniecznie musisz kiedyś pokazać te budleje, już od dawna mam na nie ochotę ale wciąż powstrzymuje mnie brak planu. Zwyczajnie nie wiem gdzie je posadzić. Tu jest mniejszy problem, bo najwyżej przestawie donicę.
Ja też "poluję" na zdechlaczki. W Pl rośnie sobie różyczka miniaturka uratowana, sam patyczek sterczal. Przycięłam i żyje już chyba z 5 lat. Nic jej nie bierze, nawet nie okrywam na zimę.
Kosmosy kupione tutaj również były z przeceny ale wybrałam najładniejsze. Jeszcze tydzień temu były po 4£ za czteropak a ja kupiłam już po 99 pensów. Były już dobrze zasuszone ale odżyły i już rosną sobie. Niestety przegapilam przecenę pod Home Bargains.. a takie fajne roślinki mieli jeszcze w poniedziałek Dziś już nic nie stało...

Efkaraj napisał: Oj to ja jestem strasznie cięta na takie sklepy ogrodnicze. Na terenie mojej uczelni jest sklep ogrodniczy, poszłam tam kiedyś w przerwie między zajęciami, dzień po solidnej zawierusze. Patrzę, doniczki poprzewracane, leżą pokotem a z domku dla pracownika wyłania się znudzony młodzian. Aż go ofuknęłam, bo jakby to jeszcze była 9 rano zaraz po otwarciu to rozumiem, ale kilka godzin juz minęło, można było ruszyć d... i rośliny postawić do pionu Ale ręce mi opdały kiedy weszlam w dział z drzewami w balotach! Ogromne rośliny przesuszone na wiórek, baloty w pełnym słońcu a ceny - kosmos! Ja sie pytam gdzie uczciwośc tych ludzi? Sprzedają zamęczone rośliny za ciężkie pieniądze, a szansa by one przeżyły jest znikoma.
Bo market to market, tam pracują najczęściej przypadkowi ludzie, którzy w ogóle nie "czują bluesa", więc - powiedzmy - że są bardziej rozgrzeszeni (choć nie do końca )
Jagus obiecuję, że zrobię Choć one stoją w miejscu "niewyględnym" więc będę się musiała nagimnastykować by je ładnie pokazać Ale mam zdjęcia samych kwiatów, ta dam! Dla Ciebie

Baba z psami napisał: Na 29 listopada, na UR?

Piękny jest ten ciemnofioletowy . Widzę tu takie. W jednym miejscu widziałam taki właśnie rosnący razem z białym. Cudowne połączenie. Obiecałam sobie, że w przyszłym roku zrobię zdjęcie, bo teraz to już prawie przekwitły i nie robią takiego wrażenia.

Efkaraj napisał:
Łi, tam właśnie

Joasiu, hop, hop , gdzie jesteś, co porabiasz i dlaczego nam tego nie opowiadasz ?

Już jestem, melduję się po długiej nieobecności. Wrzesień i początek października miałam okropny, wszystko zwaliło się naraz, wyjazdy służbowe, zaległe dwa egzaminy na uczelni, ale już się odkopałam i wracam do przyjemności Miło mi Marto, że zauważyłaś moją nieobecność Tak naprawdę nie opuściłam Forum całkowicie, bo podglądałam przez maila co się dzieje i o czym rozmawaiacie ale nie wchodziłam za bardzo na Forum, bo wiedziłam, że jak wejdę to utknę na długie godziny

Miło, że już jesteś , oczekujemy więc ogrodowych i nie tylko relacji

Dobrze, że już masz więcej luzu . Teraz czas na fotki z Twojego paletowo-doniczkowego ogródka. Mam nadzieję, że na fotki znalazłaś trochę czasu ? A przy okazji jak przemycisz fotkę psiaka ,to już będzie pełnia szczęścia.